czasem trzeba się po prostu ugryźć w język, zamknąć i siedzieć cicho do końca.
zwłaszcza jeśli ma się tendencję do reakcji impulsywnych i emocjonalnych.
nigdy nie wiemy, kto ma rację i kto będzie ją miał na końcu.
w skrócie: przeprosiłam Li.
najpierw prywatnie, teraz publicznie.
Li, przepraszam za formę i styl,
w jakim wypowiedziałam własne zdanie na wiadomy temat,
nie próbując wyjaśnić sprawy u źródła, bezpośrednio z Tobą,
wywołując tym samym międzyblogową wojnę w internecie.
nigdy nie kwestionowałam słuszności Twoich działań
związanych z akcją pomocową dla Joanny.
reszta nie powinna mnie interesować.
ten cel uświęcał wszystkie środki.
przepraszam.
dla spokoju własnego i nas wszystkich.
Drodzy Czytelnicy, wybaczcie, ale dosyć tego! Zamykam możliwość dalszego komentowania tej notki.
Nie będę się nawet wczytywać w te wszystkie komentarze. Dla mnie konflikt z Li jest zakończony. Raz na zawsze.
Przeprosiłam Li prywatnie, potem napisałam o tym publicznie na blogu. Dlaczego? Ponieważ na zazie.com.pl rozpoczął się ten konflikt, więc i tutaj się skończy. Proszę abyście wszyscy uszanowali moją decyzję i zaprzestali dyskusji na ten temat. Nie po to udostępniłam komentarze, żeby rozpętała się w nich kolejna wojna.
Przeprosiłam dla własnego spokoju i czystego horyzontu. I koniec analizowania tego konfliktu.
Dochodzenie teraz czyichś racji na poziomie logicznym czy semantycznym jest w tej sytuacji bezzasadne.
Chciałam Wam tylko powiedzieć, że nie wszystko jest czarno-białe.
A już na pewno nie wszystko jest takie, jakim się wydaje na pierwszy rzut oka w internecie.
I za każdym napisanym w internecie słowem stoi żywy człowiek.
To moja osobista lekcja do gruntownego przemyślenia.
Mysle, ze nalezy uszanowac decyzje Zazie o przeprosinach… bo to jej decyzja i nic nam do tego.
A juz inna sprawa jest jak podchodzimy do obu aurotrek i ich blogow/wypowiedzi… na temat Chustki. Tu kazdy moze miec swoje zdanie i swoje preferencje :). Ja w kazdym razie „dzieki” tej klotni miedzyblogowej poznalam tez blog Zazie i.. tu zostaje :)). Wiecej nie powiem… ;)
Widzę, że Li się zreflektowała, bardzo oględnie napisane, ale miło, że w ogóle coś się pojawiło. Lepiej późno niż wcale. Ja dyskusję kończę, licząc na to, że Zazie dobrze wiedziała co pisze, tylko w zbyt brutalnej formie to podała. Pozdrawiam Olga.
Sądzę, że Chustka poczuła się zażenowana tym, że ją Li publicznie pogrzebała żywcem („gasnąca kobieta, która umiera, umiera, umiera). Świadczy o tym fakt, że Li wyrzuciła Chustkę z linków od siebie i nawzajem :) Ja bym nie wybaczyła.
nie wyrzuciła.
Wczoraj nie było. Przedwczoraj też nie. Mało tego – nie było też dziś rano. Jest teraz. Po moim komentarzu :) Mówię o linku pt „Joanna” na blogu Li.
no mi chodzi że Chustka nie wyrzuciła,
Jezu, trzymaj mnie bo nie wytrzymam.
Jesteście beznadziejne, wcale nie zależy Wam ani na zazie, ani na mnie, zależy Wam tylko na sobie i biciu piany.
O tym, że Chustka gaśnie napisała jej bliska Przyjaciółka, nie ja.
Ja napisałam wprost, że umiera(umiera, umiera) i nic w tej kwestii się nie zmieniło, przynajmniej od wczoraj kiedy rozmawiałam z Joanną przez telefon.
Czy Wam naprawdę się wydaje, że na bloga trzeba wywalać wszystko?
Każde słowo powiedziane czy napisane w realu?
Czy natychmiast muszę lecieć i pisać notkę po notce zazie?
A może powinnam opublikować ją w tym samym momencie?
