a przynajmniej większą część tego dnia.
To zbrodnia, że kiedy czujemy lęk chcemy kogos mocno trzymać za rekę?
Kogoś, kogo tak samo boimy sie, jak wszystkich „innych”.
Znów zaczęłam bać się ludzi.
Ludzi, których nie powinnam się bać, którzy tak naprawdę nic mi nie zrobią, bo zrobić nie mogą, a nawet nie chcą.
demonizuję. ze strachu.
czasem tak mam.
boję sie nawet jutrzejszej wigilii (to jutro?), że nie wytrzymam przy tym stole, no po prostu nie wytrzymam.
chciałabym jak najszybciej wrócić do siebie, do swojego pustego mieszkania, do ciszy.
proszę na mnie nie patrzeć, ja wychodzę
prosze do mnie nie mówić, ja wychodzę
2003-12-23