Oh, you better watch out!
You better not cry!
You better not pout!
I´m telling you why –
Santa Claus is comming to town!
hell yeah!
spadł pierwszy śnieg, a prascy romantycy wylegli bladym świtem na podwórka
i dalejże czynić swą ekshibicjonistyczną powinność.
no więc: Kocham Cię ___ Edyta, Marzena, Oliwia, Julita, Andżela…
Niepotrzebne skreślić – a Miłoszkowi dziękować za przecudną fotkę.
i tak wiemy, że to on sam o 4.00 rano w bamboszach i piżamowych gaciach uczynił to wyznanie chodnikowe dla Agatki ;>
święta, święta – czyli tak zwana ludzkość w obłędzie. Sadyba także oszalała.
O Madko Bozka, jodła kaukazka prosto z Danii do nabycia w Kąstancinie…
a Wy? ubieracie już choinki, pieczecie pierniczki, sprejujecie sztucznym śniegiem okna, nakurwiacie grającymi lampkami z balkonów…
tymczasem nasze przytulne mieszkanko na 2 dni przed Wigilią Bożego Narodzenia anno domini 2011 prezentuje się tak:
i jak mi ktos teraz zacznie narzekać na swoje świąteczne porządki i konieczność odkurzenia za kanapą
albo biadolić na okoliczność domowego wypieku makowca – to łeb ukręcę przy samej szyi i nie zawaham się napluć.
kochanie, mamy remont!
oraz rozjebaną łazienkę od podłogi do sufitu, rozpierdoloną ścianę w sypialni oraz trepanację sufitu do żywej cegły.
tak oto w skrócie prezentuje się nurt reformatorski w jednej z ochockich kamienic.
śmiała idea zarządu spółdzielni, aby pozbawić nas iście czadowych piecyków gazowych –
jest ze wszech miar słuszna i dyskutować z nią nie będę. aczkolwiek –
miesiąc grudzień i tak zwane „święta” wydają się być niekoniecznie słusznym czasookresem do kucia ścian, wymiany pionów, rur i przyległości.
ale może się mylę. więc nie będę się upierać.
chciałam tylko dodać, że z własnej lokatorskiej kieszeni musiałyśmy wyłożyć na tę wyjebaną w kosmos imprezę okrągłe 2.400 pln,
więc o prezentach pod choinką możemy sobie zapomnieć.
zresztą i tak nie mamy gdzie jej postawić, gdyż po kolana brodzimy w gruzie i pyle…
remont w naszym lokalu miał trwać zaledwie 2 dni. ale nie od dziś wiadomo,
że między 2 a 7 dniami nie ma żadnej różnicy, więc po co zgłaszać sprzeciw.
dziś mija 8 dzień. sąsiad z góry co drugi dzień barykaduje się w swym lokalu, nie wpuszczając robotników.
wymaga także od panów w kufajkach podpisywania protokołu zdawczo-odbiorczego na każdy pojedynczy kurwa kafelek.
bez dostępu do rur sąsiada z góry – panowie robotnicy mogą nam co najwyżej przywiercić obrazek do ściany.
ale czy ja się denerwuję?
ja się wcale kurwa nie denerwuję!
merry christmas!
choinka na podwórku nakurwia rzeczonymi światełkami – nic tylko śpiewać kolędy…
pierwszy śnieg zacina raźno biednemu w twarz, ale my się nie poddajemy
i idziemy do Czmudy&Quentina pożyczyć samochód celem udania się na świąteczne zakupy do Lidla.
ach, prawda! miałyśmy do niedawna własne auteczko, ale jakiś miesiąc temu pijany gówniarz
zagarażował swoim rozpędzonym seatem w odwłoku naszego zaparkowanego przy ulicy sabusia 95 kombi,
nieco go przestawiając i gruchocząc srodze.
koszt naprawy autka wynosi 31 tysięcy złotych, zaś ubezpieczyciel rozrywkowego młodzieńca
jest nam w stanie wypłacić co najwyżej 9 tys.
poza tym koszt naprawy przewyższa wartość naszego autka – ergo:
likwidacja szkody jest nieuzasadniona ekonomicznie.
