jestem przeciwna rewolucji seksualnej na trawnikach

strona główna > codziennik > mopsy  > kumokmiszur > czuczu

 

na prowadzanie się po trotuarze w towarzystwie “takiego-a-nie-innego” okazu kynologicznego designu,
a już wypływa z tego kolejny dylemat.I z pewnością nie jest to kwestia wyższości bądź niższości kundelków-mieszańców nad psami rasowymi.
Ten problem kwituję krótko i nieodwołalnie, bo sprawa jest bezsporna i oczywista.
Tak jak mops w niczym nie jest obiektywnie lepszy od goldena, a ten z kolei od rottweilera –
tak wielorasowy Dżekuś jako pies oraz żywa, czująca i zasługująca na miłość istota jest dla mnie równy
– na każdym poziomie – obwieszonemu medalami championowi wystaw międzynarodowych.
Kundelki i championy – tak jak ludzie – bywają oszałamiająco mądre i bezdennie głupie,
zachwycająco piękne i rozbrajająco brzydkie, wzruszająco wierne i denerwująco “daj jeść i pocałuj mnie w dupę”.
Taka karma, nomen omen.
Jedyna różnica między kundelkiem a psem rasowym to wygląd i określony typ psychiczny.
Odnośnie wyglądu opcja “gorszy/lepszy” także nie ma tutaj racji bytu, bo jedyną i ostateczna instancją są oczy właściciela.
Mopsy są dla mnie najpiękniejsze na świecie. Ale może właściciel charta afgańskiego
nie dotknąłby „czegoś takiego” nawet patykiem, zaś państwo prześlicznego kundelka
jednogłośnie stwierdziliby, że chyba oboje mamy nasrane, bo przecież każdy wie,
że najładniejszy jest ich Dżekuś i basta! Straszne banały, ale cóż poradzić, że prawdziwe.
Wygląd i ogólny charakter rasowego szczeniaka możemy z grubsza przewidzieć,
biorąc pod uwagę wzorzec danej rasy określający podstawowe parametry eksterieru
(wyglądu zewnętrznego psa) i jego cech psychologicznych.
Natomiast dziecię-kundelek w każdym przypadku jest kinder-niespodzianką
i swoistym wyzwaniem dla właściciela, który jeszcze nie wie, z kim będzie miał przyjemność. Lub nie.
Z całym szacunkiem dla kundelków, bo i wśród rasowych trafiają się prawdziwe diablęta.
psy rasowe a kundelki
Doczego zmierza ta notka?
Między innymi do tego, że – o ile szanuję życie wszystkich psich istot,
ich naturalny instynkt stadny oraz prawo do generowania potomstwa –
o tyle kategorycznie sprzeciwiam się niekontrolowanemu rozmnażaniu psów,
zarówno tych rasowych i nie.
Odpierając z góry wszelkie zarzuty – nie, nie jestem kynologiem, weterynarzem ani behawiorystą –
ale jesli zapytacie któregokolwiek z nich, czy wśród psów istnieje instynkt macierzyńsko-rodzicielski
oraz zakorzeniona naturalna potrzeba założenia rodziny i posiadania potomstwa,
to każdy z nich powie Wam, że – NIE. Słyszeliście? NIE.
Instynkt macierzyński pojawia się dopiero po urodzeniu szczeniaków jako odpowiedź hormonalna organizmu.
I błagam, nie psychologizujmy zwierząt na modłę ckliwych opowieści o spanielu,
który wył ze wzruszenia, słuchając czytanej na głos prozy Paulo Coelho.
Pies jest psem. Istotą emocjonalnie i intelektualnie porównywalną z ludzkim dwulatkiem.
Znacie berbecia, który w tym wieku snuje plany o gromadce dzieci i wnucząt?
I bzdurą jest mówienie, że każda suka przynajmniej raz w życiu musi mieć szczeniaki, bo rzekomo:
– primo: ciąża jest konieczna dla zdrowia fizycznego i psychicznego suki
– secundo: pragnie wypełnić swą naturalną potrzebę psychiczno-biologiczną i powić ósemkę osesków
– tertio: jako istota żywa nie może być ograniczana w sferze seksualno-rozrodczej
– quatro: sunia będzie “szczęsliwą mamunią”, a szczeniaczki są przecież “taaaaakie słooooodkieeee….”
-quinto: sąsiadce podoba się nasz piesek i chce takiego samego, więc jej obiecałam, że “się zrobi”
oraz “będzie pani zadowolona”.A straszenie właścicieli ryzykiem wystąpienia ciąży urojonej po “nieskonsumowanej cieczce”
jest kolejną bzdurą, bo badania dowodzą, że ta przypadłość hormonalna (a nie emocjonalna)
pojawia się zarówno u suk, które wielokrotnie rodziły, jak i tych, które wcale. Obrońcy psiego życia poczętego i nieskrępowanej rewolucji seksualnej na trawnikach
próbują nas jednak wpędzić w poczucie winy, że alternatywa sterylizacji wynika tylko i wyłącznie
z typowo ludzkiego lenistwa. Bo nie chce nam się obtykać z krwawiącą rozdrażnioną psicą
