freud by się uśmiał.

pozazdrościłam idze snów, więc dostałam dziś za swoje. przyśnił mi się sklep spożywczy wss-społem.
byłam bardzo, bardzo głodna. naprawdę głodna. o wiele bardziej głodna niż zazwyczaj jestem głodna. czyli naprawdę bardzo.
spacerowałam sobie między półkami, a tam – ziemniaki, cebula, buraki.
jako że dieta małorolnego chłopa na miedzy średnio mi odpowiadała,
gdy natknęłam się w końcu na słoik solonych śledzi – byłam wniebowzięta.
nie przeszkadzał mi nawet fakt, że słoik pozbawiony był zakrętki, a śledzie mocno naruszone
(nie zastanawiałam się jednak, czy naruszone cudzym paluchem czy też zębem czasu).

zeżarłam pół słoika. po czym – zbliżając się do kasy – poprosiłam o zakrętkę.
okazało się, że nie ma.
co więcej – okazało się również, że brak zakrętki spowodowany jest faktem
spłoszenia pana mieczysława – lokalnego menela – przez obsługę sklepu.
nie muszę chyba dodawać, że to mieczysław swym paluchem eksplorował skrycie ów śledziowy słoik.
odechciało mi się zakrętki. a tym bardziej śledzi. nie wiem, co było dalej.

następny sen był o astr. a raczej o jej mieszkaniu.
przyśniło mi się, że przychodzę w odwiedziny i zastaję ją na klęczkach.
pośród płyt mdf, sklejek laminowanych drewnopodobnie czy też innych fornirowanych paździerzy.
pracowicie skręcała stół na 12 osób. do kompletu z krzesłami w skajowym obiciu oraz meblościanką na wysoki połysk.
pomyślałam, że naprawdę dużo musiało sie zmienić w jej życiu.

kiedy po południu zrelacjonowałam jej tę wizję, zapytała mnie czy chociaż pomogłam jej w tym skręcaniu.
odpowiedziałam, że wątpię i że najprawdopodobniej trącałam czubkiem bucika walające się po podłodze śrubki.

no więc takie mam sny.
jakże skomplikowana osobowość moja prześwituje spod tych wyziewów sennych, no ja nie mogę ;-/

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x