Joanna 'Chustka’ Sałyga czyli plus minus nieskończoność

♥  = + – ∞

machinalnie przeglądam serwisy internetowe.
od wyborczej i onetu po super expres i fakt.
wszędzie kłują mnie w oczy czarno-białe zdjęcia Aśki i absurdalne tytuły,
których nie rozumiem. których nie czuję. w które nie wierzę.

Joanna Sałyga nie żyje.
Znana blogerka przegrała walkę z rakiem.
Joannę ‘Chustkę’ pokonał nowotwór.
Zmarła autorka bloga “Do czego przyda się chustka”

wszyscy o tym piszą. wszyscy wspominają.
a do mnie nie trafia. nie trafia i już.

ja wiem. rozumiem. mam świadomość.
świadomość, którą zagłuszam obsesyjnym sprzątaniem,
przez które raz po raz przedzierają się łzy.

ale to przecież miało się wydarzyć. i wydarzyło się.
tylko że śmierć i ‘przegrana/pokonana’ nijaki mi do Aśki nie pasuje.

dla mnie Aśka wygrała. na całej linii. na wszystkich frontach.
wydarła losowi ponad 2 lata życia. pięknego życia.
pełnego pasji, radości, walki i miłości. życia na 1000% i czasu,
jakiego wielu ludziom nie jest dane doświadczyć przez całe dekady i półwiecza.
nic nie zostało jej dane. o wszystko musiała zawalczyć. o wszystko.
z niezłomną wiarą, że warto. i że musi się udać.
i dopięła swego. krok po kroku. bitwa po bitwie.
ciętym jęzorem, piekielną inteligencją, życiową mądrością
i obezwładniającym urokiem zdobywała kolejne barykady tej wojny.

“mimo świadomości czekającej mnie przegranej,
dokonywałam, dokonuję, wyborów najlepiej jak potrafię.
wszystko to nie byłoby możliwe,
gdyby nie całkowite oddanie i zaufanie Niemęża i Babci B.
dzięki Nim czas choroby stanowi najwspanialsze chwile mojego życia.
pławię się w miłości.”

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

miejsce Aśki w rzeczywistości zajmuje teraz wyrwa wielka i głęboka jak rów mariański.
tego się nie da zapełnić żadnym kojącym obrazem ani setkami pięknych słów
ułożonymi w kunsztowne zdania, wersety i cytaty. żadnymi zdjęciami, wspomnieniami i fragmentami.
tej pustki nie zagłuszy muzyka z jutjuba ani nie zapcha całe morze pomarańczowych chust.
mydlimy sobie oczy, oswajamy nieodwracalność, tuszujemy fakty, cukrujemy ból.

po omacku szukam, Joanko, szpar w tej rzeczywistości.
szczelin, o których Ci mówiłam, że można przez nie zajrzeć. stamtąd tu. i stąd tam.
możesz być wszędzie i we wszystkim.
co nie zmienia faktu, że tutaj – na wyciągnięcie ręki – nie ma nic.

oto jest wyrwa w czasoprzestrzeni,
przerwa w nadawaniu,
zanik sygnału,
unicestwienie mikrokosmosu.
oto jest koniec świata
i początek nieskończonej tęsknoty.

nadal nie znajduję w tym sensu, a tym bardziej odpowiedzi na pytanie:
dlaczego umierają tak młode i piękne dziewczyny,
matki dzieciom, żony i ukochane.

może najwyższy czas przestać pytać.
i żyć. po prostu żyć.

 

♥  = + – ∞

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 

Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 

 
Joanna 'Chustka' Sałyga, do czego przyda się chustka, www.chustka.blogspot.com

 
 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

56 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

2closely

[…] dzisiaj mija rok. z tej okazji sprzątam, tak jak wtedy. […]

Małgosia Grochowska

Kochana Asia

Pięknie I mądrze, a sesja tak cudowna, że aż się nie chce wierzyć w obecną rzeczywistość…

I mnie poruszyła jej śmierć:((

Karolina Juszczyk

Dziękuję za to co napisałaś. Wielu z nas także czuje wyrwę ale nie miało aż tyle szczęścia żeby poznać ją więcej niż on-line. Dla mnie to jest całkowity brak stabilności bez niej. Piękne zdjęcia, taką ją chcę widzieć nadal I nadal…

Dalia Saad Kluz

Ku pamięci ta właśnie sesja… kolorowa, radosna, spontaniczna…

zdjęcia są wspaniałe… Pani słowa też…zgadzam się w 100%… bardzo dziękuję!

