dobre rady zawsze w cenie

nie zaglądałam tutaj przez ostatnie tygodnie. chyba nie miałam nic do napisania.
no dobra, miałam, ale z jakichś nieznanych (albo i znanych) sobie powodów –
postanowiłam na ten temat milczeć. tak jak na większość innych tematów.

ostatnio poczułam się lepiej, wyszłam na powierzchnię, do ulubionych ludzi,
zaczęłam oddychać, rozmawiać, śmiać się i czerpać energię. z powietrza.
dzisiaj weszłam tu, na bloga, i niestety… zonk! bo zaroiło się od komentarzy,
w których ktoś z uporem maniaka próbuje uświadomić mi,
jak bardzo grzeszę i sprzeniewierzam się światu, mając depresję.

depresję czyli bezpodstawne niezadowolenie z życia.
depresję, czyli generalnie zły humor i złe podejście do rzeczywistości,
bo depresja to jest, proszę państwa, bezsensowne użalanie się nad sobą,
narzekanie oraz niedocenianie i nieszanowanie tego, co się ma.
i tego, że się żyje, podczas gdy młode piękne dziewczyny umierają na raka.
ponadto pisanie o własnej depresji jest żenującym graniem pod publiczkę –
tak w dużym skrócie. tyle się dowiedziałam. tyle wygrałam.

bipolar1-134

co prawda nie ukrywam faktu, że opinią pani Zosi z Elbląga i jej kuzynki z Mławy
przejmuję się równie mocno, co nowym face-liftingiem Renee Zellweger,
ale odczuwając solidarność z innymi zmagającymi się z depresją –
troszkę się wkurwiłam.

nie tyle ignorancją i ciasnotą horyzontów myślowych co poniektórych
(bo to akurat dosyć powszechny przywilej ostatnimi czasy), ale tym,
że generalnie osoby cierpiące na depresję muszą na co dzień zmagać się
z tak autorytarnie ferowanymi opiniami i życiowymi poradami pani Bukietowej:

tumblr_mq38d90uVJ1rgg6nbo4_400

– Depresję mają tylko lenie, egoiści i histerycy.
– Depresja to tylko wymówka, żeby nić nie robić.
– Masz depresję, bo tkwisz w toksycznym związku.
– Niepotrzebnie robisz z siebie ofiarę.
– Przesadzasz, inni mają gorzej.
– O co ci w ogóle chodzi? Dlaczego mi to robisz?
– Nie doceniasz tego co masz!
– Gdybyś nie miała co do garnka włożyć, to zaraz by ci ta depresja przeszła!
– Ciesz się, że nie jesteś chora na raka.
– Przestań się nad sobą użalać.
– Zmuś się do działania! Nie masz siły? Zaciśnij zęby i do przodu!
– Wiem, co czujesz, ja też mam doła.
– Powinnaś urodzić dziecko, wtedy nie będziesz miała czasu na depresję.
– Masz za dużo wolnego czasu i głupoty ci do głowy przychodzą.
– Weź się w garść! Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej!
– Napij się ciepłego mleka, weź magnez, wyśpij się. I zaraz ci przejdzie!
– Wyjdź do ludzi, idź na spacer, kup sobie nowy ciuch.
– Uprawiaj jakiś sport, ruszaj się!

o4aPQgL

uwierzcie mi, że zmagając się z depresją od 15 roku życia, dobrych rad mam po kokardę –
zwłaszcza tych, które mają poruszyć moje sumienie i uświadomić mi,
że “zły humor” w mojej sytuacji jest po prostu nie na miejscu
lub że pogrążam się w “czarnej otchłani” na własne życzenie
i jeszcze czerpię z tego perwersyjną przyjemność.

tumblr_ma9evm7wcb1r8ut40o1_500

nie zamierzam kasować komentarzy, w których ktoś – w ramach anonimowej wolności słowa w internecie –
wyraża swoje opinie, nieomylne sądy i zestawy dobrych rad na każdą okazję,
ale jeśli mam być szczera, to mam je – excusez le mot – centralnie w dupie.
i wszystkim innym chorującym na depresję radzę to samo.

gdybym miała cukrzycę, zeza rozbieżnego, artretyzm, liszaja pełzającego czy łysienie plackowate,
to nikt nawet nie śmiałby zapytać, czy aby na pewno nie wymyśliłam sobie tej choroby.
tymczasem mając depresję wciąż spotykam się z podejrzliwością,
zakłopotaniem i pobłażaniem: – Naprawdę? Serio? Nie wyglądasz!

