idealna harmonia sobotniej nocy: Monika i jej uśmiech oraz pyszności i cudowności kuchni pełnej niespodzianek
z okazji zbliżającego się Święta Dziękczynienia oraz pobocznych wątków amerykańskich (szczęśliwcom gratulujemy zielonej karty! ;>) –
ochocki Posłaniec Uczuć zaprosił nas na kameralną konsumpcję Wielkiego Ptaka:
Wielki Ptak wyglądał tak ↑ – a przed włożeniem do pieca na dwadzieścia osiem Zdrowasiek spętano mu odnóża,
bo strasznie wierzgał, a podczas faszerowania pomarańczami i jabłkami mówił dużo brzydkich wyrazów…
Kasia i jej podręczny zestaw do zadawania ran ciętych, kłutych i szarpanych
właśnie się dowiedziałam, że głodnej kobiecie przeszkadzać nie należy … ała.
Wielki Ptak wykonuje rozpaczliwe ruchy spętanymi racicami jak gdyby próbując uciekać,
niestety Kasia jest szybsza…
kiedy napięcie nad brytfanną (zwaną przez niektórych zacnie „rydwanną”) siega zenitu – odwracam dyskretnie obiektyw,
fokusując się na sałatce i marynowanej papryczce autorstwa Szanownej Mamy pana domu ;)
oraz czerwonej kapuście emanującej przedziwnym słodko-ostrym aromatem
Wielki Ptak i podręczny zestaw do zadawania bólu i robienia krzywdy
nareszcie! pierwszy plaster soczystego mięsiwa został odkrojony! uczta rozpoczęta!
kolejne etapy operacji porcjowania Wielkiego Ptaka wymagają pomocy drugiego chirurga
oraz uczynnej instrumentariuszki.
uwaga! na pierwszym palnie – w białej misce – puree z batatów! b-o-s-k-o-ś-ć!
tymczasem kolejne fragmenty Wielkiego Ptaka cieszą podniebienia zgromadzonej w Posłańcu ludzkości
w Posłańcu zawsze jest pysznie, ale tym razem granice dobrego smaku zostały przekroczone – było przepysznie i przewyśmienicie!
Monika i Elwira – kulinarne cudotwórczynie i sprawczynie zamieszania ;)
oraz pieczone jabłko z ciemnej pieczary pod szkieletem Wielkiego Ptaka
Syd mówi: – Ooooosoom!!!!
a Zazie intensywnie pilnuje się, aby nie zanurkować łapczywie twarzą w talerzu.
– Nurkuj! – zachęca mnie Monika.
Kasia także nie może się pohamować: tnie, dźga i kroi…
po chwili z Wielkiego Ptaka zostaje to…
nowej świeckiej tradycji stało się zadość – indyka zjedzono!
a po konsumpcji rozpoczął się dansing, mini playback show oraz inne gry zespołowe
–
– Niech się dzieje! – zarządziła Monika.
– A niech tam!
– Drodzy Konsumenci ze stolika nr 3! Za chwilę podamy gorącą szarlotkę z lodami oraz dedykacją!
wybiła północ! czas na pamiątkowe zdjęcie ;)
po pierwszej w nocy Posłaniec zaczął ziewać i pustoszeć…
a my podreptałyśmy dwie kamienice dalej – do domu…
UWAGA! komunikat dla mieszkańców Ochoty i rejonów ościennych:
w każdą niedzielę w Posłańcu serwują wyborne śniadania (w opcji all-you-can-eat).
przychodźcie i jedzcie w Posłańcu wszyscy! ;)
a w każdy inny dzień tygodnia wpadajcie na pyszną kawę, smakowitą herbatę, kanapki i ciasta!
oraz pokochajcie Posłańca Uczuć na facebooku! ;)
Czyżby następne spotkanie lalkowe miało się odbyć w miejscu innym niż dotychczas? Ja I moje lalki czujemy się zaproszone :)
O! mój nauczyciel od fotografii portretowej :))
A, na FB też polubiłam.
Jak tu celebrycko :)
Chyba namówię rodzinę na śniadanie :)
Fajne miejsce, cudna nazwa, ciepły klimat na zdjęciach, wpadniemy :). Może coś razem zorganizujemy :).
