2002-04-13
W zasadzie mogłabym się już do tego przyzwyczaić.
Wiosna, trawka, drzewka, ptaszki, a ja – zamiast zażywać fotosyntezy
w jakichś pięknych okolicznościach przyrody – siedzę zapuszkowana w domu,
a przed moimi oczami, jak w kalejdoskopie, przewija się cała galeria dziwnych typów ludzkich,
które nawiedzają mój dom szczególnie namiętnie w tym okresie.Hmm, większość z nich nawiedzała mnie regularnie w czasie roku szkolnego,
a przed moimi oczami, jak w kalejdoskopie, przewija się cała galeria dziwnych typów ludzkich,
które nawiedzają mój dom szczególnie namiętnie w tym okresie.Hmm, większość z nich nawiedzała mnie regularnie w czasie roku szkolnego,
ale teraz wstąpiła w nich jakaś szaleńcza pasja odwiedzin
i nieskrywane zapotrzebowanie na moją osobę.Niniejszym stwierdzam, że maturzysta to nader skomplikowany
przypadek kliniczny łączący w sobie symptomy manii, depresji i psychozy.