cheeky funky monkey

skuszona wczorajszym słońcem i zwiedziona brakiem termometru zaokiennego,
który w ostatniej chwili mógłby jeszcze powstrzymać moje galopujące myślenie życzeniowe –
wyskoczyłam do pracy w kolekcji haute couture wiosna/lato 2008.
no bo wiecie, globalne ocieplenie, ptaki prawie-że ćwierkają, więc luuz.
szok termiczny przeżyłam już pod blokiem, ale ponieważ należę do tych z gatunku
„cooo? ja nie dam rady? jaaa?! no to pacz!”. więc se poszłam w długą.
potem w pracy długo rozgrzewałam zesztywniałe z zimna członki. nie powiem, wiosna radosna.

z kolei dzisiaj – zwiedziona głodem i skuszona zawartością trójkątnego sandwicha w pudełku
nabyłam kanapkę a-petite z wędzonym łososiem. zjadłam. smakowała średnio.
pro forma spojrzałam na datę przydatności-do.
zbladłam i z miejsca zrobiło mi się słabo, niewyraźnie i bardzo niedobrze.
bardzo, bardzo niedobrze. i bardzo, bardzo słabo.

z powodu braku lepszych antidotów, wypiłam już puszkę coli i dla pewności drugą puszkę pepsi.
królewna paranoja, wiadomo.
do usług, 24h na dobę, czynne w niedzielę i święta.







komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl





Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x