jasne, że nie wyglądam.
nie chodzę z siekierą wbitą w plecy, brzytwą w nadgarstku ani pętlą na szyi,
nie płaczę krwawymi łzami, nie wydzwaniam po znajomych, łkając, że zaraz skoczę z balkonu.

jasne, że nie wyglądam, bo widzisz mnie tylko wtedy, kiedy chcę być widziana –
kiedy się uśmiecham, rozmawiam, żyję; kiedy czuję, że jednak to wszystko ma sens;
kiedy pozbieram się na tyle, by jako tako funkcjonować w następujących po sobie
fazach depresji, stabilizacji i lekkiej hipomanii.

Bipolar 2

jasne, że nie wyglądam, bo – mimo stanów depresji – jestem
zajebiście wesołym człowiekiem.

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

25 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Basia A.

no dobra, to jeszcze coś napiszę:) Weź się w garść i wymyślasz sobie problemy – to dla mnie czołówka w kategorii wkurwiające porady. Nie mieszczę się w garści, za duża jestem…
Na łopatki rozkłada mnie tekst, że nie możesz się tak zachowywać, czuć itp. masz przecież dziecko, jesteś mu potrzebna.

Mozdzynka

Cześć od niedawna śledzę Twój blog znalazłam go dzięki Twojej miłości do mopsikow, ja sama za 10 dni będę właścicielka małej kluseczki. Chciałam ci powiedzieć o pewnej książce „zmień swój mózg, zmień swoje życie” daniel g amen. Niedawno zaczęłam ja czytać, pomyślałam ze może Cie zainteresuje. Pozdrawiam

iwonaw

„gdybym miała cukrzycę, zeza rozbieżnego, artretyzm, liszaja pełzającego czy łysienie plackowate,
to nikt nawet nie śmiałby zapytać, czy aby na pewno nie wymyśliłam sobie tej choroby.
tymczasem mając depresję wciąż spotykam się z podejrzliwością,
zakłopotaniem i pobłażaniem: – Naprawdę? Serio? Nie wyglądasz!

jasne, że nie wyglądam.
nie chodzę z siekierą wbitą w plecy, brzytwą w nadgarstku ani pętlą na szyi,
nie płaczę krwawymi łzami, nie wydzwaniam po znajomych, łkając, że zaraz skoczę z balkonu.”

Zazie UWIELBIAM twoje poczucie humoru, słownictwo, intelekt. Ajloviu :)

Gruba Blondyna

Lol, Ty niegodziwcze :D „masz za dużo wolnego czasu i głupoty ci przychodzą do głowy” :D Nie no, wiem, że to nieśmieszne, ale hahahaha, podeśle Twój post mojemu przyjacielowi z wieloletnią depresją, pośmieje się chłopak!

zazie.com.pl

To PORADŹ mu jeszcze, żeby może rozpoczął wolontariat w schronisku dla bezdomnych zwierząt albo w hospicjum dla dzieci, to wtedy jeszcze bardziej zrozumie, jak bardzo nie docenia swojego życia i jak bardzo grzeszy, mając depresję! Depresja to zwykłe wygodnictwo! :D

Gruba Blondyna

Poradzę, poradzę, tylko w wersji facebookowej, żeby w ryj na żywo nie dostać :D

Dorota

a próbowałaś jakichś terapii naturalnych?

od jakiegoś czasu zaczęłam praktykować terapię Bowena – poczytaj sobie w necie.
moja znajoma, która również się tym para, miała ostatnio pacjentkę z wieloletnią depresją i ma bardzo fajne efekty po krótkim czasie terapii.

zorientuj się, na pewno gdzieś w pobliżu jest ktoś, kto się tym zajmuje i niewykluczone, że mógłby Ci pomóc.

