ODCHUDZANIE [23]: Ojejku, jaka jestem biedna! oraz reszta bullshitu

dzień 23: wtorek, 9 lutego 2016

Czasem łapię się na tym, że użalam się nad sobą. Nie tylko w kwestii „bycia na diecie”, ale tak ogólnie – życiowo. Strasznie mi z tego powodu wstyd i jak tylko sobie to uświadamiam, zaraz trzaskam się na odlew. Nie jestem biedna i pokrzywdzona przez to, że jestem na diecie. Sama się do tego doprowadziłam. I sama muszę z tego wyjść. Więc trochę nie mam prawa marudzić.

pretty

♦ WAGA:    stoi, stoi, stoi… czuje się świetnie, ach jak przyjemnie! 
♦ ILOŚĆ WYPITYCH PŁYNÓW:    dużo yerba mate
♦ SUPLEMENTY:   bodymax, żelazo i coś tam jeszcze
♦ POSIŁKI:   spożyłam.

śniadanie:    gotowana chuda szynka z warzywami

obiad:   potrawka z indyka i awokado z pomidorami

kolacja:   krewetki z sałatą

♦ AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA:   chyba tymczasowo wykreślę tę pozycję…
♦ SAMOPOCZUCIE:  bez rewelacji
♦ GRZECHY i WYSTĘPKI:   rodzynki i suszona żurawina
♦ MOTYWACJA:   mam mnóstwo fajnych sukienek. w szafie.

someday

♦ PIOSENKA DNIA:    profanacja, ale przyjemna. Daniela Andrade, „Smells like teen spirit”

Bardzo lubię covery w wykonaniu tej dziewczynki. Mam nadzieję, że nie zostanie gwiazdą, bo zaraz producenci zrobią z niej mdłą niunię z cienkim repertuarem.

♦ KOMENTARZ:   dziś jestem sceptyczna. najogólniej rzecz ujmując.

 

 

♦ PSYCHOLOGICZNY PROGRAM ODCHUDZANIA wg dr Judith S. Beck – dzień 023

zadanie 23:  Opieraj się poczuciu krzywdy

Wyobraź sobie, że Twoi znajomi jedzą ciastka. Patrzysz na nich i myślisz: “To nie sprawiedliwe, że nie mogę jeść tego, co wszyscy” – i czujesz się bardzo pokrzywdzona, a następnie stwierdzasz: “A co mi tam! Nie zależy mi!” – i… zjadasz ciastka.

Oczywiście, że zjadam ciastka, bo jestem Królewną Jęczybułą, czuję się bardzo biedniutka i łezki spływają mi po policzkach…

snow-White

Bardzo łatwo, szybko i chętnie w takich sytuacjach rozgrzeszam się ze wszystkiego, oglądając się przy tym na innych – skoro inni mogą i nie tyją, to czemu ja nie mogę i muszę się tak męczyć. To myślenie jest oczywiście naiwne i dziecinne, ale kiedy impulsywnie pożądam „czegoś pysznego”, każde tłumaczenie – nawet najbardziej absurdalne – okazuje się wystarczające, aby zwolnić mnie z obowiązujących zasad i podjętych postanowień.

Dr Beck podkreśla, że niestety nie zdajemy sobie sprawy, że – chociaż w takiej sytuacji mamy prawo czuć się pokrzywdzone – zjedzenie ciastek tylko pogorszy nasze położenie i sprawi, że poczujemy się jeszcze bardziej słabe i uległe. Nawet jeśli w chwili apetytu na ciastka wydaje Ci się, że “nie zależy Ci na diecie”, to po ich zjedzeniu dojdziesz jednak do wniosku, że: “Owszem, zależy i to bardzo”, a wtedy będziesz się czuła winna i rozgoryczona.

Owszem, doskonale o tym wiemy, bo chyba wszystkie tego doświadczyłyśmy. Najpierw chcemy tak mocno-mocno, że wszystkie zakazy i zasady padają jedne po drugich, potem – nim jeszcze strawimy to nieszczęsne ciasteczko, pizzę czy ociekający tłuszczem makaron z pesto – zaczynamy tak rozpaczliwie i mocno żałować za grzechy oraz czuć się tak strasznie winne, nieszczęśliwe i upodlone, że same nie wiemy, gdzie się schować i jak bardzo głęboko.

fatugly

Wielu odchudzających się je, kiedy mają poczucie krzywdy. Może Ty także do nich należysz? Wszyscy dorastaliśmy w poczuciu, że życie powinno być sprawiedliwe – ale nie jest. To niesprawiedliwe, że niektórym tak trudno utrzymać sylwetkę. To niesprawiedliwe, że biedni ludzie głodują. To niesprawiedliwe, że niektórzy młodo umierają. Życie nie jest sprawiedliwe. To, że trzeba się odchudzać, nie jest sprawiedliwe.

