I can move in the right direction

uparcie przywracam się do życia. reanimuję. resuscytuję. sama sobie głowę podtrzymuję.
wkurwia mnie własna słabość. oraz przewlekłość tego stanu. a także nikłe szanse na
wyeliminowanie raz na zawsze problemu depresji, obsesji i deficytów uwagi.
będę się z tym pierdolić aż do później starości, kiedy to pewnie chwyci mnie alzheimer
i odlecę mentalnie na inna planetę, więc i tak będzie mi wszystko jedno.
póki co – nie jest mi wszystko jedno. dawka wenlafaksyny została zwiększona do 150 mg.
stabilizująca lamotrygina poszła w odstawkę, bo mnie uczula. nastrój mozolnie wspina się
po równi pochyłej. dzień po dniu. tytanicznie. syzyficznie.
niestety wenlafaksyna – w przeciwieństwie do branej przez 12 lat paroksetyny – nie radzi sobie
z moimi natręctwami i obsesjami. radzi sobie za to z depresją, z którą paroksetyna radzić sobie przestała.
coś za coś. zaciskam zęby i żongluję wszystkimi znanymi sobie behawioralnymi sztuczkami,
które nie pozwalają na totalne zanurzenie w ślepym zaułku OCD.
ogólnie rzecz ujmując, mam lekkiego peszka. mojej depresji i zaburzeniom obsesyjno-kompulsyjnym
towarzyszy ADD (zaburzenia uwagi bez nadpobudliwości ruchowej). to akurat częste zaburzenia współwystępujące.
więc jestem w dupce. choruję od 25 lat. leczę się od 15. przyzwyczaiłam się. skończyłam studia. da się, naprawdę się da.
ale tylko ja wiem, ile się trzeba starać, żeby nie rozpierdolić wszystkiego w drobny mak jednym ruchem ręki.
czasami bywam zmęczona tym ciągłym pilnowaniem się, staraniem, drżącym i niepewnym stąpaniem po linie.
wkurwia mnie, że to, co większość ludzi wykonuje naturalnie, od niechcenia, mimochodem –
ja muszę robić celowo, z wysiłkiem i każdego dnia od nowa,
jakbym dopiero uczyła się chodzić, mówić, pamiętać i zbierać wszystko razem do kupy.
tymczasem metylofenidat grzecznie czeka aż wstanę z podłogi, podniosę się z kolejnego epizodu depresji.
wtedy znów zacznę brać moje cukierki na grzeczność.

 

dziwi Was, że piszę o tym wprost? ;) nie mam się czego wstydzić.
mój mózg od dzieciństwa nie działa tak jak powinien. i tyle.
gdyby nie działała trzustka, to pisałabym o cukrzycy.
albo każdej innej chorobie przewlekłej.

i tak to traktuję. mózg to chemia, a ja mam niedobory pewnych substancji.
kiedy je uzupełniam – wszystko wraca na właściwe tory.


So I hold back tears
Move in the right direction
Face my fears
Move in the right direction

I’m doing fine
One step closer every day at a time
I won’t lose my mind

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

43 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Aga Reszelska

wielkie kciuki.

Anna Maria Kwasik

Zazie, jestem z Ciebie dumna!

ewa czeplina-kozicka

Zazie… trzymaj się… szacunek… nie za coming out a za codzienną walkę ze słabością ;-)

melenka

Witaj.

We mnie często też rebelia i gdybym nie napisała o pewnych rzeczach wprost to najpewniej bym pękła.

PS przychodzę od Mar, dodam do obserwowanych jeśli pozwolisz.

trylinka

Dużo tych psychicznych atrakcji specjalnych jak na jedną osobę. Pozostaje Ci się cieszyć swoim indywidualizmem;)

Jokohana

Jeżeli nie będziemy opowiadać o boleściach duszy to nieświadomy ogół społeczeństwa nie będzie tychże boleści traktował jak choroby tożsamej z chorobami ciała – i chorzy zamiast uzyskać wsparcie i akceptację będą kulić się pod ścianą z piętnem nienormalności. Podoba mi się Twoja misja i dzięki takiej otwartości możesz pomóc wielu osobom. Zwłaszcza, że depresja, jak napisałaś, to już choroba cywilizacyjna. Trzymam kciuki i życzę naprawdę-Dobrego-Roku :)

Tarsis

Ja sie nie dziwie, ciesze sie, ze otwarcie o tym piszesz !
Trzymam kciuki, za siebie, za Ciebie, za lepsze i spokojniejsze jutro :-)

bere

Zazie, szacun, że sobie z tym jednak radzisz.
Fajnego nowego roku Ci życzę.

