ależ jestem biedna i bezdennie głupia. ależ mam zadrę w serduszku, kolec w paluszku
i otwarty parasol w dupce. ależ sobie znalazłam powód do rozmyślań, roztrząsań i analiz.
ależ to wszystko jest puste, pozorne i niewarte uwagi.
racja. święte słowa, mario. czynię to i niniejszym postanawiam
zaniechać wszelkich szkodliwych czynności myślowych.
po prostu:
życie to monkey business. dance or die. forgive and forget.
acha – i nie marudź. rób swoje.
oraz:
or shut up and go fuck yourself.
Tak, też staram się niczego dobrego po ludziach nie spodziewać żeby w razie czego doświadczać tylko przyjemnych niespodzianek, ale czasami tak cholernie nie wychodzi…
http://www.youtube.com/watch?v=seg-2BXMPpc
Z biegiem lat zaczęło pocieszać mnie to, że z perspektywy czasu takie sprawy (i ludzie) wydają się żałośnie mało ważne i często zachodzę w głowę, po co było to darcie szat kiedyś. No ale na początku zawsze boli, fakt.
Więcej energii w ściskanie mopsów, mniej w przejmowanie się!
psm czy krzywda rzeczywista?
wiesz, swoje lata mam, i zdążyłam już zauważyć, że słowo „przyjaźń” nie dla wszystkich znaczy to samo. trzeba z nim ostrożnie. i nie ma co liczyć na wzajemność. jeśli się zdarza, to cudownie. jeśli nie, cóż, shit happens, karawana jedzie dalej. tylko czemu za każdym razem boli?
ale jednakowoż coraz mniej ;)
ale mi się ten Twój kwejkowy plakacik podoba :)
korona mi z głowy spadła ;)
Zazie, też mnie zastanawiało, że zaglądałam na Twojego bloga i nic, a dziś kilka notek jednocześnie. Hmmm… co nie zmienia faktu, że miło się czytało :)
nic się nie psuje, wrzucam hurtowo ;P
ludziom się zdarza pogubić i pobłądzić, i zrobić coś głupiego nawet czasem też. może się jakoś wyrówna to co się pokrzywiło. :)
Zazie, nie wiem jak to się dzieje, ale mam z Twoim blogiem jakieś problemy – przez kilka dni nie widzę żadnej nowej notki a potem hurtowo wyskakują mi cztery lub pięć. chyba ze je po prostu wrzucasz tak na akord.
wrzucam hurtowo, bo czasem przez kilka dni nie mam czasu przysiąśc do blogusia ;)
A ja się poklocilam z K., śpimy osobno a za tydz miałam zmienić nazwisko w urzędzie i chyba dupa będzie.
Owszem, piekło to podobno inni. Chociaż może być też tak, że sobie zbyt wiele obiecuje człek czasem i potem jest zdziwko, że #jakto. Ja mam tylko jedną przyjaciółkę, na której się nie przejechałam. Większość ludzi to potworni egoiści. Ja doszłam do wniosku, że nie warto się zbliżać zanadto.
ej, z najbliższą osobą świata nie warto się kłócić. uwierz mi. my nie wytrzymujemy zbyt długo w konflikcie, bo to jest bez sensu. lepiej stłuc talerz, kopnąć w ścianę i paść sobie w ramiona. serio :* trzymam kciuki!
Nie wymagaj od ludzi zbyt wiele, wowczas i przyjaznie beda bardziej udane ;-)
w sumie juz dawno przestałam oczekiwać od większości. teraz wykruszają się ostatnie jednostki…