strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
tydzień chorowania w domu dobiegł końca. nie znaczy to bynajmniej, że jestem już zdrowa.
jestem tak samo chora. co prawda już bez gorączki, ale za to z bólem uszu.
poszłam dziś do pracy w spodniach narciarskich. nienawidzę zimy. now it’s official.
a oto Kumok – na słonecznym tarasie zimowego ochockiego uzdrowiska:
mój mały słodki kuracjusz:
oraz Kumok i Miszur on the sofa:
mopsi wrestling :D
Zaz Ty byś mogła audiobooki nagrywać!
Chodziło mi o załatwienie metodą wschodnią autorów okładki Newsweeka ;-) Przepraszam, ale nie miałem żadnych innych ukrytych intencji, co do zjadania mopsów, krojenia ich tasakiem, lub sporządzania z nich jakichś wymyślnych potrawek na wzór azjatycki.
uff, uff! :)))) jako młoda matka jestem nieco przewrażliwiona na punkcie konsumpcji moich paróweczek ;D
musisz mi wybaczyć!
:D:D:D
Po japońsku czyli Tasakiem!
nadal nie rozumiem kontekstu tej wypowiedzi….
Palanciarze! Zaskarzyć ich albo dorwać w ciemnej bramie i załatwić po japońsku!
… słucham?!
Chyba Darkowi chodzi o Newsweek.
no bo sie przestraszyłam, że planuje przyrządzenie z moich mopsów dania kuchni orientalnej :>
A widziałaś okładkę ostatniego Newsweeka?
och widziałam! :) nawet sie oburzyłam :D