Zenobia Kartofel

bojówki, które noszę.
w szafie ubrania od niej.
część za mała.
ale zbyt cenna.
by wyrzucić
może I ja.
uszyję sobie włoszkę.
co by się przytulić czasem.
do dotyku
zapachu

Agata

Spotkałam się z blogiem Aśki zupełnie przypadkiem… Pochłonęłam go od końca w kilka dni… Aż tu nagle…Nie mogę sie pogodzić ze śmiecią tak cudownej osoby, jestem rok młodsza mam Jasia także rok młodszego od Jasia Aśki… straciłam Tatę na raka i jakoś…Dziękuję Co Zazie za to co napisałaś i za fotki! Jeśli znasz Jasia ( a wiem,że znasz…) napisz czasem co u Niego.

Agata

sorki za literówki, ale to z emocji

ania

Asia byla dla mnie wyjątkowa. Poznałyśmy się, jak miałyśmy po 11 lat. I brakuje mi Jej. Jest jednak coś więcej dzisiejszy …ksiądz proboszcz, który nawet nie wiedział jak miała na imię i mówił bez składu i ładu. Asia by się z tego śmiała…ja nie…po pogrzebie chciałam z nim porozmawiać, ale nie udało mi się…odwalił robotę i tyle. Bunt. A

OMG

Mnie bardziej uderzyło „pisała ze szczegółami o swoim życiu”. Nieprawda. Nie lubię takiego powierzchownego traktowania tematu. I splycania.
Nie znałam Jej, tylko tyle co przeczytałam. Nie plakalabym, choc bardzo mi przykro, smutno – ze w ogole zachorowała, od początku czytania bloga, od dawna. Smierć mnie nie zaskoczyła ale to poczucie niesprawiedliwości…
Ale plakalam i płacze, gdy pomyśle o Chlopczyku, któremu zawalił sie swiat. Ona o tym wiedziała i umiała z tym żyć – zaakceptować także i to. Mnie na sama myśl zamiera serce.

Zazie – pozdrawiam. Nie wpisywalam tu nic nigdy, bo jakoś intymnie mi sie tu u Ciebie wydaje. Ale zagladam regularnie, nie pamietam jak sie to zaczęło. Lubię tu byc :)

Ewa

i zaponiałam dodać, ze bardzo dziękuję Ci za te zdjęcia… dzięki nim mogłam poznać Joannę taką prawdziwą, naturalną, taką piękną

Ewa

Kiedy pierwszy raz przeczytałam Chustkę, poczułam zamęt i nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Domyślałam się co może czuć matka, chora matka, patrząc na własne małe dziecko. Od tej pory czytałam Ją codziennie, płakałam i śmiałam się przez łzy.
Odkąd napisała ostatniego posta, nie potrafię znaleźć słów, nie komentuję, nie uczestniczę w tym zbiorowym smutku. Po prostu czuję się tak, jakbym straciła kogoś bliskiego, cierpię myśląc o Jasiu i Babci B, o Niemężu. I nie potrafię uśmiechać się powiewajac pomaranczową chustką… denerwuje mnie ta sztuczna radość…
Twoje zdjęcia pokazują Ją piękną i wesołą… ale to znów uśmiech przez łzy… przynajmniej dla mie.

Ewa

zapomniałam dodać, że dziękuję Ci za te zdjęcia… nie miałam okazji Jej poznać, a na tych zdjęciach wygląda tak prawdziwie, tak pięknie i tak … zdrowo

Andzia

A te durne komentarze pod artykułami? Zero zrozumienia. Jak można w taki sposób oceniać życie kogoś nieznajomego, nie zadając sobie nawet trudu przeczytania bloga?
Nie podoba mi się, że ktoś robi sobie używkę z odejścia Joanny. Wrzuci na główną taki tekst a stado sępów rozsiądzie się wokół i narobi smrodu. Głupie to.
Pewnie, że na blogu też się trafiały trolle, ale szybko ktoś je pacyfikował. A na takim onecie czy wp? Nawet mi się nie chciało z nimi wchodzić w dyskusje…

teatralna

dotarłam do Ciebie od Chustki.
Piękny i mądry tekst a zdjęcia zapierają dech
cieszę się, że dotarłam))

dropgirl

Cudowna sesja.. cudowne słowa. Są pustki, których nie the się niczym zastąpić.

dropgirl

nie da*

Paulina

„Przegrał z rakiem” to pójście na dziennikarską łatwiznę i bezmyślność.
To już utarty zwrot językowy. Mam wrażenie, że przegrywają tylko chorzy na raka. A gdzie „przegrał z cukrzycą”? „Przegrał z umiłowaniem dla piwa i golonki”? „Przegrał z ciężarówką”?.
„and who by fire? who by water?”

