jak szampan – to strumieniami, panie!

jako początkujący hipsterzy stolycy i okolycy długo nie mogłyśmy się zdecydować,

jaką jedynie słuszną metodą świętować sylwestra. poszukiwałyśmy czegos naprawdę oryginalnego.

takiego wiecie no… offowego, ekstraordynaryjnego, wytyczającego nowe trendy

i otwierającego szerokie horyzonty, w pionie i w poziomie. wzdłuż i wszerz. no wiecie, żeby dupę urywało.

padały różne propozycje. ostatnie tango w paryżu. niedziela na głównym. noc na ziemi. koniec świata w breslau.

upiór w operze. but w butonierce. filip z konopii. oraz panny z wilka.

wszystko okazało się jednak nie dość osobliwe, nie dość pekuliarne i nie dość jakieś tam.
podjęłyśmy więc noworoczne postanowienie, że hipsterami będziemy od stycznia i wtedy coś się wymyśli.

a póki co zostaniemy w domu z naszymi obeszczanymi pieskami.przytelepała się do nas jeszcze sąsiadka tarchomińska Knix wraz z Pauliną jako przedstawicielką eee…

dolnego mokotowa (?). otworzyłysmy wino, wjechały zakąski i sylwester z dwójką oraz polsatem:

jako pierwsza zafrasowała się Paulina, widząc na ekranie agatę młynarską przebraną za lśniący czernią łupek granitowy…

potem wybałuszyła się Knix na widok artystki cyrkowej nataszy u. z futrzanym faworkiem na głowie…

a następnie oblała się winem i obficie posypała solą przy pomocy Tajemniczej Ręki Znikąd

i wtedy – w tym najmniej odpowiednim momencie – zaczęła wybijać północ.
syd z wrzaskiem pochwyciła butelkę musującego szamponu z lidla i dalejże…

kurwa! kieliszki…. szybko! za wysoko!!! ….. syyyyyyd!!! … zaz, ona nie może! macha szmpanem!
stołek!!! …. jaki kurwa stołek, nie ma czasu! …. pizdiet’ wskoczę tam!!! –
jak postanowiłam, tak uczyniłam.

zazie i jej trzoda chlewna witająca nowy rok tupotem szkitek i przeciągłym kwikiem.

na paluszku – po kropelce szampiona dla każdego małpona.

kumok metaforycznie pluje, ale miszurowi najwyraźniej posmakowało