Wasze komentarze do poprzedniej notki uzmysłowiły mi, że wyraziłam się nie dość jasno w kwestii formuły bloga.
* Po pierwsze – żadne kasowanie, zamykanie czy uciekanie z bloga nie wchodzi w grę. Absolutnie!
* Po drugie – moje dylematy “gdzie tu miejsce dla mnie” wcale nie dotyczą tego, czy mogę tu pośród kolorowych zdjęć
wylewać moje pomyje psychiczne, wymioty duchowe i plwociny egzystencjalne! Nie, nie! Z tego wyrosłam już dawno!
Przeszłam na słoneczną stronę ulicy i nie wpadam już z deszczu pod rynnę!
* Pisząc, że zastanawiam się nad formułą tego bloga i upychaniu w nim wszystkiego co „mi_mnie_moje”,
miałam na myśli raczej jego spójność, która ostatnio samookreśliła się jako “życie Zazie z mopsami”.
Tymczasem … ja się tu nie mieszczę! I chciałabym w blogu upchnąć jeszcze więcej i więcej –
moje historyjki, zabawki, pomysły, projekty, inspiracje… –
wszystko co (będąc w fazie stwarzania) poprzedza “Latającego Mopsa” –
wszystko nad czym siedzę, co mnie zajmuje, fascynuje, co mi się śni nocą i zaprząta myśli za dnia.* Mówiąc, że moje życie to więcej niż mopsy i ludzie, chciałam Wam pokazać coś, co mnie otacza
w zasięgu mojej lewej i prawej dłoni: – kolory, faktury, kształty…
* Jestem zbyt leniwa, by równolegle prowadzić drugiego bloga.
Czy uda mi się to wszystko upchnąć tutaj– u Zazie?* „O wiele rzeczy za dużo by zmieścić w tak małym pudełku” – jak twierdzi Lawrence Weiner.
Zobaczymy ;) Może właśnie o to chodzi?
Horror vacui i strepitumque Romae.
Wieczne nienasycenie i klęska urodzaju.
2011-09-22
———————————————-
archiwalne komentarze z zazie-dans-le-metro.blog.pl