”Człowiek staje się osobą dopiero w relacji do Ty (…) relacja jest wzajemnością. (…) Dopiero gdy indywiduum uzna drugiego w całej jego inności jak siebie, jako człowieka, i w ten sposób przedrze się ku drugiemu, wtedy – w tym bliskim i przemijającym spotkaniu przełamie ono swoją samotność.” [Martin Buber, Ja i Ty]
“Czytelnik zresztą, czytelnik prawdziwy, na jakiego liczy ta powieść, zrozumie i tak, gdy mu spojrzę głęboko w oczy i na dnie samym zalśnię tym blaskiem. W tym krótkim a mocnym spojrzeniu, w przelotnym ściśnięciu ręki pochwyci on, przejmie, odpozna — i przymknie oczy z zachwytu nad tą recepcją głęboko. Bo czyż pod stołem, który nas dzieli, nie trzymamy się wszyscy tajnie za ręce? [Bruno Schulz, Księga]
przestałam rozumieć. ale nie szkodzi, przecież nie muszę.
a przynajmniej – nie muszę rozumieć wszystkiego. tudzież wszystkich.
nie muszę nawet rozumieć większości. wystarczy przecież, że zrozumiem co nieco.
albo zaledwie kilkoro. najbliższych.
tamtego dnia – po paru męczących kwadransach mojej nieudolnej werbalno-emocjonalnej ekwilibrystyki, na którą składały się liczne, acz mimochodem i dyskretnie zadawane pytania, zagajenia i nawiązania odbijające się o zamknięte na głucho drzwi, zza których usłyszałam zaledwie kilka zdawkowych odpowiedzi, lakonicznych mruknięć i bezpłciowych ripost, które zebrane do kupy brzmiały jak jedno dobitne “spierdalaj” albo “zajęte!” –
tamtego dnia zrozumiałam, że ta rozmowa nie ma sensu.
i że dialog nie jest tutaj możliwy, a o porozumieniu nawet nie może być mowy.
to mnie otrzeźwiło. i uwolniło.
Pomyliłem się.
To miasto nigdy nie będzie należeć do mnie.
być może czuję się ostatnio podobnie. być może. jeśli to o TO chodzi.
Musiałam kilkakrotnie przeczytać, bo złe myśli miałam. Nadal nie jestem pewna.