strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
nie minął miesiąc, a my znów pomknęłyśmy do Wrocławia.
cudownie nam z tym, a zarazem nieco dziwnie, bo odwykłyśmy od wakacyjnych wyjazdów. oraz od wyjazdów w ogóle. jednak miniona wiosna sponiewierała nas tak doszczętnie, że bez twardego resetu i reinstalacji systemu nasze komputery pokładowe nie pociągną zbyt długo.
doktor Maciuś Miś daje znak do odjazdu!
naszym nawigatorem jest jak zwykle Kumeczek z tylnego siedzenia ;)
jedziemy w zieleń! <3
przystanek, wiadomo. siku, kupa, piciu, darcie ryja.
Syd nie przepada za autostradami, bo są po prostu nudne.
zamiast rozwijać pełną prędkość na trasie lubi się zgubić gdzieś pomiędzy gminą Wierzchlas a krańcem nicości. pozdrowienia z wakacji, pocztówki znad krawędzi.
łazimy sobie leniwie, oglądamy słoneczniki, pijemy kawę, turlamy mopsy.
są wakacje. nie ma się co spieszyć.
tuż przed metą – Sydowi zachciało się spać…
więc się dziewczyna zdrzemnęła z Maciusiem Misiem na trawie pod Sycowem
Miszur nie śpi. wygniata kręgi w zbożu. tfu! w koniczynie. czyli robi „konichiwa!”
sponiewierawszy co było do sponiewierania, Miszur postanowił zostać psem stróżującym
pobudka po godzinnej drzemce! ;)
Maciuś! piłeś? nie jedziesz!
o, kulfony też się napiją
strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Obserwuj Mopsiki Zazie: