po pierwsze – ustalmy fakty:
po drugie:
ci, którzy mnie znają –
wiedzą, że jestem hardkorem
i półśrodki na mnie nie działają.
oraz że potrzebuję czegoś mega.
dopiero wtedy
jestem w stanie dotrzeć
do swojego wewnętrznego super
i pobudzić głęboko ukryte ekstra.
oraz ekstremum.
w bonusie.
nie wdając się w szczegóły – powiem, co następuje:
otóż. zaczęłam pić. i momentalnie wpadłam w ciąg.
zamierzam wytrwać jakiś tydzień. oczywiście wszyscy powiedzą,
że się wyniszczam, że jestem pierdolnięta i mam nasrane w głowie,
że tyle dobrych rad i wszystkie o kant dupy potłuc,
że pić można tylko umiarkowanie i pod kontrolą,
że jesteśmy poważnymi ludźmi i obowiązuje nas pewna kultura picia,
że musimy porozmawiać i czy ja wiem, co ja wyprawiam –
że mi wypadną włosy i opadną cycki, a na ciało wstąpi wesoły świąd.
a ja mówię – dajcie mi 7 dni!
przecież nie od razu Pszczynę zbudowano!
jutro oficjalnie dzień pierwszy.
Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu
A gdzie ten wyciąg kupić?
[…] no cóż. pierwsze śliwki robaczywki. oto podejście drugie. została mi jeszcze litrowa puszka syropu z papugi, więc akurat przyoszczędzę na tygodniowej porcji wiktu. w dobie kryzysu ekonomicznego warto […]
A skad Ci sie ta Pszczyna wzięła?
Ania z p-ny
haha, no bo… pies… psy… Pszczyna :)))
lubię wymowę słowa Pszczyna :)))
nigdy tam nie byłam, ale zawsze przejeżdżałam przez Pszczynę w drodze do Bielska-Białej ;)
a ja nie wiem kiedy ale schudłam???. chyba w jeden dzień, mimo że odchudzam się już??? dwa tygodnie?? nagle spadły mi dziś spodnie. do wczoraj trzymała je opuchlizna brzuszna. a dziś muszę pasek. ciekawe co to. i ciekawe czy jutro wróci.
powodzenia z wyciągiem z kakadu.
Hmm… to zależy z jakiej papugi jest ów wyciąg. Podobno najlepiej sprawdza się z nimfy. Na opakowaniu jest, zdaje się Kakadu, więc raczej nie zadziała :-)
a własnie, że działa! -4,5 kg mniej!
A ja jestem ZA! Za szokowymi terapiami, kiedy ludź dysponuje taką słaba silną wolą jak ja. Kiedyś (jakieś 10 lat wstecz) wystarczała przez 1 miesiąc bardzo monotematyczna dieta ( czyli maca z twarożkiem i pomidorem lub ogórkiem) i było 6 kilo mniej :-) Potem jadłam tyle, żeby czuć, że nie jestem głodna. Efektu jojo nie było do momentu, do którego nie obżarłam się jak świnia i rozepchnęłam sobie żołądek do stanu sprzed odchudzania. Wtedy wciąż wołał: 'mało, mało’.
Obecnie 10 lat i 10 kilo później, żadne diety, sport, itp nie pomagają – bo zmienia się przemiana materii i to co dobre dla dwudziestek, u nas już nie działa :-) Więc tylko terapia szokowa. Obecnie od 2 tygodni stosuje dietę kalafiorowo-pomidorowo-sałatowo-kawowo-jajkonatwardo :-) I już 6 kilo mniej. Mam plan na więcej, żeby wrócić do swojej ulubionej wagi i wiek, ani moje oporne w chudnięciu ciało mi w tym nie przeszkodzi. W końcu w Auschwitz nie widziano grubych, no nie :-) Zawsze można sobie racjonalizować, że wielki post, albo wielki tydzień albo inne takie tam – jak komuś to potrzebne. Mam znajomych – już w podeszłym wieku, którzy raz na pół roku robią sobie takie oczyszczające głodówki i świetnie się po tym czują. Spada cholesterol, oczyszczają się żyły, wraca energia. Skoro działa u staruszków, to czemu nie :-)
Aha, no ale żeby zacząć, to muszę najpierw stanąć na golasa przed lustrem i tak sie napatrzeć i sobie siebie obrzydzić (najlepiej działa w przymierzalniach lepszych sklepów, gdzie nie wchodzę w normalne rozmiary), że dopiero wtedy rodzi się motywacja. Inaczej, nie ruszę z miejsca.
6 kilo poszło w 2 tygodnie??? ooooo… jak tylko skończę męczyc papuge, biore się za kalafiory :))))
Trzymaj się ale pamiętaj, że to jest oczyszczanie a odchudzanie jest skutkiem ubocznym :)
Ja wiem, przecież wiem, że zadziała na długo tylko trwała zmiana odżywiania i trybu życia. Że diety są do dupy, bo gdy tylko zaczniesz jeść „normalnie”, wszystko wróci – często z nawiązką. Ale są momenty, takie jak teraz, gdy wiosna blisko i trzeba będzie zdjąć kurtko-bluzy i pokazać to, co pod spodem. Chwile, gdy nie mogę już na siebie patrzeć i wtedy nachodzi mnie, że cholera, zrobię sobie najlepiej miesiąc głodówki sokowej , a potem to już naprawdę zacznę się racjonalnie odżywiać i robić, co trzeba. Że skoro nie umiem być racjonalna, to nie będę jeść w ogóle. Jestem sobą załamana, serio.
hahaha też tak mam. a potem rok później na wiosnę, znowu 2 kg więcej ;)
a co to za wyciąg? to jakiś żart czy na poważnie masz jakiś specyfik odchudzający? strasznie jestem ciekawa
uśmiałam się :D
mam nadzieję, że smak będzie znośny;]