Joanna, którą znam jedynie z bloga, niestrudzenie upominała się o życie. Jej zmagania i wytrwałość budziły mój podziw.To jest właśnie postawa człowieka nieprzejednanie związanego z życiem.Nie przegrała walki. Ja również uważam, że wygrała dwa lata. Dwa lata życia własnego, jej synka i bliskich.

rybenka

Sluszna uwaga. Rzeczywiscie nie pisze sie, przegral z udarem, z zawalem, siekiera sasiada, z peselem. A szkoda. To dopiero sa spektakularne przegrane!

turkus

Dokładnie takiego sformułowania użyłam w rozmowie z kimś – wydarła losowi 2 cudowne lata…

miałam szczęście, że mogłam przez ponad dwa lata śledzić jej walkę. Miałam pecha, że nie poznałam jej osobiście. Może jeszcze kiedyś…
A zdjęcia piękne!

Ania

Nic dodać, nic ująć Zazie.

AS

Dziękuję Ci Zazie za tę notkę- mam podobne odczucia.Stwierdzenie,że przegrała…nie pasuje do jej walecznej pięknej duszy:)Wygrała, bo nie poddawała się do końca-napisała,że nadzieja umiera ostatnia-więc przykro też czasami było czytać niektóre komentarze odbierające wszelką nadzieję…Bo nadzieja-matką głupich…ale każda matka ma swoje dziecko i każdą matkę trzeba kochać:)Niezbadane są wyroki boskie i sądów rejonowych…każdy z nas ma jakiś „wyrok tyle-że w zawieszeniu.I nigdy człowiek nie wie kiedy los Ci go odwiesi…Asię na zawsze zapamiętam jako „Waleczne Serce”i najwspanialszą Mamę-jaką z pewnością chciałoby mieć każde dziecko:)

Dominika

Zazie – dziękuję. Te fotki dobrze pamiętam.Tu, u Ciebie, dziękuję też Wróblowi. Pięknie pisze, piękne zdjęcia. Nienawidzę, jak piszą „przegrała walkę z rakiem”, o Magdzie też tak pisali. To głupie. Moi Rodzice nie przegrali, zmarli na raka, po prostu. O wiele za wcześnie. Cierpiąc niewyobrażalnie. Ale nie przegrali.

zorka

*wysłałam Piotrowi

zorka

Pieknie napisałaś. Ja jeszcze nie umiem, jeszcze chwila.

Dziś wyslałam wszystkie zdjecia, jakie zrobiłam Asi i Jasiowi.

nikulam

dziękuję za te zdjęcia

rybenka

Nie bede oryginalna, ale tak wlasnie poczulam jak przeczytalam posta. Dziekuje. Za wpis i za zdjecia.

iwonaw

dziękuję za post. I zdjęcia. napaczeć się nie mogę, dwie cudowne istoty już osobno :(
Zazdroszczę Ci, że Ją znałaś…

Daga

Pierwszy raz odzywam się u Ciebie, chociaż podczytuję, od dłuższego czasu. Trafiłam do Ciebie oczywiście z Chustki.
Dziękuję Ci za to, co napisałaś. Czuję bardzo podobnie. Wczoraj szlag mnie trafiał, jak czytałam te wszystkie artykuły o tym jakoby Joanna przegrała. Dziękuję Ci też, że wrzuciłaś te piękne zdjęcia. Pozdrawiam ciepło:-)

wrobel

bojówki, które noszę.
w szafie ubrania od niej.
część za mała.
ale zbyt cenna.
by wyrzucić
może I ja.
uszyję sobie włoszkę.
co by się przytulić czasem.
do dotyku
zapachu

dorota

Pamiętam zdjęcie „ja, brzoza” i ten plener z bloga Joanny. Piękne zdjęcia. Dziękuję.
wróbel – i za to zdjęcie u Ciebie też dziękuję.