Nie lubicie mnie, macie do tego prawo, choć akurat (nie)sympatię anonimowych dla mnie nicków mam gdzieś.
A co do linków- ani ja nie wyrzuciłam Chustki (skąd ten pomysł?), ani Chustka mnie.
Nie wstawiła tylko do blogrolla mojego nowego bloga, ale nie mam do niej o to pretensji, są sprawy i sprawki. Zapamiętajcie to sobie i dajcie spokój tej niepotrzebnej wymianie zdań na temat osób, które doskonale potrafią porozumieć się pomiędzy sobą i nie potrzebują do tego ani pośredników, ani interpretatorów ani życzliwych inaczej.
Osobiście cenię zazie jeszcze bardziej za to, że to Ona pierwsza napisała do mnie maila. Choć oczywiście nie miałam wątpliwości, jak to zostanie zinterpretowana.
Jaka szkoda, że się nie myliłam.
Li, jak pisalam wczesniej, kazdy ma swoja racje i oczywiscie my czytacze blogow znamy tylko czesc prawdy… tym niemniej czytajac oba blogi ja mam wrazenie, ze choc obie macie czasem niewyparzony jezyk, to Zazie jakos udalo sie zrobic cos dla osiagniecia wewnetrznego spokoju, a Ty sie nadal miotasz… Moze wlasnie szczere przeprosiny Zazie przez Ciebie Tobie takze by pomogly…? No i pomoglyby w zazeganiu wojny online…
I co bidulki? Nie możecie się pogodzić, że waśń została zażegnana? Próbujecie ją rozognić, a tu dupa. Co was obchodzi, z jakich powodów i czy wzajemnie kobiety się przeprosiły. To nie jest wasza sprawa. To jest sprawa między nimi i wszelkie dywagacje na ten temat są bezsensowne. Zamilknijcie więc, bo wszystko, co napiszecie będzie świadczyło o was, a i przeciw wam.
Po pierwsze, Zazie mogła zablokować komenty, nie byłoby dyskusji. Nie zrobiła tego, więc pewnie liczyła się z tym, że nie tylko ochy i achy przeczyta… Po drugie, to jest w jakimś sensie nasza sprawa. Dlatego, że dziewczyny, chciały czy nie, wciągnęły w konflikt inne osoby. Publicznie i na privach – obie o tym wiedzą. A już zwłaszcza Li celowała w tym na swoim blogu, w komentarzach. Ja nie mam nic przeciwko zgodzie (zwłaszcza, że jeśli dobrze zrozumiałam, Zazie przeprosiła za formę, nie treść), ale wszystko się we mnie burzy, jak Li, która ma tak dużo za skórą, łaskawie przeprosiny przyjmuje w zamian nic z siebie nie dając. To nie tak powinno wyglądać.
A kim Ty jesteś w tym sporze? Nie bardzo rozumiem, jaka jest Twoja rola. A niby jak powinno wyglądać? I skąd wiesz, w jaki sposób i jak kobiety się przeprosiły. Czy rozmawiały, wymieniały maile, dały ogłoszenia do mediów. Forma i treść przeprosin jest ich wyłączną sprawą. Ten wpis na blogu to informacja dla wszystkich zainteresowanych i niezainteresowanych o zakończeniu sporu. Skumaj to wreszcie.
A kim Ty jesteś by zamykać mi usta i wciskać „jedynie słuszną” interpretację wpisu zazie??
Jeżeli bezsensowne bicie piany jest jedyną siła napędową Twojego bytu, to już mnie nie ma.
…pong
Faktycznie, nie ma sensu z Tobą dyskutować.
[…] w Krakowie. Ziewam rozpaczliwie, ale za to sobota będzie jakby dłuższa. Piątek zakończył się zdarzeniem, które nie powinno się zdarzyć, gdyby nie wcześniejsze zdarzenie, które też nie powinno się […]
Ciekawe co na temat całej sprawy sądzi Chustka? Z jednej strony dzięki działaniom Li otrzymała od ludzi z całej Polski pomoc finansową, więc zapewne jest wdzięczna, ale z drugiej czy nie przeszkadzało jej to co Li wypisywała na swoim blogu razem z ludźmi w komentarzach? Cała afera rozpętana przez Zazie dotyczyła przecież tej stypy na blogu u Li, a nie tego że Li mobilizuje ludzi do pomocy Chustce. I dlaczego tylko Zazie poczuwa się teraz do przeprosin? Reszta gawiedzi dyskretnie milczy. Mam wrażenie, że Zazie trochę naiwnie wskoczyła ze swoim oburzeniem w sam środek jakiegoś dziwnego i aprobowanego przez wszystkie strony układu sił.
