w pewnym wieku dziefczentom nudzą sie już rozróby, bijatyki i chlanie taniego wina w bramach. wtedy zakładają zespół death-metalowy.
wynajmują profesjonalne studio nagraniowe z płyty paździerzowej i realizatorem dźwięku w komplecie.
zespół w składzie: – miszczyni na zielonej gitarze. jak widać bardzo się wczuła w bycie hardrockowcem.
gitara black&white: agata w blond czapce jako beata kozidrak
perkusja: marta. nie podchodź bliżej, bo dostaniesz pałeczką między oczy ;>
klawisze: marta. siła spokoju. zagra wszystko. nawet wiązankę dancingowo-weselną.
miszczyni szarpie druta. macha wiosłem. robi suonia.
zazie łazi, pstryka i wpierdala pączki.
beata kozidrak wita państwa w hipermarkecie real.
solówki na dwie połówki. pokaż mi swojego be-mola, a ja ugryzę cię w ce-dur, mała!
jak skończą ci się pomysły na tekst – graj na organkach w refrenie!
– czy jesteście pewne, że musimy nazywać się… biedronki?!!
– jak dla mnie, to możemy się nazywać nawet lachony z auchan… tylko grajmy coś!
– w gardle mi zaschło od tego grania. daj klucza, miszczuniu…
marta w ekstazie. daje w palnik. wali po garach. opętańczo.
– no powiem ci, że całkiem nieźle…
agata kozidrak jako jimi hendrix. tylko zębów jej szkoda. i gitary. pragmatyzm wypiera artyzm.
'lachony z auchan’ przyzwyczajają się do blasku reflektorów.
rolling stonesi zaczynali podobnie. annie leibowitz też.