Asia

Ech, ta skleroza. Czy Ci kiedyś to pokazywałam już?
http://kelliconnell.com/home.html
To nie są siostry bliźniaczki. Kiedy doczytałam o tym (bo wcześniej myślałam: ot, zdjęcia sióstr jak zdjęcia sióstr), i jeszcze raz obejrzałam je, jakoś mi się wiele poukładało….tak jak piszesz. I tak jesteś sama z tym wszystkim i tak sama sobie musisz trzymać ten łeb, żeby nie opadał, podawać sobie ręcznik przy wymiotach. choćbyś nie wiem jak chciała pisać, focić, malować, śpiewać i tak nigdy nie przekażesz prawdziwych emocji, które w Tobie siedzą (lub nie siedzą, pustkę też trudno pokazać), punktem wyjścia ( u mnie przynajmniej) było odkrycie w sobie takiej drugiej mnie, o którą muszę dbać, której ocieram rzygi z kącików ust, z którą cieszę się bez słów z dupereli. I już nie byłam sama, bo ktoś (ja) przecież istnieje, kocha mnie i rozumie. Trzymaj się mocno, czegokolwiek możesz się trzymać. :*

Li

zazie, od 22 stycznia mam wolną chatę na całe pięć dni, dzieci wyjeżdżają na ferie.
Pakuj się i przyjeżdżaj z kim chcesz do krakowskiego sanatorium, podbam, pokarmię, połazimy, posiedzimy, zaprowadzę na shiatsu do znajomej czarownicy, czasem trzeba pobyć pod innym niebem/smogiem:)

gackowa

Nic mnie nie dziwi. Moja depresja – stara znajoma od zawsze, poszła sobie precz, odkąd jej przyczyna leży sześć stóp pod ziemią i minęły dwa lata i jakiś spokojny człowiek dał mi się wygadać nie przeszkadzając.
Niewiarygodne? Niestety prawdziwe.
Za to właśnie za pomocą glukometru i książek kucharskich tę francę cukrzycę za łeb próbuję trzymać. Z ograniczoną skutecznością.
Każdy ma coś.

jaśminowasia

zazie, ja choruję na CHAD, jak ja Ciebie rozumiem, ściskam

nina

http://portal.abczdrowie.pl/jak-leczyc-zaburzenia-koncentracji :

„U osób dorosłych brak koncentracji najczęściej wynika ze stresu i zmęczenia.
Zadbaj o siebie
Pamiętaj, że zaburzenia koncentracji są często spowodowane przez stres. A z drugiej strony brak koncentracji wpływa negatywnie na jakość i szybkość wykonywanych zadań, co również może być źródłem stresu. Tym sposobem koło się zamyka. Naucz się walczyć ze stresem i nabierz dystansu do otaczających spraw. Warto również zadbać o odpowiednią ilość snu, zróżnicowaną i zrównoważoną dietę oraz aktywność fizyczną. Wszystkie te czynniki mają istotny wpływ na naszą zdolność koncentracji uwagi.”

Może jesteśmy po prostu przemęczeni życiem w ciągłym stresie??? pozdrawiam

nina

no tak… człowiek chce wierzyć, że sam sobie z tym poradzi, że tu kapiele relaksacyjne pomogą… ale jak się walczy z tym tyle lat codziennie… i nic to nie daje… wybieram się po leki bo w nich ostatnia nadzieja
. Tylko czy i ona nie zawiedzie??? widzę, że u Ciebie mimo leków średnio na jeża, ale masz chociaż fajną pracę i hobby :)

Mar

A ja Ci Zaz dziękuję za Gossip!

futrzak

ostatnio moim marzeniem było mieć już osiemdziesiąt lat i taką sklerozę, żebym nie pamiętała czy sobie podtarłam tyłek.
teraz mi lepiej.
ale upadki i wzloty to chyba taka moja przypadłość.
nie tylko moja.

Ania

O widzisz. Kiedyś u Ciebie pisałam i zachwalałam Effectin, który mnie pozbierał po kilku lekach antyD a które dostarczyły mi niezapomnianych wspomnień – po jednym z nich słyszałam skórą ;) Tylko u mnie była sama depresja (bez przyległości z którymi Ty się męczysz) i lekarka wepchnęła mnie od razu na 150 mg. Potem schodziłam po pół i powoli wycofałam się z leku. Udało mi się. Tobie też tego życzę. Wspinanie się po równi jest męczące, ale nawet niewielki krok w górę jest wielkim sukcesem. Trzymam kciuki.

trus

ok, a ja chciałam spytać, gdyż skupiasz się na lekach, substancjach chemicznych wszelakich i różnych odmianach schorzeń psychicznych, ale czy leczysz się także u psychoterapeuty-psychologa? Bo dostać masę chemii to jedno, ale wypracować mechanizmy myślowe – obronne, to drugie. I całkiem przydatne.

