– Musisz? – spytałam podejrzliwie, patrząc spode łba.
– Nie. Jak widzisz, mam się zupełnie dobrze ! – zaświergotała, wykręcając przede mną wdzięcznego pirueta,
co bym mogła sobie obejrzeć jej (jak zwykle) idealnie płaski brzuch.
– Uhm…
* * *
Hmm, no dopsz.
Na zaślubinach pojawiłam się w towarzystwie Marty, swego czasu tworzyłyśmy niezłe trio
Dla oblubienicy zakupiłyśmy w ramach prezentu gustowny drewniany wałek.
Well, wishful thinking.
W momencie wręczania oblubienicy rzeczonego narzędzia ucisku i represji,
– No! wreszcie nauczysz się robić ciasto!!!
Taak, kolejna kobieta na zatracenie.
A taka fajna babeczka była!
* * *
a propos:
„Ty! Ty! Ty stój cicho! Tego pana żona zdradza, a ty mordę wydzierasz baranie!”
[ z filmu: „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”]