jak się nie ma pieniędzy, to człowiek zaciska pasa na wdechu aż po sam kręgosłup i zapożyczając się u bliskich, leci na wywczas zimowy.
po 30 latach aerofobii nauczyłam się latać jak człowiek, ale tylko z Sydem. i tylko Boeingami.
teraz przyszło mi lecieć „czymś”, co wygląda jak – nie przymierzając – jednopłat z klocków Lego,
a nazywa się równie sugestywnie – Bombardier.
no ja pierdolę, nie ma mowy, nie wsiądę!
albo dobra. wsiadam.
żegnajcie! ariwederczi! gebaj!
obecność na pokładzie torebeczek-rzygaczek zdaje się potwierdzać wszystkie miejskie i podmiejskie legendy,
których zdążyłam się nasłuchać na temat silników turbośmigłowych oraz turbulencji, awaryjnego pikowania,
przypadkowego lądowania i kręcenia młynka w chmurach.
oczywiście, jako królowa paradoksu, wybieram miejsce tuż przy silniku
na wypadek gdyby jednak miało mnie wyssać z kabiny i posiekać.
łomot jak na kombajnie parkującym w młockarni, ale raz się żyje! ;)
– Podoba się? – szturcham nową pannę.
– Może być… – mruknęła bez większego entuzjazmu.
– Jest ekstra! – jaram się.
– Jeśli zaczniesz klaskać, to ja wysiadam! – syknęła.
– No dobra. Chmury. Wielkie mi rzeczy… – studzę swój podniebny entuzjazm.
– Chmury jak chmury… – westchnęła Annika.
Tymczasem mój Mały Kasztan, wygrzebawszy się z bagażu podręcznego, przyssał się do szyby:
– Jak dla mnie, to jest wręcz arcy-czadersko! Możemy otworzyć okno? – podskakiwała Orka.
– Raz, dwa, trzy, cztery… Głęboki wdech i znikasz, Orka! – zagotowała się w sobie Annika.
… aż w końcu postanowiła przespać tę podróż i nasze żenujące towarzystwo.
A po chwili dołączyła do niej Orka, która stwierdziła, że nie ma większego sensu…
samotnie handryczyć się na pokładzie tego zabawkowego samolotu.
ale odlot:)
One są cudowne! A maszyna latająca odrobinę hmmm… niepokojąca.
Piękne!
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=576525332366709&set=a.483789074973669.115138.483774998308410&type=1&relevant_count=1
:)
O nie nie nie… Ja się JEDNAK nie dam namówić. Nawet takim czaderskim wpisem u Zazie ;)
Królowo Paradaoksu! No ja pierdolę – przepysznie się czyta i ogląda:)I miłego lotu ;-)