– Trzeba znać swoje miejsce w szeregu…

– rzekł outsider i dyskretnie oddalił się z miejsca zdarzenia.

Ni mniej ni więcej, tylko po raz kolejny przekonałam się, że w niektórych kwestiach
jestem niestety niereformowalna i niewyuczalna, w innych nie potrafię się dostosować,
a jeszcze w innych po prostu sobie nie radzę, nie ogarniam i nie panuję nad czasoprzestrzenią.
Nie nadaję się. Dziękuję, pozdrawiam.

zazie_failed

Także ten… Straciłam robotę, w której byłam kompletnie beznadziejna.
Z tej okazji Syd wzięła mnie na bezglutenową pizzę.

Moja Terapeutka mówi, że żyjąc z ADHD już dawno powinnam zrozumieć,
że za niektóre rzeczy w ogóle nie powinnam się zabierać (licząc na to, że “jakoś to będzie”
i może tym razem zapanuję nad chaosem). Otóż nie zapanuję.
I choćby skały srały, to i tak w końcu bałagan wyleje się ze mnie rwącą falą.
Niestety muszę się z tym pogodzić.

10592834_10204405695203255_5402045727042948089_n

Prawda jest taka, że rzeczywistość odcina mi kolejne drogi ucieczki,
w które raz po raz spierdalałam, łudząc się, że może tym razem uda mi się
utrzymać samą siebie w ryzach i poświęcić jakiemuś pożytecznemu i konkretnemu zajęciu.
Otóż nie.

Jedni nadają się na kierownicze stanowiska, inni do wypełniania tabelek,
a jeszcze inni do wypasu owiec lub malowania na szkle.
Albo do rzeźbienia w plastiku i zarządzania miniaturowymi zasobami ludzkimi.
Oraz literami.

 

229891_4650687585984_915701471_n

1238005_10201797606282662_328244549_n

biblioteka_burkhardta

wincenty_kadlubek_z_rodzina

laboratorium_cybernetyczne

tylko jak się z tego utrzymać?

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

17 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
hana

Zazie, ale co konkretnie powoduje, że tracisz kolejne prace, że sobie nie radzisz w tej akurat sferze? Zawalasz terminy? Nie potrafisz się dogadać? Zapominasz o ważnych sprawach? Nie potrafisz się podporządkować, kiedy to jest potrzebne? Nie potrafisz usiedzieć w jednym miejscu? Jesteś konfliktowa? Nie jesteś w stanie się skupić pod presją czasu? Pytam, bo sama mam ADHD i po wieloletnich bojach wiem, że się da, choć nie jest to łatwe. Może po prostu nigdy nie trafiłaś na dobrego terapeutę, albo to nie jest kwestia ADHD tylko Twojej osobowości, albo współistniejących problemów psychicznych?

zazie.com.pl

Szczerze mówiąc, to jest przede wszystkim tak, że:
– Cały czas jestem myślami, GDZIE INDZIEJ; nie potrafię być „tu i teraz”, przez co mam nie tylko problemy ze skoncentrowaniem się w danym momencie, ale także z pełnym zaangażowaniem w daną czynność/temat/projekt
– Nie przywiązuję wagi do szczegółów, które mnie samej wydają się akurat mało istotne, natomiast dla innych okazują się kluczowe;
– Do rozpaczy doprowadza mnie wykonywanie czynności, które mnie nie pasjonują, a do których próbuję się zmusić „z rozsądku”;
– Jestem chaotyczna, robię wszystko naraz, generują wokół siebie mnóstwo bałaganu
– i tak dalej, i tak dalej.

