bestiarium laboratoryjne profesora Jaköba von Burkhardta rośnie w siłę:
a ja z lubością dokładam, dokładam i dokładam…
moim potrzebom i pragnieniom wychodzą naprzeciw periodyki dziecięce
oto w najnowszym numerze Kaczora Donalda czeka nas Szkielet Demona,
który świeci w ciemności.
Szkielet Demona o naturalnym umaszczeniu wysokooktanowego szafiru
to prawdziwy okaz zaawansowanej ewolucji – zwróćmy uwagę na szpony
służące do wczepiania się w tak zwany „kołtun”
nabywszy Szkielet Demona, po kilku godzinach nie wytrzymałam i jeszcze raz pobiegłam do kiosku
no i tłumaczę Panu Kioskarzowi (PK), że teraz chcę Kaczora Donalda z Kosmicznym Szkieletorem,
bo Szkielet Demona już mam.
PK: – Z takim entuzjazmem pani to kupuje, że to musi byc chyba bardzo ważna sprawa!
ja: – No bo jest!
PK [wzdycha rozmarzony]: – Taka mała rzecz, a tak się dzieciak cieszy! Ach, jaki to piękny czas!
… yyy… proszę pana, MÓJ CZAS NADAL TRWA.
kiedy już skompletowałam kosmiczne potwory, szkieletory i inne fosforyzujące demony,
poczułam deficyt Rosnących Mózgów Zombiaka, które ostatnio zakupiłam…
mam jednak w głowie mrożącą krew w żyłach scenę w laboratorium,
do której będę potrzebowała wielu, wielu ofiar…
dlatego w akcję poszukiwania kolejnych zombich organów włączony został Quentin
wizytujący gościnnie miasto Poznań
wyżej wymieniony Quentin spisał się na medal i niczym prawdziwy zombie-hunter upolował mi cztery organy
z których się cieszę niezmiernie!
i z niecierpliwością czekam na następne numery Kaczora Donalda!
Dawno mnie tu nie było… Jest moc. Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam,
Trafiłam tu przypadkiem wiec pierwsze to się przywitam Hey ;) a wracając do posta to ten kosmita od szyi w górę przypomina 8 pasażera nostromo lub też alien queen. Jeszcze raz pozdrawiam i od czasu do czasu zawitam o ile będzie tu więcej potworów :P