trzy królowe, my dwie i dwa mopsy

w święto Trzech Króli, w dniu zupy szpinakowo-brokułowej, nawiedziły nas Trzy Królowe – z winem, galette des rois i nieodpartym urokiem osobistym:

maleńka Aśka – nasza filigranowa Chusteczka misternie haftowana w najpiękniejsze wzory z uśmiechów;
Maria mocy pełna – nieśmiertelna Lumpiata, którą wirtualnie „znam” od niepamiętnych czasów z początków polskiej blogosfery;

 

 

oraz jedyna w swoim rodzaju Marianka, która – nie biorąc poprawki na moje „cirka about 14.00-15.00” – przyszła tuż po 14.00 zamiast tuż przed 16.00 :))
i zastała nas w proszku kompletnym – tj. mnie w różowych gaciach dresowo-piżamowych, z mopem w dłoni i w wyjątkowo nietwarzowej fryzurze…
ale sąsiadka to prawie jak rodzina, co nie? ;P

 

Maria Mocy Pełna (aka Lumpiata) – wchodząc po raz pierwszy w nasze ochockie progi – rozejrzała się i stwierdziła, że… już tu była!
że:  – ten pokój to był na pół, a tam kuchnia, a tu ściana, tu drzwi, to było tak, a teraz widzę, że to zmieniono…
no i co gorsza – miała rację. we wszystkim.
– yyyy, tak Maria… my Ciebie też… –  bąknęłam w lekkim szoku. no bo co, cholera! żejakto?

się bowiem okazało, że lat temu na oko 13 – w naszym Salonie Ochockim mieszkała siostra rodzona Lumpiatej wraz z przyległościami.
ta sama siostra tegoż samego dnia – 6 tycznia 2012 – w spotkała w Paryżu rabina, którego książkę właśnie miała w torebce.
o jednym i o drugim rzekła Lumpiatej drogą smsową:  Kabała!


tymczasem przyniesione przez Lumpiatą prze-prze-przepyszne i skandalicznie słodkie galettes des rois
o którego istnieniu, tradycji oraz nazwie nie wiedziałam jak dotąd nic – co oczywiście nie przeszkodziło mi
w natrafieniu na kawałek ciasta zawierający maleńki ceramiczny i pięknie malowany wóz strażacki.
tym samym zostałam Królem, któremu należy się korona (tradycyjnie dołączana do galette des rois)
oraz buziak od każdego z biesiadników.
korony jednak nie dołączono, więc musiałam udać się do Zazowego skarbca po swoją własną.
szybko jednak abdykowałam, przekazując koronę Asi…

 

 

apetyt na władzę miała jednak Lumpiata, która dokonała błyskawicznego zamachu stanu
i mianowała sama siebie Królewną Podwieczorku

 

 

po zupce i podwieczorku AśkoNindża udała się na tradycyjne „zawiązywanie sadełka”.
jest taka mała, że chciałabym ją wziąć na ręce i przytulić jak dziecko. ale się wstydzę. i boję się, że się rozpłaczę.

Aśka w swojej chorobie jest strasznie dzielna i piękna. mądra i dumna. zawadiacka i pokorna.
wzbudza skrajne emocje niewyparzonym językiem, ostrym piórem, ciętą ironią i spektakularną odwagą.

Aśka ma w dupie fakt, że polski NFZ nie ma pomysłu na jej leczenie i najchętniej pomachałby jej chustką na pożegnanie.
Aśka nie zamierza się żegnać. nie ma czasu, jest zajęta. walczy o siebie. przecież 5-letni Jasiek musi mieć Mamę.
pod kontrolą onkologów i pod opieką Fundacji Rak’n’Roll sprowadza z Japonii chemioterapeutyczny lek o nazwie TS-1.
lek jak dotąd działa. ale koszt miesięcznej terapii wynosi 10.000 zł.
nietrudno zgadnąć, że  Aśka bardzo potrzebuje pieniędzy na swoje leczenie. dużo pieniędzy. bo życie kosztuje.
ale jakby tak policzyć… gdyby każdy z moich znajomych wpłacił 10 zł (to tyle co piwo w warszawskiej knajpie),
a każdy ze znajomych tych znajomych  wpłaciłby chociaż 5 zł (to tyle co kanapka i Cola), a każdy ze znajomych znajomych… –
to w końcu razem uzbieramy – na każdy kolejny miesiąc leczenia Aśki.

 

nie wierzę, że „co ma być to będzie”, że chorobę trzeba przyjąć z pokorą.
trzeba walczyć. każdy człowiek jest inny. nie wierzę statystykom.
wierzę w sens zaleczenia, nawet jeśli kosztem operacji i uciążliwych dolegliwości. celem jest  ż y c i e.
gdy się wierzy w sens leczenia, gdy ma się dla kogo czy dla czego żyć, leczenie jest mniej uciążliwe.
trzeba mieć małe cele: na jutro, na za tydzień, na za pół roku.
i trzeba do nich przeć. jak czołg.
– mówi Aśka.

 

dlatego proszę wszystkich moich Znajomych, Przyjaciół i Czytelników –
aby postawili Aśce wirtualne „piwo” ;)
– wpłacając te 10, 5 czy 2 złote na subkonto Fundacji Rak’n’Roll:

Fundacja Rak n Roll. Wygraj życie
ul.Chełmska 19/21, 00-724 Warszawa
Multibank
nr rachunku: 73 1140 2017 0000 4502 1050 9042
nr IBAN: PL 73 1140 2017 0000 4502 1050 9042
nr BIC: BREXPLPWMUL
KONIECZNIE !!!   tytuł wpłaty: Joanna Sałyga

Wszystkich dociekliwych informuję, że pieniądze te nie trafiają bezpośrednio do Asi –
dysponuje nimi Fundacja Rak’n’Roll, która w porozumieniu z onkologiem Asi
kupuje i sprowadza z Japonii lek TS-1.

 

Kumok i Miszur wiedzą, że fajnie jest żyć. bo życie jest fajne.

 

 

Lumpiata pełną piersią śpiewa, że wszystko będzie dobrze.

 

 

a my wiemy, że…

jeżeli nam sie uda to, cośmy zamierzyli […]
jeżeli to się uda
to zalejemy się jak jasna cholera!

[Nadzieja, Andrzej Bursa]

 

 – czyli że będzie bal… – mruczą mopsy przez sen.

 

 

 

wierzę w to.

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

[…] Całe wydarzenie połączone jest z akcją charytatywną na rzecz Aśki (chustka.blogspot.com), która jest nasza przyjaciółką i mamą 5-letniego Jaśka. Aśka choruje na raka żołądka z przerzutami. Polski NFZ postawił na niej kreskę. Jednak Ona nie zamierza się poddać. Ma dla kogo walczyć o życie. Potrzebuje tylko pieniędzy na swoje leczenie (więcej:  tutaj oraz tutaj) […]

m

Chciałam sprostować, że byłam bliżej 14.20 do jasnej cholery! Macie śliczne dreso-pidżamy ;)

Aniaha

kocham Was, wszystkich razem i kazda z osobna

u nas wozik strazacki skruszyl zab mojego sasiada, szkoda, ze na mnie nie trafilo
aha, ten kto „wygra”, stawia zarcie nastepnym razem

Scroll to top
3
0
Would love your thoughts, please comment.x