taki dzień jak dziś

2003-09-29

szaro, deszczowo, „przechyla się ku jesieni Ziemia”.
Pamiętam jeden z takich dni sprzed jakichś dwudziestu lat.

Smutna pięciolatka stoi w oknie dziecinnego pokoju i patrzy na świeżo wybudowane osiedle, 

pełne jeszcze gruzu, błota i rusztowań, pośród których świeżo osiedleni mieszkańcy 
przedzierają się dzielnie każdego dnia do swych lokatorskich mieszkanek.

A pięciolatka stoi i myśli o tych mieszkańcach, że to nudno i smutno tak dzień w dzień, 

z pracy-do pracy, w domu czeka zupa (a ona nie lubi zupy, bo kojarzy jej się z tajemniczym jeziorem 
o niepewnym, mulistym dnie) i telewizor z bardzo poważnym spikerem i Misiem Uszatkiem 
(a ona nie lubi Misia Uszatka, bo przypomina jej poczciwego i nudnego emeryta-rencistę).
I wszystko takie bezbarwne i bez smaku. Pięciolatka odchodzi od okna.

Następne 20 lat spędzi w książkach i we wnętrzu własnej głowy, 

nie zważając na fortyfikacje rodzimego blokowiska.

I po tych dwudziestu latach, w taki dzień jak dziś – wczesnojesienny i deszczowy – 

stojąc przy tym samym oknie, pakując do pudeł swój cały dobytek (gromadzony przez ostatnie ćwierćwiecze), 
ta przeterminowana pięciolatka myśli sobie – jak cudownie będzie wracać każdego dnia (po pracy!:) 
do własnego mieszkania i własnej zupy (która zdążyła polubić, jak wszystkie inne tajemnicze i niebezpieczne rzeczy), 
bez telewizora i Misia Uszatka, co prawda, ale z netem 24h na dobę i mnóstwem książek.

Czyżby dorosła…?

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x