oraz chmarą jej osiedlowych zalotników. I dlatego, dla własnej wygody i przyjemności,
kroimy psa pod narkozą, wycinając mu boski życiodajny organ. Hell, yeah!
Wypada tutaj wspomnieć, że ów organ to jedno z ulubionych ognisk nowotoworowych u straszych suk,
ale to mało ważny szczegół, prawda? Ważne, żeby suka mogła rodzić kolejne pokolenia
słitaśnych szczeniaczków, które potem w popłochu wciskamy rodzinie i znajomym albo –
nie opieprzając się zanadto – ładujemy do pudełka, którego w odpowiednim momencie
dyskretnie się pozbywamy. Dobrze, o ile szczęnięcy abordaż następuje pod bramą schroniska dla zwierząt.
Gorzej, jesli w śmietniku, na poboczu drogi czy w rzece. Albo za stodołą, pół metra pod ziemią.
Dziecku się powie, że pieski uciekły, bo poczuły wiosnę i kwiatki na łące.
Ale niech się nie martwi, bo kolejne szczeniaczki będą już jesienią!Nie będę tutaj pisać, jak w Polsce traktuje się zwierzęta i jakie mamy regulacje prawne,
bo wtedy wypadałoby już tylko usiąść i płakać. Brudne i zaniedbane psiaki ze schroniska
to nie nie jest łatwa miłość – przynajmniej na początku.
Zaś pokusa zanurzenia dłoni w ciepłym szczenięcym futerku jest silna.
Wiem, bo sama jej doświadczyłam (choć szczenięcość Miszura nie była tu koronnym argumentem).
Więc nie mam prawa namawiać ludzi do adopcji niechcianych psów,
bo sama nie jestem przykładem tak szlachetnego odruchu serca – to po pierwsze.
Po drugie – wszyscy wiemy, że przepełnione schroniska są skutkiem, a nie przyczyną.
Skutkiem niekontrolowanego, bezmyślnego rozmnażania i krzyżowania psów,
skutkiem pochopnych i chybionych prezentów dla “naszych milusińskich”
oraz nieodpowiedzialności właścicieli, którzy w obliczu życiowych zawirowań,
problemów wychowawczych z psem czy zbliżających się wczasów wTunezji –
szybko i po cichu pozbywają się problemu.I nie, nie twierdzę, że kolejne generacje kundelków nie mają prawa do życia.
Wszystko, co już się na tym świecie pojawiło – ma prawo do istnienia i zasługuje na pełen szacunek.
Pytanie tylko, czy zasługuje na los, jaki zgotował im człowiek, pozwalając
na kolejny miot “kochanych szczeniaczków, które każdy pragnie mieć”.
Otóż nie każdy. Dlatego schroniska pękaja w szwach.
psy w schronisku dla bezdomnych zwierząt
Zanim więc podejmiecie decyzję o rozmnożeniu swojej kochanej suni z psem sąsiada z drugiego piętra,
zastanówcie się, czy na pewno chcecie mieć na sumieniu osiem czy sześć psich istnień
wpakowanych za kratki schroniska. Większość porzuconych psów była kiedyś
słodkimi szczeniaczkami, nad którymi wszyscy piszczeli z zachwytu.
To po pierwsze.
A po drugie – czy aby na pewno takie beztroskie żonglowanie psimi genami
zawsze ujdzie nam na sucho? A co, jeśli słitaśne szczeniaczki
będą “głupie po matce i brzydkie po ojcu”?
nieodpowiedzialne rozmnażanie psów i krzyżowanie ras
Ja wierzę, że powyższy osobnik jest super psem i właściciele kochają go najmocniej na świecie,
ale to, czy ten pies jest zdrowy, sprawny, czy na pewno nie cierpi oraz jak długo pożyje –
to inna kwestia. Bo uroda to rzecz gustu.
No więc nie rozmnażaj, sterylizuj.

A jeśli chcesz mieć psa – psa przyjaciela i towarzysza – zaadoptuj go ze schroniska.
Znajdziesz tam szczęnięta i dorosłe psy, małe i duże. Jakie tylko chcesz.Jeśli natomiast – tak jak ja – kochasz konkretną rasę, tę a nie inną
(i nie każ mi tłumaczyć dlaczego akurat tę i w ogóle „dlaczego rasę”, bo na to nie ma odpowiedzi) –
kup swojego psa u doświadczonego i uczciwego HODOWCY,
który – będąc specjalistą w swojej dziedzinie – rozmnaża je odpowiedzialnie i legalnie, a także
zapewnia psom właściwą opiekę weterynaryjną i warunki bytowe oraz dba o ich psychikę.
Owszem, pies z rodowodem kosztuje, nie oszukujmy się.
Ale taki wydatek to nie snobizm, tylko uczciwość.
Więc skoro tak kochasz daną rasę, to bądź wobec niej w porządku.
Dlaczego? O tym niebawem ;)

komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

[…] zdanie na temat niekontrolowanego rozrodu psów oraz plusów sterylizacji i kastracji znajdziecie TUTAJ {klik!} – nie będę się więc […]

Scroll to top
1
0
Would love your thoughts, please comment.x