Coraz częściej przekonuję się, że w dzisiejszym świecie „światopogląd” jest towarem deficytowym.
No dobra, nie mam zamiaru się nadymać i uderzać w wysokie tony,
odstawiając dramat w trzech aktach pt. „O czasy, o obyczaje!”
Dziwi mnie tylko, że moi rówieśnicy coraz rzadziej mówią własnym językiem,
coraz częściej zasłaniają się wygodnym stwierdzeniem: „mnie to w zasadzie nie dotyczy”.
Ale zaraz, co nas „w zasadzie nie dotyczy”? Okazuje się, że prawie wszystko.
Począwszy od polityki, przez religię, ekologię, mniejszości kulturowe,
na równouprawnieniu i przestrzeganiu praw autorskich skończywszy.
Na większość tematów – dyskretnie milczymy.
Przypomina mi się mrożkowski Edek z „Tanga”, który na pytanie:
– Edek,a ty masz jakieś poglądy? – z rozbrajającym uśmiechem
i wzruszeniem ramion odpowiada: – Mogę mieć…