Ależ się fajnie spotykacie. Syd wygląda ślicznie w warkoczyku, który zaobserwowałam gdzieś tam na zdjęciach, chyba z nart.
moj ptak czeka w lodowce. jutro zacznie sie marynowac w zalewie. ciekawy pomysl z jablkami i pomaranczami w ptaku. jablka widzialam, byly w calosci. a pomarancze jak? obrane? pokrojone? jakos przyprawione to nadzienie? daj znac, jesli mozesz, do czwartku.
zdjecia jak zawsze takie, ze mam wrazenie, jakbym byla, jadla i pila. i swietnie sie bawila.
pomarańcz był na połówkę zrobiony i wstawiony na koniec. najgłębiej – w korpusie – siedziało jabłko, którego nie chciałam spróbować bo myślałam, że będzie o smaku indyka :> ale okazało się, że to indyk wysysa aromat jabłka a samo jabłko smakowało jak jabłko tylko upieczone ;) czyli smacznie! powodzenia w pieczeniu ptaszora – ja jeszcze się tego tematu nie podjęłam
dzieki. tak zrobie.
cudowne wnętrze…. uwielbiam takie klimaty :)))
Ha, bede w Wawie w najblizszym czasie i juz wpisuje sobie adres, aby odwiedzic i skonsumowac sniadanie:)
Pozdrawiam
Wow uczta robi wrazenie. I rozpoznaje kilka twarzy:)) a Kasia to chyba corka pani Agnieszki Holland… szacun
Mam nadzieje, ze mopsy dostaly tez troszeczke mieska:))
Świetna ta fota na której jesteś – obok wielki ptak tylko dla Ciebie na tacy
chcętnie wpadłabym tam na kawę w tygodniu, ładnie zachęcasz – i zapoznałabym sie bliżej z twoimi laleczkami :)
A czy w Posłańcu serwują obiady? Ile osób się tam mieści?
Zazie i Ty mówisz że jesteś gruba???
cudnie i smakowicie mmmm
P.S.
Program zawiera lokowanie produktów ;P
Zazie, na stronie fejsbukowej Posłańca podany jest adres Glogera 6, a gdy się na niego kliknie, to pojawia się Głogowa 2. Nie sprawdzałam, gdzie jest Glogera, czy również na Ochocie. Co radziłabyś wybrać?
Mam inny gust niż Ty, ale bardzo podoba mi się, jak piszesz. Twoje życie stara się być sztuką :). Czy masz takie wrażenie?
dla Wielkiego Ptaka to zaszczyt, przez takie towarzystwo być konsumowanym. a Posłańca doklejam do listy miejsc „zaliczy, jak będę w Warszawie”.
przełykam ślinkę
No proszę, proszę! Jakie wytrawne towarzystwo! :))) Szkoda, że do Warszawy tak daleko ;/
jako fanka pyr-kartofli-gruli-ziemniorów-etc oświadczam, że bataty są wyśmienite w połączeniu z drobiem, którego nie jestem smakoszką (kokoszką) ale ten ślicznie smakował wraz z dżemorem rabarbarowym Elwiry – maniam! :)
O i jest Syd!
:-)
Syd nie wiem jak Ty to robisz ale od Ciebie nei da się oderwać wzroku! I to jest prawda. !
Zazie, dziękuję za możliwość komentowania.
Wcale nie jesteś gruba, wyglądasz oki doki. Nawet można śmiało powiedzieć że kobieco. Tylko dlaczego jesteś taka blada?. Ciebie lubię i szanuję za komentarz odnośnie stypy u Li. Był doskonały. A blog masz taki dzwiny i odjechany że można tylko otworzyć usta ze zdumienia. Oooooo
jeśli na wiosnę będę w Wawie z moim hamerykańskm mężem, to się tam ze mną spotkacie? idę ich polubić na fejsie x
Dzięki Tobie Zaz, poza tym, że zgłodniałam to dodatkowo mam chęć na de Funes’a :)
Popielate wdzianko- zazdraszczam okrutnie.
a w pyrlandi mają filię?
Nie sądzem :/. Mam przeczucie, że dzięki Tobie zazie trafię tam cosik przekąsić ;). Zaśliniłam się po pas!