I niestety zamiast skupić się na czystym copywritingu, który wychodzi mi b.dobrze, z uporem maniaka podejmuję się zajęć, w których muszę trochę udawać kogoś, kim nie jestem i zajmować się tym, czym naprawdę wcale nie chcę się zajmować. Kurtyna.

hana

Szczęśliwy ten, który zarabia swoją pasją – a dla człowieka z ADHD to prawdziwy raj :). Prawda jest jednak taka, że nie zawsze da się robić tylko to, co nas porywa. Myślę, że ten przywilej ma ułamek procenta ludzkości. Ja robię mnóstwo rzeczy „z rozsądku”, w mojej pracy to mniej więcej 60%, te pozostałe 40% to rzeczy, które lubię, potrafię na nich skupić 100% uwagi. Niestety te 40% mnie nie wyżywi, tez mam kredyt :( Nie mam teraz za bardzo czasu się rozpisywać, ale warto zrobić sobie listę problematycznych kwestii (bardzo szczegółową – z konkretnymi przykładami), rozłożyć to na czynniki pierwsze, zobaczyć co da się przeskoczyć a czego nie i zrobić plan zmian różnych nawyków, przyzwyczajeń, natręctw. Trzeba się potraktować jak osobę niepełnosprawną. Jeśli jeździsz na wózku to musisz odpowiednio wcześniej wyjść z domu żeby zdążyć do pracy, jak jesteś krótkowidzem, to do kina bierzesz okulary, jeśli się jąkasz spisujesz co masz powiedzieć, przed wykonaniem telefonu itd. W przypadku ADHD tych „niepełnosprawności” jest bardzo dużo, im lepiej je poznasz, tym łatwiej będzie im przeciwdziałać, albo przynajmniej złagodzić chaos. Są specjalne terapie – nie jakieś pieprzenie o emocjach, i o tym jak nam ciężko w życiu, ale konkretne rozwiązania. Ja dzięki pracy nauczyłam się być punktualna, nie zawalać terminów, nie gubić rzeczy i umiem zmusić się do pracy, która nie zawsze mnie pasjonuje. Bywa różnie, ale w porównaniu z tym co było kiedyś jest dużo lepiej.

zazie.com.pl

Hana, a Twoja terapia to był np nurt poznawczo-behawioralny? Czy jakies inne techniki stosowałaś? Gdzie się leczyłaś? Będę wdzięczna za odpowiedź. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję, że się odezwałaś :)) No i gratuluję okiełznania ADHD! :))

hana

Myślę, że tą terapię można podciągnąć pod poznawczo-behawioralną, odbyłam ją kilkanaście lat temu, kiedy o ADHD u dorosłych w ogóle się nie mówiło. Ta psycholog studiowała za granicą i zdaje się, że teraz nie mieszka w Polsce. Niestety nie mam na nią namiarów :( Miałam farta, że na nią trafiłam – bo wcześniej parę razy nacięłam się na różnych szarlatanów i nieuków psychologicznych. Jak znajdę chwilę to napiszę kilka przykładów takiego radzenia sobie z konkretnymi problemami. Może to naprowadzi Cię na znalezienie dobrej terapii i pomoże innym błądzącym w chaosie :)

ag

ooo… to ja bym bardzo prosiła o trochę takich „przepisów”, bo moje dziecko jest dokładnie jak w opisie zazie (hej zazie!), próbuję wywalczyć dla niego trochę systematyczności i samodyscypliny, pomóc jakoś, wyznaczyć czas na naukę i zabawę, dopilnować, kibicować, ale to jak walka z wiatrakami i to jest silniejsze od nas obojga, a niestety reszta rodziny uważa, że jest zwykłym leniem i obibokiem, co niestety uszczupla nieustannie jego poczucie własnej wartości, ciężko na to patrzeć bez emocji. a podczas gdy ja tu siedzę i piszę on właśnie za pomocą sznurka, gwoździa i kawałka drutu zbudował stację orbitalną, którą jak tylko wejdę do jego pokoju zaraz schowa pod łóżko…