whoa

Łoooo…. To żeś pojechała!!! Porównanie naszych odchudzaniowych jęczy-smuteczków się z głodującymi dziećmi Afryki czy ciężko chorymi jest naprawdę jak… strzelanie z armaty do komara. Albo jakoś tak.
Bez jaj, Dr Beck, proszę nas nie brać za jakieś histeryczki, które z własnego odchudzania robią „first world problem”, no bez przesady, ale są pewne granice absurdu, których nawet my staramy się nie przekraczać. Jak sądzę.

firstworldproblem

Tym bardziej złości mnie to porównanie, że pamiętam je dobrze z dzieciństwa kiedy – jako niejadka – próbowano mnie wszelkimi sposobami zmusić do jedzenia, podając za przykład te nieszczęsne głodujące dzieci z Afryki. Nawet jako małej dziewczynce niewiele mi było trzeba, by czuć się winną za wszelkie zło tego świata i wyrzucać sobie, że jestem straszna i podła, podczas gdy inni mają tak ciężko i źle.

Tak więc, dr Beck, z całym szacunkiem, ale dzisiejsza lekcja srogo mnie wkurwiła. Nigdy nie twierdziłam, że dieta jest dopustem bożym, a odchudzanie udręką, którą – o ja biedna nieszczęśliwa – muszę heroicznie znosić, pokornie niosąc swój krzyż, którym życie tak niesprawiedliwie mnie doświadczyło. Aż tak to jeszcze mnie nie pojebało.

umad

Na szczęście dalszy wywód dr Beck jest w miarę logiczny i do strawienia…

Kiedy nachodzą Cię myśli na temat odchudzania, jedzenia, diety lub wagi,
zaczynające się od: “To niesprawiedliwe, że…” – zawsze , masz wybór:
A) możesz im się poddać i czuć się źle
B) albo powiedzieć sobie: “To prawda, to nie sprawiedliwe. Ale trudno.” – a potem skupić się na tym, czym życie obdarowało ciebie, a innych nie.

 

 

Dystans wobec “sprawiedliwości”

Jeżeli poczucie niesprawiedliwości z powodu odchudzania pobudza Cię do jedzenia, zastosuj jedną z poniższych rad:

⊕ Przypomnij sobie, dlaczego chcesz się odchudzać.
Jeśli nie jesteś na diecie z powodów zdrowotnych, to stosowanie diety było Twoją własną decyzją. Nie musisz się odchudzać. Może w tym momencie czujesz inaczej, ale nie tak dawno byłaś przekonana, że warto się poświęcić dla osiągnięcia pewnych korzyści. Uważałaś przecież, że to właśnie nieprzestrzeganie diety jest dla Ciebie zbyt trudne do zniesienia i skutkuje zgubnymi konsekwencjami.

⊕ Zrób w myślach listę tego, co dostałaś od życia.
Na pewno masz większa swobodę niż większość ludzi – możesz robić, co chcesz; mówić o tym, co jest dla Ciebie ważne; większość życia spędzać, jak chcesz. To niesprawiedliwe, że cieszysz się tyloma przywilejami, których inni są pozbawieni.

Przygotuj Kartę Reakcji.
Jeśli stale gnębi Cię myśl, że to niesprawiedliwe, iż musisz być na diecie, potrzebujesz Karty Reakcji.
Na przykład takiej:

“Konieczność przestrzegania diety może i nie jest sprawiedliwa, ale mam dwie możliwości:
* Mogę mieć nieustanne poczucie krzywdy, zrezygnować z diety, nigdy nie osiągnąć celu i nadal nie czuć się dobrze…
* Mogę też sobie współczuć, lecz nadal robić to, co trzeba. Poza tym większą krzywdą dla mnie byłoby pozwolić, żeby ta wymówka odwiodła mnie od osiągnięcia celu, który naprawdę chcę osiągnąć.

 

fine

 

Kiedy wydaje Ci się, że to niesprawiedliwe, że nie możesz czegoś zjeść, musisz przyznać, że masz rację.
Potem zadaj sobie pytanie:
Jaką niesprawiedliwość wolisz – nie jeść tego czy nie schudnąć?
Odpowiesz: No trudno… – i będziesz dalej się odchudzać.

 

Dziewczyno, zapamiętaj! :)

 Możesz się poddać i pozostać przy dotychczasowej wadze – a raczej, co jest bardziej prawdopodobne, z każdym rokiem ważyć coraz więcej.

⊗ ⊗ ⊗ Możesz nieustannie zaczynać i przerywać dietę. Przez kilka dni (miesięcy, lat) jeść to, na co masz ochotę na przemian z kilkoma dniami (miesiącami, latami) podczas których będziesz przestrzegała diety – w efekcie cały czas będziesz ważyć więcej niż chcesz.

♥ ♥ ♥ Możesz pogodzić się z tym, że przestrzeganie diety nie jest jest sprawiedliwe, ale mimo wszystko robić, co trzeba, żeby schudnąć.

Które rozwiązanie wybierasz?
Ja chyba trzecie :)

 

 

 

 

 

 

Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu

     

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x