łaskawe panie zechcą odstawić swoje autko na szrot!
no i oczywiście: wesołych świąt!
ale wiecie co? i tak jest cudnie :)
Wesołych Świąt mimo wszystko!
Zaśpiewajcie sąsiadowi piosenkę motorhead „You better run”
http://iv.pl/images/95016518803242727650.jpg
http://iv.pl/images/67228598621980633262.jpg
U nas grali to samo rok temu, też w grudniu. Co prawda straty były mniejsze, sufit nie odpadł, ale po usunięciu piecyka i wymianie rur na plastiki mieliśmy pół ściany zdemolowane i kanały wentylacyjne połączone z sąsiadami. Siedząc na kibelku mogłam gadać z sąsiadką z góry i prosić o zrzucenie papieru. NAsza króliczka była szczęśliwa, odkryła niedostępne dotąd rejony, gdzie żadne oko i ręka ludzka niesięga a ona wychodzi kiedy chce z tonami kurzu na wąsach. Po błagalnych krzykach właścicieli czyli nas, widzących króliczy szkielecik w miejscach nigdy niedostępnych dla słońca.
A rury plastikowe okazały się mało odporne jak ktoś zapruszył ogień w piwnicy i całe te plastikowe rurki popłynęły niczym zegary Dalego.
Dobrze, że na głowę leci tynk a nie woda (odpukać) :D Zawsze się można otrzepać i , jak mawia Ojciec R, „Alleluja i do przodu” :)
U nas też pogrom (pracowy na całe szczęście tylko) i co ciekawe im większy, tym mamy lepsze humory ;)
I wszystkiego co dobre, smaczne, życzliwe, miłe i uśmiechnięte Wam życzymy :)
choinka jest obecnie w sporej ilości domów, a ile osób może się pochwalić tak nowatorskim wystrojem wnętrz?
można machnąć tematycznego sylwestra:)
szybkiego zakończenia życzę!
(o gówniarzu od auta się nie wypowiem bo by to mało parlamentarne było i szkoda zanieczyszczać taki śliczny szablon, ale biegunki nieprzerwanej mu życzę)
czy jakieś foty okołomopsowe są przewidywane w czasie najbliższym?
31 tysięcy? Co on tam chce wstawiać? Złote klamki? Perskie dywaniki?
Znam podobny przypadek. Okazało się, że gotówka od ubezpieczyciela wystarczyła innemu mechanikowi na przywrócenie „złomu” do stanu sprzed szkody. Nie można się od razu poddawać.
no więc ja własnymi gałkami ocznymi podziwiam. świeżo wyprana (i na szczęście już nie omdlewająca) bułka skutecznie upierdala się w salonowym, prawie_białym śniegu. na pocieszenie powiem, że syd nie jest już siwy – otrzszczepał się.
Ty lepiej mi powiedz, Czmuda, czy te Ździśki i Ryśki grzecznie tam pracują czy znowu poszli se na fajrant?
no więc. ja odkryłam, że ta wielka dziura w podłodze to jeszcze jej nie załatali i sobie moge pochuchać z waszą sąsiadka zza piętra niżej. chopaki raz na jakiś czas się pokazują, ale chyba tylko po to żeby powpierdalać sydowe mandarynki ;)
nie zapominajmy o.. piwnicy! bo też się okazała elementem kompletu. biegną teraz tamtędy wszystkie piony i poziomy świata a nasza 'piwnica’ jest ba balkonie. pomimo, że balkon miał przestać być piwnica przed pierwszym śniegiem, jak panowie obiecali, nie udało się. oby nie był nadal przed ostatnim. w każdym razie braki śniegotwórcze się u nas bilansują. możemy spokojnie powiedzieć – nasze święta będą białe :)
Nieźle…ale chociaż w święta skupicie się na sobie, a nie tej całej świątecznej otoczce…A jak się Kumok i Miszur w tym odnajdują? Jestem spragniona wieści na ich temat!
