jedziemy do ogrodu Roz. na ognisko. trochę pada. ale tylko trochę. przez wywietrzniki w dachu do tramwaju wlewają się strugi wody…
Guodek już na nas czeka. po kilku drinkach śpiewa sprośne piosenki i wali kopytkami do taktu.
nocny motyl na pistacjowej ścianie pokoju Roz.
Misia maca białą kiełbasę.
lalka o twarzy Małgorzaty Ostrowskiej żłopie browca wprost z butelki.
kiełbasa powoli dochodzi do stanu, w którym zaczyna wzbudzać powszechne pożądanie
agata zaintonowała jedną znaszych ulubionych pieśni oazowych…
chrześcijanki ochoczo ruszyły do tańca…
– bóg mnie kocha! – emocjonowała się zośka
– a ja kocham was wszystkie! – westchnęła zaz, rozpostarłszy swe ramiona