wyspa słodowa jest słodka. słoneczna. bezpieczna. wyspa słodowa to jest wrocław. wrocław to jest chyba moje miejsce. bardziej niż warszawa.
nasz pies też lubi wrocław. chociaż w sumie ona lubi wszystko. byle z nami. zawsze ogląda się i sprawdza, czy jesteśmy. zawsze jesteśmy.
a jak jesteśmy, to znaczy, że „faaajnieee jeees ouuu jeees chieeees” i można rozrabiać. tu np. poprawić ani fryzurę psią mordą.
kumok spacyfikowana na słodko. ou jeees dobrze ma chieeeees….
kumok prezentuje szerokiemu audytorium swoją.. ekhm… bursztynową komnatę :>
evbe słoneczna :)
bary idzie na ryby. w końcu ma kota, nie? ;)
– o, mama! chyba ci tam biedronka wpadła!
– a nie, tu jest…
syd i małe niby-nóżki.
ziuuuuuuum!
niby-stopki :)
niby-nóżki w akcji.
słodkie nicnierobienie. w słońcu leżenie.
niedźwiedzi nie uświadczyliśmy, ale małe galopujące prosię – owszem.
a w instrukcji obsługi mopsa pisało, że to taki spokojny i leniwy piesek kanapowy… fuck! jak zwykle trafiła nam się podróbka!
o… chyba się zmęczyło. na chwilę.
– kumciu, posłuchaj mnie uważnie… jesteś mopsem, ok? a nie koniem wyścigowym krwi arabskiej, tak? wielka pardubicka to nie jest twoja bajka.
[…] którego wraz z wózkiem, pieluszkami i śpiochami dorobiła się nasza ukochana Evbe […]