Anonimowo

trus, Zazie napisała w komentarzu dla ginger (na dole), że cyt.”dzięki odpowiedniej terapii i leczeniu farmakologicznemu podniosła się z naprawdę głębokiego kanału „…

ginger

ja np miewam wykanczajaca obsesje/natrectwo dotyczaca pewnego szczegolu w moim wygladzie- kiedy mnie dopada widze tylko „to” i autentycznie zaczynam bac sie lustra a jak mija przestaje rozumiec o co mi chodzilo i potrafie spojrzec na siebie calkiem przychylnym wzrokiem

ginger

zazie ale czy naprawde uwazasz, ze np. takie natrectwo wynika z zaburzonej biochemii mozgu? bo na moj gust obsesyjne skupienie calej swojej uwagi na wyobrazonym defekcie jest chyba bardziej jakims mechanizmem obronnym zeby nie myslec o czyms innym; wydaje mi sie, ze kompulsywne mysli i czynnosci sluza temu by prawdziwy problem pozostal ukryty

kk

mój znajomy 3 lata temu wyspecjalizował się na psychiatrę… prowadzi badania nad depresją, która u mnie zdawała się być wieczną… odkrył pół świata „riserdżów” leczenia tego cholerstwa, a szukał niefarmakologicznej metody i wrócił do zapomnianej metody leczenia depresji prądem… po kilkunastu zabiegach przeszywania mojego organizmu prądem… objawy depresji u mnie zniknęły… nie ma…
cud?
wciąż się boję, że depresja wróci… ale już półtora roku jej nie ma… prąd ma moc…

as

A nie ma tej paroksetyny w zastrzykach, albo produkowanej przez jakąś inną firmę? Może jesteś uczulona na coś w masie tabletkowej. Może też za jakiś czas będziesz mogła do niej wrócić i przestanie Cię uczulać. Ja tak miałam ze swoimi lekami.

as

Bardzo jest mi przykro Zazie i na prawdę Ci współczuję. Świadomość bezsilności w obliczu niedostatecznego leczenia i bez depresji może popsuć na dobre nastrój, więc wyobrażam sobie jak musi być Ci ciężko. Mam nadzieję, że Efectin szybko wyciągnie Cię na powierzchnię i będzie można dobrać Ci jakiś skuteczny zestaw. Trzymaj się!

lolkowa

Ja odkryłam u siebie fobie, która dla innych ludzi może być czymś śmiesznym. Borykam sie z tym od dawna, 10 lat temu przeszłam psychoterapie z diagnoza – lęk napadowy, a teraz powróciło choć nie tak silne jak kiedyś. to emetofobia która podejrzewam łączy sie z agorafobią :) a muszę codziennie jeździć do pracy i udawać, że moje zdrowie psychiczne jest na najwyższym poziomie – to dopiero sztuka, w nocy trząść się ze strachu a rano udawać zadowoloną ze swojego bytu.

viki

zazie, rozumiem Twoje tłumaczenie pisania wprost:/
Jak wiesz, moja siostra też choruje i leczy się psychiatrycznie i niestety zdarzyło mi się obserwować różne ludzkie reakcje.
W naszym kraju współczuje się chorym onkologicznie, cukrzykom, nadciśnieniowcom, ale leczący się psychiatrycznie to generalnie „pierdolnięci” i należy trzymać się od nich z daleka, a już obowiązkowo wyśmiać i upokorzyć. Choroba nie wybiera,każdy z nas może zachorować. Moja koleżanka farmaceutka mówiła mi, że teraz co 4 recepta to leki od psychiatry. Dobrze, że o tym piszesz, w komentarzach nieraz widziałam, że ludzie są Ci za to wdzięczni i stanowisz dla nich jakiś drogowskaz lub po prostu opisujesz to, z czym i oni się zmagają, a to bardzo cenne.
buziaki:*

schron

w kraju, w którym mieszkam, z tymi schorzeniami przynajmniej nie musiałabyś się martwić o warstwę bytową swej egzystencji. no chyba, że byś chciała ;)
ps. z obserwacji wnioskuję, że najlepiej radzą sobie ludzie, którzy nie są sami.
bardzo Cię lubię, dziewczyno.

ginger

zazie a mozesz napisac cos wiecej co kryje sie pod kazdym z tych zaburzen, ktore posiadasz? np obsesje i natrectwa? chodzi o mycie rak milion razy dziennie albo obchodzenie dookola kazdego napotkanego drzewka czy raczej o jakies obsesyjne mysli, wyobrazenia? albo deficyt uwagi- rozumiem, ze nie ogaraniasz wszystkich zyciowo przyziemnych sytuacji ale w sumie- musisz? mozna odmieniac przez wszystkie przypadki depresje, ocd, add, dda itp ale to tylko zonglowania slowami kiedy nie wiadomo co dokladnie sie pod tym kryje u konkretnej osoby

Scroll to top
43
0
Would love your thoughts, please comment.x