Kumok i Miszur są bardzo niepocieszone – z jednej strony – gdyż nie mogą biegać szaleńczo po całym mieszkaniu z piłeczką (co należało do ich żelaznego repertuaru codziennie po połnocy).
z drugiej zaś strony – czerpia benefity z obecnego stanu, gdyż śpią z nami na sofie w „salonie” ;) Kumiś wtula się we mnie jak mały miś koala w drzewo :)))
czy można prosić o fotę misia Kumioali? :)
Dzięki lejowi po bombie możecie w sobotę podzielić się opłatkiem ze wszystkimi w pionie… no, taka tam sugestia…
z sąsiadką z piętra niżej podzielę się chętnie.
sąsiadowi z piętra wyżej mam ochotę strzelyć z lyścia w papę.
tego fragmentu nie rozumiem: jest nam w stanie wypłacić co najwyżej 9 tys.” – no ale jak to kurwa możliwe?!
ja też nie rozumiem, ale takie są fakty.
wartość 10-letniego saaba 95 kombi (z turbiną) – stan idealny – została wyceniona przez rzeczoznawcę na 14 tys pln. w opinii rzeczoznawcy likwidacja szkody komunikacyjnej jest nieuzasadniona ekonomicznie = koszty naprawy przewyższają wartość auta.
kosztorys przedstawiony przez mechanika opiewa na 31 tysięcy (części + robocizna)
tymczasem ubezpieczyciel wypłacił nam 9 tys. pln i mamy sobie samochód naprawić.
no chyba, że chcemy oddać samochód na szrot i dostać jego pełną wartość,
a pijany gówniarz, który rozpierdolił nam autko, porzucił swoja brykę na ulicy i uciekł.
zgłosił się na policje po 4 dniach jak wytrzeźwiał. uiścił grzywnę w śmiesznej wysokości i sprawa załatwiona,
żadnych dodatkowych konsekwencji pan pijany gówniarz nie poniesie.
tymczasem my jesteśmy bez samochodu, którego zakup nadal spłacamy.
piękna fota z praskiego podwórka, to jak się nie mylę róg targowej i kijowskiej. zawsze jak patrzyłem na kolorową scianę wyobrażałem sobie mieszkańców tego domu (po kolorach dedukowałem co było w którym pomieszczeniu). ale zrobione z wysoka, ja oglądałem albo z 2-ego piętra (mtv) albo z parteru (jak szedłem na fajkę). ale mi się szuflada ze wspomnieniami otworzyła ;)
Jarek, ja się zakochałam w tym zdjęciu – trzeba to przyznać Miłoszkowi :)
i uwielbiam takie „mozaiki ścienne” z resztek ścian mieszkalnych, tapet, lamperii malowanych olejną farbą…
tylko trochę w gardle ściska, że wyburzane są takie kamienice…
i dbaj o swoją szufladę wspomnień, bo zazwyczaj trzymamy tam prawdziwe skarby!
Wszystko to „nic to”, jak mawiał mały R. Law rekompensuje wszystko i bycie raczej więcej niż mniej razem. A wiem, co mówię, szanowne koleżanki, oj, k…, wiem:)
to są święte słowa, El.
i tego się właśnie trzymam :)
oraz Syda!
wesołych! :*
Uuuu, no to nieźle Was potraktowało życie ostatnimi czasy. Auto, mieszkanie… Ech… problemy. Oby się szybko skończyły. Tego życzę!
etaaam, takie „problemy” to w sumie żadne problemy.
raczej niewygody życiowe, na które można poutyskiwać pod nosem.
obyśmy tylko takowe miały – czego sobie, nam i Wam życzę :)))