obiecałam sobie, że będę milczeć. i milczałam, zaciskając zęby.
teraz powiem niewiele więcej. ale powiem.
przeraża mnie łatwość, brak refleksji i beztroska niefrasobliwość,
z jaką rzesze anonimowych i milczących dotąd przez 914 dni internautów
teraz – wypełzłszy ze wszystkich dziur i zakamarków sieci – zamieszcza
komentarze, komenciki i komciaczki
smutek. żal. świeczuszki. piosenki. wierszyki. buziaczki. pożegnania. spieszmy się kochać.
a może jeszcze Autorka bloga coś napisze? walcz, kochana, i napisz choć dwa zdania!
oraz: nic się nie martw, niech cię nic nie boli, jestem z Tobą myślami,
tymczasem pijemy sobie herbatkę, smakujemy kawkę, surfujemy po sieci
i wklejamy na facebooka statusy o pierwszym śniegu i jesiennej depresji.
trzysta osób online koczujących w oczekiwaniu na ostateczny werdykt.
przepychanki i połajanki, kto piękniej, rzewniej i bardziej stylowo opłakuje Autorkę bloga.
oraz kto ma prawo szlochać w pierwszym rzędzie, a kto ma spie-rdalać w podskokach.
internetowy nekrofestiwal w pełnym rozkwicie.