Asia

I ja dziękuję za Twój wpis blogowy, Wróblu.

leokadia

dziękuję Zaz, tak właśnie czuję, ale nie umiałabym tak tego opisać

ostrestarcie

ciepło.
dzięki za przełamanie stereotypu.

a artykuły to w sumie w większości mają inne podłoże, aż przykro.
obym się myliła, ale takie miałam odczucia czytając

gogo

Zazie, dokladnie tak to wszystko odbieram… wygrala, a jednak wyrwa jest wielka… i przerazliwie smutno i zal :(
Pozdrawiam

gogo

I dziekuje za przepiekne zdjecia…

Patti

kto choć na moment nie pochylił sie nad blogiem Chustki będzie mówił że przegrała.
dal mnie jest wielkim zwycięzcom – dwa lata pięknego życia – pełnego, prawdziwego, wartościowego…….wstyd mi za siebie bo ja mimo swoich 37 lat nie wiem czy przeżyłam tak chociaż tydzień….

zazie, dziękuję za te zdjęcia

Patti

*zwycięzcą

Agata

Dziękuję Ci za tą notkę. Za te foty. Za taką Chustkę. Za to że w tym szumie ktoś potrafi spojrzeć z takim wyczuciem i kulturą.
Nie miałam szczęścia poznać Joanny osobiście, jedynie na tyle na ile pozwoliła poznać się poprzez bloga.
Jednak czuję dokładnie tak samo jak ty. Takie spojrzenie jest mi najbliższe. Nie umiałabym tylko ubrać tego w piękniejsze, prawdziwsze, bardziej wzruszające słowa.

Pietrucha

Jeszcze nasunęła mi się jedna myśl, która gdzieś zawsze mi towarzyszy.
Osoby, które od nas odchodzą nie mają już problemu. Jeśli coś tam istnieje, to oni tam są bez swoich codziennych trosk. To MY zostajemy tu na ty ziemskim padole i dziura w sercu pozostaje jak po bombie atomowej. Tylko od NAS zależy, czy będziemy kontynuować to, co pozostawili. Tak jak w przypadku Joasi – chęć do życia, inne spojrzenie, przewartościowanie, umiejętność czerpania z tego co jest.
To jest właśnie wygrana, osób które odeszły, choć dla nas zawsze bolesna. Boli jak cholera, i jeśli ktoś to przeżył to wie, że rana się zrasta, ale blizna pozostaje jak Rów Mariański.

Pietrucha

Śmierć to zawsze w jakiś sposób przegrana.
Zawsze się nad tym zastanawiałam dlaczego tak jest, że ludzie, którzy są twórczy, żyją na maksa, dają coś od siebie odchodzą często tak szybko? Tak jak moja mama, której już tyle lat nie ma ze mną, a która prowadziła mnie przez życie niespełna 18 lat. Z jednej strony pocieszam się, że dała mi bardzo dużo i musi mi to wystarczyć. Jednak człowiek w swojej zachłanności chciałby więcej. Szkoda, że wcześniej nie zawsze czerpał z tego źródła garściami.
Trudno o tym mówić w takich kategoriach, ale dobrze, że choć albo aż wydarła dwa lata życia. W perspektywie czasu, myślę sobie, że gdyby moja mama się nie poddał, te dwa lata byłby zbawienne, niestety odeszła tak szybko, że nawet nie zdążyłam jej pożegnać, porozmawiać. Zapytać jeszcze o milion rzeczy.To zawsze była moja najukochańsza i jedyna przyjaciółka. Dwa lata to bardzo dużo. Dla nas wydaje się mało, krótko, ale teraz wiem, że to szmat czasu.
Kiedy zginął mój brat, z którym nie miałam cały tydzień czasu na rozmowę, nauczyłam się jednego – zawsze należy znaleźć chwilę dla najbliższych i bardzo często pokazywać, że ich się kocha. Później może być zdecydowanie za późno. Nigdy nie należy odkładać rodziny, najbliższych „na potem”.
Rozpisałam się, ale święto Wszystkich Świętych zawsze jest dla mnie traumatyczne. Jak widzę wystrojone panie na cmentarzu i wesołe rodziny brylujące pośród grobów swoich przodków to coś mi pęka w środku. Nie winię ich za to, oni przychodzą do babć, dziadków, wujków, a ja stoję nad grobem najbliższych mi osób, które powinny stać obok mnie, a nie pod granitową płytą. Nadal jest to dla mnie nierealne, po tylu latach. Tylko we śnie znów ich spotykam i możemy razem być.
Zazie, płacz pomaga, taka jest nasza natura. Ja czasami wyciągam zdjęcia i ryczę jak dzika w kąciku. To oczyszcza i daje siłę, żeby dalej żyć i pokonywać trudności bo ONI wszyscy by tego chcieli.