hana

Przede wszystkim trzeba spojrzeć na siebie z boku, bez emocji, wręcz matematycznie przeanalizować problemy jakie stwarza ADHD w życiu. Czyli nie mówić ogólnie: nie mogę się skoncentrować, bujam w obłokach tylko przeanalizować dokładnie kiedy to się dzieje. Czyli na przykład – nie możesz się skoncentrować w pracy. Przeanalizuj co cię rozprasza: może obecność innych, muzyka, jakieś inne dźwięki, temperatura pomieszczenia, a może głód, bo za rzadko jesz, a może pasjans, facebook etc.? Wiadomo, że ADHD-owcy generalnie mają problem z koncentracją (zwłaszcza nad nudnymi rzeczami), tego nie zmienimy niestety, ale możemy ograniczyć rozpraszające bodźce oraz trenować skupienie. Ja na przykład nie byłabym w stanie pracować w open-space, przy muzyce, w za ciepłym lub za zimnym pomieszczeniu i głodna. Bardzo rozprasza mnie też internet. Więc wybieram pracę freelancera (lub osobny pokój w pracy) i likwiduje bodźce. I tak siedzę najedzona, w cichym pomieszczeniu, komputer odłączam od netu. I zakładam, że przez najbliższą godzinę będę skupiać się na pracy. Nie wychodzi? Nie szkodzi. Nie wyjdzie za pierwszym razem. Ale tą najbliższą godzinę siedzę. Nawet jak nie pracuję, to nie daje sobie pożywki innych bodźców. Siedzę bitą godzinę, nawet jak miałabym nic nie zrobić. Nawet jak mam 1000 innych spraw, to siedzę – bo przez tą godzinę mam się skupić właśnie nad tą jedną, konkretną rzeczą. Po godzinie może być nagroda – czyli pasjans, facebook, kanapka, papieros, pogaduszki – cokolwiek co sprawia przyjemność. Oczywiście trzeba takich „pustych” godzin przesiedzieć wiele zanim człowiek je zacznie wypełniać faktycznie planowanym zadaniem, ale w końcu, nawet ze złości, zacznie się robić to, co się zaplanowało. Niestety my musimy trenować i katować nasze mózgi żeby działały normalnie. I trzeba to robić ciągle i czasami od nowa, bo jak się popuści, to roztargnienie wraca. Kolejny przykład: gubienie rzeczy (mi to bardzo uprzykrzało życie). Też trzeba przeanalizować, co się najczęściej gubi i w jakich okolicznościach. Ja notorycznie gubiłam klucze, rachunki, notatki itp. Trzeba sobie wtedy wyznaczyć w domu wygodne i łatwo dostępne 2-3 strefy gdzie zawsze odkłada się rzeczy. To mogą być nawet duże pudła, gdzie się po prostu coś wrzuca. Do zielonego pudła klucze, kluczyki, drobiazgi z kieszeni, do czerwonego pudła wszelkie papierki – rachunki notatki, listy ze skrzynki. Poprosić domownika żeby pomagał i przypominał gdzie wrzucać dane rzeczy. Potem pudła zamienić na szafki. Po roku człowiek automatycznie odkłada dane grupy przedmiotów, w dane miejsca. Takich tricków jest sporo. Również dla dzieci. Tylko wszystko wymaga planowania i niestety konsekwencji. Pewnych rzeczy nie uda się zmienić, wiadomo, ale jeśli nawet 50 % chaosu uda się ogarnąć, to już będzie lepiej. Trudno to opisać w krótkim poście, nie chcę też dawać jakiś cudownych rozwiązań, bo każdy ma inne ADHD i każdy musi zrobić własną analizę i dobrać najlepsze dla siebie metody. Ja nienawidzę mojego ADHD, bo mam wrażenie, że gdyby nie ono, to już dawno: wynalazłabym lek na raka, napisała bestseler, dostała Oskara i Nobla ;) niestety borykam się dzień po dniu z ciężką orką a efekty bywają różne. Postaram się tu jeszcze napisać jakieś inne przykłady jeśli przyjdą mi do głowy. Pozdrawiam wszystkich „walniętych” w głowę :)

Anka

Bardzo dobre rady, nawet dla tych bez ADHD. Prosze o wiecej.

e

Genialne! już mi lepiej od samego czytania !!

zazie.com.pl

Hana, będę Ci ogromnie wdzięczna za kilka rad! I myślę, że nie tylko ja, bo wśród moich Czytaczy też jest kilku takich zawodników jak ja :))

Hanka

Zaz – a zdaje się, że byłaś nauczycielką polskiego? Co się stało, czyt. popierdoliło w życiu, że nie kontynuujesz w tym zawodzie? Ja w obecnym wieku – 38 lat – byłabym belfrem wyjadaczem, gdyby pieprzona władza lokalna nie zamknęła szkoły, a mnie nie zachciało się emigracji w celu au-pair-dalania się w domu single father.