Jo Ho

i kolejna rada, nad kokardę

zazie.com.pl

:))))

zazie.com.pl

jestem pod opieka psychiatry i psychologa (farmakoterapia + psychoterapia) i to na tę chwilę wyczerpuje moje możliwości finansowe :) ale dzięki za namiar – poczytam o tym :)

Whatever

Dziękuję za ten wpis. Tłumaczenie tego ludziom bywa trudne. „Serio? Taki wesoły kolo? Depresja? Se chyba wymyśliłeś!”.

zazie.com.pl

Żeby było jeszcze śmieszniej – ja jestem urodzoną optymistką i wszystko mnie cieszy niczym żuka Bogusława

Kate Frost

Ola, PIER*OL nieżyczliwców!!!! fajnie że jesteś i że piszesz. Ja i moje rozstrojone emocje jesteśmy z Tobą.

zazie.com.pl

Pier*olę z całych sił! ;) a Ciebie i Twoje rozstrojone emocje przytulam mocno! ciesze się, że tu zaglądasz :)))

Ola

hej, nie chcę się wymądrzać ani nic takiego ale czytając Twojego bloga od długiego czasu oraz obserwując jak funkcjonujesz (np:”fazach depresji, stabilizacji i lekkiej hipomanii”) chciałam się zapytać czy byłaś może diagnozowana pod katem dwubiegunówki (ChAD)? w sumie wiem,ze diagnoza to tylko „łatka” ale może jakieś leki inne by CI dobrali?

zazie.com.pl

Ola, tak, dostałam leki stabilizujące nastrój, ale ich działanie – póki co – zwala mnie z nóg, więc trzymam się kurczowo paroksetyny i zasuwam jak szalona na moim rollercoasterze ;/

lenisko

Moim ulubionym komentarze to: ludzie rąk nie mają! Teraz wszyscy mają depresję, to takie modne. I uwaga uwaga – też czasem mam depresję.
Również spotykam się z niezrozumieniem. Przecież jak się wezmę za siebie to mi przejdzie …
Nie będę Ci życzyć powodzenia , bo to bez sensu. Powiem Ci tylko – trzymaj się!

zazie.com.pl

Ja się wzięłam za siebie – schudłam 20 kg, zdrowo się odżywiam, regularnie biorę leki, wróciłam na terapię, uprawiam tzw. „ruch na świeżym powietrzu” – i co? i chuj. mój mózg i tak robi, co chce ;)

dzięki za obecność! :)

Nat

Może jeszcze nie słyszałaś tego: „pomódl się to zaraz Ci przejdzie depresja”;)
http://mojatrawa.pl/bog-zwyciezy-twoja-depresje.html
(wiem,że to mało zabawne…)
Pozdrawiam ciepło!

Beata

Z depresją jest tak samo jak z każdą inną chorobą, dolegliwością, ułomnością, niedoskonałością, a także aborcją, homoseksualizmem, alkoholizmem, próbą samobójczą, itd.. Czyli najwięcej do powiedzenia mają zawsze ci, którzy tak naprawdę nie mają NIC do powiedzenia, oprócz: „ja to bym nigdy..”, z naciskiem na „bym”..

Anonimowo

a propos noszenia stryczka na szyi: se kiedyś wystrugałam w drewnie postać kobiecą, w nieco kadłubkowej wersji i nosiłam zawieszoną na sznurku w wersji wisielcowego wisiorka. ludzie mnie wtedy nie lubili i vice-versa. później miałam szanowną większość, która wiedziała lepiej ode mnie głęboko w zadzie i tak mi zostało. teraz spotykam i utrzymuję kontakt tylko z tymi, którzy są coś warci, czyli wariatami ;)

generalnie to po latach zmagań z samą sobą, jakoś mimochodem, pewnie na drodze ewolucji bądź inszych niedostrzegalnych zjawisk, zauważam że złagodniałam wobec siebie i zaczynam siebie wielbić, co ciekawe głównie za wady :)

katarzyna

jeszcze powinnaś dodać – 'wypocznij, to wszystko z przemęczenia’ albo: 'pewnie ci dzieci/psy/mąż/żona/chora teściowa włażą na głowę – wyjedź na weekend to ci przejdzie’

mi nawet pani psychiatra i pani psycholog pierwsze co z karty wyczytały to trójkę dzieci – no to co – po prostu zmęczona życiem mamuśka, która nie potrafi odpocząć. i tyle… szkoda 5 lat studiów takim psychologiem to i ja mogłabym być

masz rację – gdybyś nie miała nogi to by ci ludzie współczuli i mówili że jesteś dzielna bo sama robisz zakupy, a tak to…sama wiesz. a jakbyś miała dzieci to jeszcze byłabyś złą matką, robiąca dzieciom krzywdę itd itp

Scroll to top
25
0
Would love your thoughts, please comment.x