A może dajmy sobie trochę nawzajem luzu bez kontynuowania tematu. Roztrząsanie chyba nikomu nic nie da. Zazie ma klasę, odwagę i jest mądra. Wie, co robi. Także, uwierzmy, że nie ma żadnych sił i układów, po co nam one?
bez sensu. nie chcąc się babrać w budyniowo- popołudniowo-herbatkowym bagienku-jesteś w nim. czemu to wszystko in public? a może lepiej nie wnikam. nie obchodziły mnie te wojny blogowe i nadal nie obchodzą. to dla oczyszczenia swoich wyrzutów podejrzewam. się poczujecie lepiej, przyklaśniecie, przytulaski i tyla. nioch nioch.
zaz:***
Nawet nie wiesz jak mnie wzruszyła Twoja postawa i odwaga, że napisałaś tą notkę, bo teraz Ty narażasz się na kolejne oceny. Ja bardzo szanuję Twoje wyciągnięcie ręki na zgodę i dobrze, by wszyscy je uszanowali, nie rozliczając już ani Ciebie, a ni Li.
Ależ nikt nie ocenia Zazie, pokazała, że jest szlachetną osobą, czego nie można powiedzieć o innych niestety. A Li to już większość oceniła, nie pomogła zmiana bloga, nic nie pomoże.
Zgadzam sie…
Zazie, chapeau bas. Fajnie że taka jesteś.
:)
prawda jest taka, ze zazie przecenila swoje mozliwosci. ruszyla na wojne z czolgami na swoim malym bialym koniku i z zabawkowa szabelka w raczce i wjechala w sam srodek internetowego bagna, w ktorym jest umoczonych bardzo wiele osob. i te osoby trzymaja sie razem w imie czegos tam. ktokolwiek wejdzie im w parade, to dostaje po uszach. a zazie dostala niezly kipisz za to, ze odwazyla sie wyjsc przed szereg i powiedziec, ze krol jest nagi.
nie za dużo wojen…?
Obie macie mocne charaktery i cięte języki, że aż poszły iskry w blogosferze ;D Dobrze, że jednak zapanował pokój.
Zazie nie daj sobie wyprać mózgu plisss… Ja wiem akcja pomocowa, te sprawy, ale gdzieś musi być granica…
Zwróć uwagę, że Zazie pisze o spokoju i chyba wie, co robi i po co.
Niestety nie rozumiem sensu tych przeprosin, ja wiem szlachetnym jest wyciągnąć rękę na zgodę. Według mnie przeprasza ten kto ma za co i tyle. A kto jak kto ale Zazie nie ma za co.
Abstrahując od dyskusyjnej zasadności tych przeprosin… Jest taki dobry sposób, który sprawia, że nie pozostaje niesmak po takich akcjach. Sposób ten od 20 lat stosuję we własnym związku, z powodzeniem. Strony przepraszają się nawzajem. Bo w 90% przypadków winę za kwasy ponoszą obie strony. A Li czynnie przykładała się do zaognienia konfliktu, bardzo aktywnie go podsycała na swoim blogu.
Jakoś tak… dziwnie się czuję zazie po tym Twoim wyznaniu… I założę się, że nie tylko ja.
przeczytaj moj komentarz powyzej to zrozumiesz o co chodzi i w jakiej sytuacji znalazla sie zazie. chyba nie do konca zdawala sobie sprawe w co sie pakuje. a okazuje sie, ze wpakowala sie w zmijowisko, tak jak zreszta napisala w jednej z notek z tamtego okresu.
Wiesz, ja nie wnikami w takie niuanse. Nie znam światka blogowego, czytam regularnie 4 czy 5 blogów (w tym blogi obu dziewczyn) , nie mnie oceniać bagno to czy jakieś żmijowisko. Zwykła ludzka przyzwoitość nakazuje załatwić tą sprawę (jeśli już zdecydowały się na ten krok) w trochę inny sposób. Mając choćby na uwadze te wszystkie osoby, które wspierały Li, krytykując zazie i te które wspierały zazie, krytykując Li…
nie sadze, zeby zazie oczekiwala publicznych przeprosin od li. sadze natomiast, ze zazie wie swoje i wie co robi. i na tym polega jej sila i przewaga w calej tej sprawie.
