w zatłoczonym autobusie orientujesz się, że założyłaś sukienkę na lewą stronę.
oprócz tego jest ci słabo z głodu, bo właśnie po raz sześćsetny postanowiłaś się odchudzać.
zapuszczasz także włosy, skutkiem czego twoja koafiura prezentuje się raczej opłakanie –
loczek, kosmyczek, plerezka i płetwa wystające spod zbyt dużego "hełmofonu" brązowego uwłosienia.
misternie przypinasz więc wszystko spinkami i formujesz z tyłu dwucentymetrowy kikutek ciasno owinięty gumeczką.
najchętniej schowałabym się dzisiaj w papierowej torbie i gryzła pestki słonecznika. kiedy dojrzeją słoneczniki?
PS. lubię, kiedy niektórzy myślą o mnie, że jestem miłą naiwną dziewczyną.
jak mawiał Dostojewski – ukryte poczucie potęgi bywa rozkoszniejsze niż jawna władza ;)
[by Tascha Parkinson]