więc to dzisiaj, Joanka…
Ty to jednak jesteś szprync! :)
leć wysoko!
She packed her bags last night pre-flight zero hour nine a.m.
and she’s gonna be high as a kite by then…
moja najdzielniejsza Śfinko w Kosmosie!
jesteś teraz wszędzie.
i pewnie aktualnie zarządzasz huraganem nad Ameryką ;)
dziękuję Ci.
ps. nie ryczę!
sprzątam mieszkanie – tak jak mi kazałaś :)
Mądrze piszecie,Dziewczyny!!! Zazie, Tobie dziękuję z całego serca!!!!
Smutek, gdy odchodzi tak młoda istota.
Miłosz napisał w ostatnim tomie:
Nad ziemią, od blednących o świtaniu gwiazd,
Dźwięk biegnie, ogromnieje. To tak mówi cisza.
In Excelsis. Na zawsze. Błogosławiona.
Ty to Zazie jesteś farciarą, że było Ci dane znać tak fajna osobę!
Dzięki. Po prostu.
Pięknie.Dzięki Niej trafiłam do Ciebie. A nie tylko to Jej zawdzięczam. Uściski Zazie.
chciałam powiedzieć to samo, ale ponieważ zostało już powiedziane po prosu się pod tym podpiszę.
Zazie… Kocham Aśkę i żałuję, że nie mogłam jej tego powiedzieć. Ale będę żyć tak, żeby się dowiedziała.
Ty bądź Zazie teraz tu, tak naprawdę, jak kiedyś…. Uwielbiam Cię siostro :)
ja też nie ryczę, nie rozpaczam……..wczoraj około godziny 17 – tej zadarłam łeb ku górze i niebo sie zrobiło pomarańczowe……..zaczął padać śnieg i pomyślałam ………cholera to Ona już zamiata pomarańczową chustką z Biedry ścieżki w niebiosach.:))) ( potem weszłam na Jej bloga i w komentach przeczytałam wpis jakiegoś anonima z godziny 17 -tej że to był Ten moment- nie wiem czy tak faktycznie było ?????)
Dzisiaj poszłam do kwiaciarni kupić wiązankę na grób teścia- i jaka była najładniejsza???? Oczywiście z pomarańczowymi kwiatami ……….ech Joanka jesteś wszędzie:)))
Zazie –dziękuję Ci za ten wpis. Śfinka na wtyczce –to jest właśnie To. Wydarła kabel z kontaktu ziemskiego życia i poleciała……….:)))
dzięki Zaz, za tę notkę.
Taka energia nie mogła długo mieścić się w ludzkim ciele. Obserwujcie niebo. Będzie się działo :)
czytam Jej i Twojego bloga regularnie. Cieszę się, że na Was trafiłam :)
Jestem spokojna mimo wszystko. Myślałam, że to głupie ale widzę, że nie. Dzięki, Zazie.
A u mnie taplala sie w VSOP koniaku… Zazie pewnie teraz drazni sie z mopsami….Zdrowia Tobie zycze I zazdroszcze ze Ja spotkalas…
bardzo ładnie napisałaś. dziękuję.
Też żegnałam wczoraj Asię. Ballantinesem on rocks. A należał by się Jej najlepszy singiel malt…
I nawet cały świat w kolorze pomarańczowym teraz, tak jak chciała. Wszędzie pomarańczowe dynie. Tylko Ona tak potrafi.
Zaz napisałaś cudownie. Z Twojego bloga emanuje względny spokój i akceptacja. Dzięki.
Ja pogodziłam się z przyjaciółką. Dla siebie, ale dzięki Niej. Ona nauczyła mnie pokory, doceniania czasu, który płynie, płynie, płynie.
Odfrunęła.
„Skyfall” – taki tytuł ma huraganowa relacja „The Huffington Post”.
ja też nie ryczę, to co cieknie po policzkach to tylko deszcz kosmiczny…
ano jest. myślę że nawet w mojej cytrynówce.
w moim drinku też :)
zaz :*
A u mnie winko płynęło, za Asieńkę… Jakoś nie mogę uwierzyć, że nic więcej do nas nie napisze…
musisz wiedziec ze …. Ty wiesz wszystko.