pytacie mnie w listach, skąd się biorą dzieci. chętnie odpowiem na to pytanie.
otóż – biorą się one z kapusty.
z Małym Atlasem Grzybów w dłoni wyruszamy na poszukiwanie tekturowych okazów zaprojektowanych przez Roberta Czajkę.
pośród mchu i pierwszych jesiennych liści czai się twardzioszek przydrożny, strzępek strzępiasty, koźlacz, smardz,
purchawka i babie ucho…
tymczasem rarka Orka zakolegowawszy się z Czubajką Kanią (
Babie Ucho [false morel / Gyromitra Esculenta] – pieruńsko trujący, jadowicie fosforyzujący i nieziemsko kuszący
– Orka! Puszczaj grzyba! Orka…? Orkaaaaaaa!!!
… i zniknęła!
– Orka…? Halo!!! Jesteś tam?
i jak tu szukać Orki w stogu różowego siana? zjawiskowo psychodeliczne mrowisko Mirelli von Chrupek pochłonęło Orkę w całości…
jest jednak cień szansy na pocztówkę znad krawędzi, na list z nibylandii, wiadomość w butelce i tajny znak od podszewki rzeczywistości…
wystarczy tylko wpaść na trop Tajemnicy…
pilnie strzezonej przez Królową Czerwonych Mrówek
i jej liczne dwórki w szatkach z brabanckiej koronki
– Drink me! Drink me, Orka!
Et voila! Orka we własnej osobie!
– Coraz to zdziwniej i zdziwniej! – zawołała Orka, nie mogąc dopasować fragmentów tej leśnej układanki
nic się nie składa. nic nie jest oczywiste. nic nie ma sensu…
ja nie mam sensu, ty nie masz sensu,żaden jedzenia kęs nie ma sensu,sny są bez sensu, łzy są bez sensu.nawet – niestety – sens nie ma sensu!
tymczasem – wobec wszechobejmującego bezsensu – dobrze poleżeć przy żubrze…
Orka-birbantka!
i ogólnopolskie antidotum na kaca – niedzielne zakupy w Tesco
uwaga na wyskakujące z kniei daniele!
oto ucieleśnienie dzikości – przydrożne „Zwierzęta Dzikie” według Tomasza Dubiela
oraz jesienna fosforescencja mchu i ściółki według demiurgosa z powsińskiego praku kultury
– Jestem taka senna… – westchnęła Orka, a pod jej zamkniętymi powiekami zawirowało tysiące złotych listków…
ćwir, ćwir, ćwir… – na jarzębinie! mysikrólik nie daje spać plastikowej dziewczynie…
Studio Mysikrólik treluje, ćwierka i jodłuje ile sił w kolorowobawełnianych płucach ;)
i zastanawia się, gdzie tym razem podziała się Orka…
– Aaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!! – drze ryja enfant terrible, szarpiąc zajadle pręty klatki
– Złap magiczną różdżkę, Orka! I wal ile sił w kłódkę! Dasz radę, ryju!
oto mysikróliczy Zakątek Jasia i Małgosi…
– Jedzcie kochanieńcy i rośnijcie okrąglutcy, sesesesesese…
– Wypuść mnie, stara wiedźmo lampucero!!! – drze się Orka, kopiąc w szklany klosz…
{brzdęk!}
z deszczu pod rynnę – ze słoja w pajęczynę
– Tu się zakopię i bezpiecznie przezimuję do wiosny! – odgraża się Orka, leżąc w liściorkach
i znów pułapka! banią po łapkach!
Orkaaaa, skaaacz!!!
{hooop!}
i wpadła jak Orka w kompot.
hubby-bubby o smaku leśnoowocowym!
Ora śpiąca w muchomorach
co za śmieszny podgrzybek! :)
czerwony kapturek
– Zjedz mnie! Zjedz mnie! – jedna przez drugą szepczą cichutko huby i pleśnie
– Nie mam siły… jestem taaaaka śpiącaaaaa…
– Poczekam tutaj, u wrót króliczej nory!
– Krecik, krecik… pokaż ryja!
zumzumzumzum… zębata piła bez ryby!
skrócić głowę o Orkę!
co ma dyndać dusiołkiem i wisieć wisielcem leśnym
pod chmurą burzową z zieleni
kałuże nakapane w mchu
i śpiący księżyc, brat księżniczki
świateł bliki, promyki i bliczki
– Tu jestem! Patrz!
– Kcesz żołędzia od Ori? Jedz, Orga! Zmęczyłaś się!
26-09-2011
——————————————————–
[…] się ukryć, że rarkę Orkę – której fotki z „dzieciństwa” możecie zobaczyć tutaj – uczyniłam teraz jeszcze bardziej podobną sobie samej – mnie samej – kiedy […]