– Daj mi słowo.
– Hm?
– To znaczy wymyśl je dla mnie…
– Ale jak to?
– No wiesz, podaj mi jakieś słowo… Takie zaklęcie, które będę sobie mogła powtarzać, kiedy znów będzie źle i nie będę miała siły…
– Rododendron. To jedno z moich ulubionych słów.
– O, ładne. Dziękuję.
ro-do-den-dron
rodo-dendron
r-ododen-dro-n
rododendron
Macie takie słowa?
Ulubione. Dziwne. Zwykłe albo fikuśne.
Dźwięcznie wibrujące. Lub matowo-szeleszczące.
Powtarzane. Czasem lub często. Jak mantra.
Jak zaklęcie na dobry dzień.
Seks.
generalnie:)
Lelek kozodój. magnetycznie i odpychająco jednocześnie. jak jakie zaklęcie. Lelek. Kozodój. Straszne i piękne zarazem.
U, u, nazwy roślin!
Przetacznik bobowniczek. A po łacinie jeszcze lepiej: Veronica becca-bunga :D
Jak dla mnie – pufa
onomatopeja :)
surykatka
Ulubionego nie mam ale nie cierpię słowa „rokrocznie” :)
mam – pompon :)
pĘpowina
ewentualnie pępuszek
koniecznie z akcentem na Ę :)
zakamarki
i
magnolia
bardzo lubię słowa „odgrzybowe”, nazwy grzybów, a wiersz Brzechwy… no :) jak załkały surojadki…
ciekawe, że za samymi grzybami nie przepadam :D
lubię: fuksja, mandarynka, celebrować.
a nie lubię: organoleptycznie, ale nie wiem w sumie dlaczego :) Dziwne mam skojarzenia.
ps.mam kolegę we Wrocławiu, który wszystkie MALUTKIE dzieci znajomych uczy słowa rododendron. Sukces w tym temacie otwiera drogę do II etapu… :)
budyń
Samarkanda!
kosaciec
Uwielbiam brzmienie słowa „chuć”.
ja lubię: dżdżysty :) zawsze jak pada, nie ważne jak mocno, to mówię, że dżdży :D
Mam cala torbe takich slow:
http://schronienie.wordpress.com/2012/06/08/pod-teksty/
A ja lubię filiżankę. Fi-li-żan-ka. fi-li-żan-ka.
Imponderabilia
niezmiennie z męskim rozporkiem kojarzone
starym i wytwornym
RACHATŁUKUM.
(Za to na przeciwnym biegunie jest słowo „schludny”. Kojarzy mi się ze spoconymi blond psychopatami w okularach i przedziałkiem po jednej stronie.)
Borze :D Już nigdy nie użyję słowa schludny. 10/10
I słusznie.
Pro-me-na-da :)