Mam wrażenie, że wszyscy zapomnieliśmy o istocie całej sprawy. W moim odczuciu tamte notki były próbą obrony niemogącej się bronić wtedy Chustki. Gdybym miała bloga sama bym to napisała. Ja rozumiem, że przeprosiła za formę i styl, ok jej sprawa, ale chyba nie za treść, mam nadzieję, do diaska, bo znaczyłoby to, że z treścią notek u Li było wszystko ok, a z tym nie mogłabym się zgodzić.
nie wnikam w szczegóły, ale widzę, że po raz kolejny stajesz na wysokości zadania, Zaz!
Prawda leży zazwyczaj pośrodku, w połowie drogi między dwiema zwaśnionymi stronami. Dobrze, że obie spotkałyście się w połowie tej drogi :-)
Obie? Niekoniecznie… Li święta nie była, a nie przeprosiła.
A ja uważam, że jesteś OSTATNIĄ osobą, która powinna przepraszać. A ta która powinna niestety tego nie robi :(.
Czemu mamy udawać, że nic się nie stało, stało się bardzo dużo złego i to nie u Ciebie na blogu. Li powinna przeprosić przede wszystkim Chustkę i jej rodzinę. Udawanie, że wszystko jest cacy nic tu nie zmieni nawet gdybyśmy się wszyscy uściskali. Bardzo szanuję Cię za to, że miałaś odwagę powiedzieć to co myślą inni a bali się powiedzieć. Dziękuję za tamto, dla mnie to dużo znaczyło.
Zazie i Li jesteście obydwie w kontakcie z Joanną i podejrzewam, że znacie Jej obecną sytuację. Może przydałaby się powtórka akcji? Po artykule w „Wysokich obcasach” dołączyło wielu nowych czytelników, którzy być może byliby chętni pomóc. Nie wiem czy Joanna by sobie tego życzyła i w ogóle wybaczcie śmiałość, naszła mnie ta myśl po przeczytaniu Twojej notki Zazie.
:)
http://www.youtube.com/watch?v=Z8J_yzppjI8
Zazie, szacun, jak mawia młodzież.
Szkoda tylko, że Li rozdawała kuksańce na prawo i lewo… Tylko dlatego, że ktoś miał inne zdanie, wcale nie wypowiedziane agresywnie.
A jej bloga i tak czytam. Mimo, żem „za głupia”… Bo lubię i już.
a ja nie wchodzę, tam gdzie mnie nie chcą.
ale ciesze się że ta wojenka się skończyła.
Pozdrawiam i ciesze sie z pokoju i sojuszu:)
Przyjemnie się czyta takie posty :)
Ach z tymi racjami… ;) Kazdy widzi rzeczy po swojemu, dlaczego wiec wlasciwie tak bardzo zalezy nam na tym, by „miec racje”? (Pytam sie co raz czesciej sama siebie :))
A przeprosic i wybaczyc to fajne sprawy :)
Pozdrawiam
lubię Cie, wiesz?
A ja nigdy nie przestałam lubić, ulżyło mi i dobrze jest.
Bardzo Ci dziękuję za tę notkę, odważna z Ciebie kobieta.
I dobra kobieta- w to ostatnie nawet w momentach największego na Cię wkurwienia i tak nie wątpiłam:)
Bardzo bardzo duży szacun dla Pań!!!
Kocham Was dziewczyny
:*
:*
Teszszsz kocham!
I bardzo, bardzo się cieszę.
:***
Li, czy Ty masz własną refleksję na temat, który sprowokował Zazie do tak ostrej reakcji po Twoim adresem? Jakoś nie za bardzo to widać. Zazie przeprasza, a Ty? Jak myślisz czemu Zazie tak Cię surowo oceniła? Ty, jak widać z Twojego wpisu powyżej po prostu przyjmujesz jej przeprosiny. Sorry, małe to jakieś takie…
Taaaaaaaaak. Li łaskawie dała się przeprosić i łaskawie wybaczyła. Intrygantka pieprzona.
Zycze wszystkim takiej odwagi i szczerosci… zamiast miotania sie i manipulowania…(sorry mialam wiecj nic nie mowic, ale jakos nie moge, no nie moge…)
To mialo byc pod wypowiedzia Li…