dzień z życia Kumoka

2010-08-08

– No więc to jest tak, że kiedy jesteś małym mopsem, takim naprawdę małym i mięciutkim jak kaczuszka,
to chyba oczywiste, że muszą się o ciebie troszczyć. No więc, żeby tak było, to nie wiem… możesz się na przykład
zacząć strasznie drapać… najlepiej tylną szkitą po oczach… Albo zakrztusić i zapowietrzyć…
Albo smarkać nochalem i wycierać go o kanapę… Albo się wyrzygać na świeżą pościel w łóżku…
Albo rozdrapać sobie paszczę do krwi i iść zaraz do Mamy pokazać zakrwawione po łokcie łapy…

– I wtedy zaraz pakują cię do samochodu i wiozą do weterynarza. Samochód to jest dobre miejsce,
żeby pokazać jak bardzo nieszczęśliwym mopsem jesteś i jak mocno cię krzywdzą. Aby im to unaocznić
musisz zacząć się drzeć… Ale nie jakieś 'hau hau’, tylko wiesz… po całości – rozdziawiasz koparę i daaawaaaj!
Pamiętaj, żeby ujadanie przechodziło w żałosne wycie i skakanie po szybach oraz podsufitce.
Koniecznie próbuj zerwać się z psich pasów bezpieczeństwa i skoczyć Matce na kierownicę.
Jadąc przez całe miasto, dawaj głośne znaki wszystkim przechodniom i innym kierowcom,
że „to nie jest twoja mamusia i własnie zostałeś porwany”.
Wal łapkami w szyby i wybałuszaj oczy…

– Pamiętaj, żeby z chwilą zaparkowania pod lecznicą zamknąć jazgoczącą buziunię, przeciągnąć się, mlasnąć i z gracją panienki z dobrego domu
wyskoczyć z samochodu, po czym spacerowym krokiem udać się wprost do gabinetu. Wchodząc koniecznie dygnij i usmiechnij się czarująco,
a następnie cierpliwie i bez szemrania daj sobie wyczyścić uszy i fałdkę na mordce, wpuścić krople do oczu i uszu, obciąć pazurki, zajrzeć do gardła,
wyczyścić gruczoł przy pupce i zdezynfekować, zrobić zastrzyk albo nawet dwa. Daj się głaskać, rozdawaj buziaczki panom doktorom
i zadowolona słuchaj, jaka jesteś słodka i kochana. Pamiętaj, że jesli Mamusie będą próbowały robić ci w domu którąś z tych rzeczy,
należy natychmiast wszcząć alarm, rozdziawić koparę na cały regulator, spierniczac w podskokach po całym mieszkaniu,
a jesli zawiodą wszystkie inne sposoby, kręcąc młynka szkitkami, przerysować jedną i drugą Mamusię pazurami po twarzy albo dekolcie…

– Po wyjściu od weterynarza, będąc w szampańskim nastroju, nie daj się zaskoczyć sztuczce pod roboczym tytułem: „a teraz się pogłaszczemy w lateksie”.
To nowa metoda dręczenia małych mopsów, pochodząca w prostej linii od techniki sadystycznego wyczesywania liniejącej mopsiej sierści.
A chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że podstawowym zadaniem mopsiej sierści jest unoszenie się gęstymi tumanami po całym mieszkaniu
i szczelne pokrywanie każdego centymetra kwadratowego podłogi, kanap, foteli oraz ubrań wszystkich domowników. Nie można zatem dopuścić,
by pozbawiano mopsa tego cennego materiału służącego znaczeniu terenu. O ile do perfekcji opracowaliśmy neutralizację szczotki do wyczesywania sierści
poprzez zdecydowane chwytanie jej zębami i wyrywanie Matce z ręki, o tyle lateksowe rękawiczki są dla nas zupełnie nowym wyzwaniem…

– Ponieważ głaskanie jest zdecydowanie przyjemne, mmmm…. a mama tak fajnie masuje po brzuszku…. mmmmm…,
to możemy przez chwilę udawać, że mamy to gdzieś i w ogóle zieeeef…

– Jeeeeszcze pooo pleeeckaaaaach…..
Potem znowu pakują cię do samochodu i znowu przez całą drogę musisz sygnalizować, jak bardzo cię skrzywdzono
i zbeszczeszczono cię z każdej strony, i od przodu i od tyłu, i tak sadystycznie, że nawet rękawiczki trzeba było zakładać…
Oczywiście znów mozna spróbować wydostać się przez tylną szybę samochodu, waląc w nią zawzięcie łapkami…

– Po przyjeździe do domu mops jest biedniutki… Tyle wycierpiał…

– Ale wspaniałomyślnie pozwala się głaskać, tulić i całować… Bo mops ma wielkie serduszko…

– I jeeest taaaaki grzeeeecznyyy…. Śpi słodko całe popołudnie i znaczną częśc wieczoru z przerwą na spacer i kolację…

– O pierwszej w nocy, kiedy domownicy zaczynają szykowac się do snu, każdy szanujący się mops powinien otworzyc przynajmniej jedno oko, ziewnąć, mlasnąć i…
łubudu! zeskoczyć z sofy na podłogę. Nastepnie błędnym wzrokiem ogarnąć przestrzeń i zlokalizować swoją dzwoniącą piłeczkę…
Z piłeczką w dziobie należy udać się do Matki: – Geenaa naa!!!

– Po pierwszym podskoku senność mija całkowicie i zaczyna się ostra jazda. Pamietać należy,
że prawdziwy mops nie tylko skacze i chwyta piłeczkę, ale również stepuje, krzesa hołubce,
klaszcze szkitkami i jodłuje z zachwytu… Im głośniej, tym lepiej, jest przecież pierwsza w nocy!

– Wyrywamy piłke i biegniemy przez całe mieszkanie, łomocząc o panele podłogowe ile sił w szkitach
i wywalając się na zakrętach. Możemy też wyskoczyć na metr w górę, a następnie z hukiem wylądować na plecach,
przyprawiając tym samym obie Matki o zawał serca i chwilowy bezdech…



– Kiedy ktokolwiek próbuje przerwać nam zabawę, dostajemy histerii i obłędu…

Niniejszym przepraszamy sąsiadów z drugiego piętra. Ale sami Państwo widzicie…
Demon, nie pies.

 

 

 

 

komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Frózia

Kochane…

Scroll to top
1
0
Would love your thoughts, please comment.x