shadow

pisza przegrala bo umrzec znaczy dla nas przegrac; napisac o Niej, ze przegrala to tak jakby niczego nie zrozumiec; tak to jest, ze zycie konczy sie smiercia ale wygrywa ten, kto choc ma swiadomosc zblizajacego sie konca- potrafi to zaakceptowac i ZYJE- jeszcze piekniej, jeszcze uwazniej, kocha i daje sie kochac
Joasia wygrala w zajebistym stylu- to przeciez oczywiste

Asia

Myślę, że gdyby sytuacja Jasia była uregulowana w sposób wiadomy, byłoby łatwiej wszystkim wejść w ten ton, o jaki chodziło Asi, prawda? Taki bez patosu, żalu wylewającego się z każdego słowa. Chustka w jednym wywiadzie powiedziała, że ona jest ciekawa, jak Tam jest. I ja wierzę w to, że tak myślała naprawdę. Jedyne, o co się bała, to los Jasia. I jestem przekonana, że to na niej ciążyło jak kamień. Jest jak jest, ponoć nic nie można zrobić i myślę, że ta świadomość dobija nas wszystkich, chociaż jesteśmy „obcy”. Dziękuję, Zazie, za tego posta i zdjęcia.

marta

Joanna wygrała, w piękny sposób. Tylko tak się boję o Jasia …

rozella

Dobrze to ujęłaś Zazie. Dla mnie Joanna niczego nie przegrała. Podobnie jak przed 4-ma laty Agnieszka czyli Ness, znana bliżej z forum Krystyny Jandy. Miała tam swój temat „pokonalam raka”. Ona także oswajała ludzi ze śmiercią, chorobą i w pewnym sensie uczyła, jak walczyć do końca. I Ona miala małe dzieci.
Nie będę tutuaj wypisywała frazesów, dodam jedynie, że im dłużej żyję, tym nabieram większego przeświadczenia, że o tym ile będzie nam dane przeżyć decyduje przypadek, lub jak kto woli ślepy los. Jak w wierszyku „entliczek, pętliczek, zielony stoliczek, na kogo wypadnie, na tego bęc”…… to mnie najbardziej przeraża w tym wszystkim.

wisienka

trafiłam na wątek Ness 3 dni przed Jej śmiercią, cudowny dokument, Chustce towarzyszyłam od początku jej pisania, te dwie Dziewczyny miały wiele wspólnego, zastanawiałam się czasami jak fajnie by było gdyby się spotkały, może inne pasje ale sposób patrzenia na świat, inteligencja, postrzeganie wszystkiego podobne. straszliwa pustka wtedy i teraz. ciężko mi samej ogarnąć to, że nie znając kogoś realnie mogę odczuwać i żyć w żałobie. smutek i żal. nadzieja, że walczący nie poddadzą się.

archiwistka

Ja też jak patrzę na zdjęcia tej szczęśliwej, ślicznej dwójki to zaczynam płakać.

pat

Tak prawdziwie to ujelas. I dlatego to boli.

Uciecha

Tylko nie mogę nie płakać patrząc na Jaska.. Do dupy ten los.

ingrid0

zazie, dziekuje.
za te slowa i za zdjecia.

Aniaha

no właśnie. przegrać z rakiem to znaczy co? a gdyby umrzeć podczas walki z powodu wypadku, to co? to by znaczyło wygrać?
Masz rację. frazesy.

viki

masz rację- ze śmiercią Jej nie do twarzy

Ki

otóż to-te tytuły,no bo jakie:”przegrała”?! wygrała,masz rację,wygrała to,że się nie poddała,to że tak banalnie uświadomiła nam,że życie jest wartością samą w sobie.dobrej nocy

Scroll to top
56
0
Would love your thoughts, please comment.x