– stój, powiedziałam! – lu zawzięcie tresuje swojego narowistego rumaka.
– hmmm… zjadłabym to… i to… i jeszcze to. a na deser tamto. i owo.
– o, pokaż co tam masz…? – [i grzebie mi widelcem w talerzu]
generalnie chodzi o to, żeby się zagadać na pożegnanie i cały czas gadając, wsiąść na skuter, nie odpinając blokady –
po czym wcisnąć gaz do dechy (chcąc ruszyć z kopyta) i wplątać sobie blokadę w szprychy i błotnik.
a potem – wspólnie z koleżanką kląć i szarpać za gruby łańcuch blokady, a także upierdzielić się dokumentnie smarem :)