Eliza Kos

Czyli możesz utrymywac się copywriting, a resztę spokojnie rozkręcać. Korystając z zasobow swojej nieograniconej wyobraźni.

Capra Ibex

Wyglądam z własnej dziury, miesiąc mnie nie było u Ciebie Zazie. Już prawie nadrobiłam zaległości, ale późno już, więc może jutro skończę. Chciałam tylko powiedzieć, że czytam Cię od lat, niezmiennie uwielbiam i uważam, że jesteś pozytywnie popaprana. :) Nie jesteś sama, jest nas więcej. Nie wypowiadam się często, bo nie umiem tak ładnie pisać jak Ty, a dwa – nie lubię publiki i tłoku. Przykucam na boku i się przyglądam. Duże zmiany u Ciebie, muszę się przyzwyczaić do nowego. Gratuluję pierścionka. Jest śliczny. Pozdrowienia dla Ciebie i Syd.

Anna

Witaj Zazie….czytam, czytam…mam 15-letniego syna z ADHD oraz twinsy 9.5lat córka nt i synek z ZA. Ehhh, martwię się tym moim ADeHaDowcem, sporo już przeszedł, teraz jest w takim głupim wieku: dojrzewanie, gimnazjum i ten skok w niby dorosły wiek.

pozdrawiam i czytam ;)

schronienie

badzo skłaniam się ku słowom Hany – uważam, że całkowicie, choć niewątpliwie nie bez trudu, może sobie pewne rzeczy w mózgu poprzestawiać. i też mam dość terapii „pieprzących” i w banię srających przez lata całe oraz robiących z nas ofiary naszych diagnoz :) słuchajcie, czy CBT naprawdę w PL nie jest rozpowszechnioną metodą? pytam, bo tutaj to jest nurt dominujący – ze względu na bardzo dobre wyniki terapii oraz krótszy proces z konkretnie wytyczonym celem i bez tego całego egzyctencjalnego tańca. CBT nie jest to oczywiście panaceum na wszystko, ale okazuje się być wyjątkowo pomocna w naprostowaniu pewnych rzeczy, o których właśnie tutaj, zazie, piszesz. powodzenia!

katarzyna

jedni nadają się do robienia kariery i zarabiania kokosów a .. a inni nie. nawet bez ADHD i innych atrakcji
ja też nie nie wiem jak dodatkowo dorobić parę groszy – na myśl przychodzi mi tylko cięcie kosztów, ale czasem już nie ma co ciąć
i tak ci może wiele osób napisać…
domyślam się, że ci jest jeszcze gorzej bo w dodatku nie masz stałych zarobków – i tu cię podziwiam, bo ja bym se stresu i strachu o jutro dawno osiwiała na twoim miejscu

PS. bardzo chciałabym kupić od ciebie jakąś lalkę, ale po dokładnym przeliczeniu rachunków, oszczędności (co?! znów konto oszczędnościowe puste? znów roczna premia poszła na bieżące wydatki? nadal brakuje kilka stów na nowy komputer?…itd, itp) muszę plany lalkowe odłożyć na przyszłość – nieokreśloną, pewnie odległą, zamgloną i niepewną….
ach życie….

krechowicz

Zazie, kiedyś napisałaś, ja wryłam sobie do głowy, zapamiętałam, dziś znalazłam, żeby Tobie (i sobie też) przypomnieć:

„nigdy więcej nie zapytam, co robić. – nie jęczeć. nie pierdolić.
po prostu iść i walczyć. z wysoko podniesioną głową.
a tam, gdzie nie da się przejść – rozbijać głową mur, skakać i latać, wciąż wyżej i wyżej.
nie zgadzać się. mimo wszystko. a potem godzić się z pokorą. na wszystko. pomimo wszystko.”

może właśnie tak trzeba i tym razem?
pozdrawiam Cię serdecznie.

Scroll to top
17
0
Would love your thoughts, please comment.x