schudłam już 14kg. jeszcze tylko kilogram i – tak jak sobie sama obiecałam –
napiszę wam wszystko o mojej diecie.
dlaczego dopiero po utracie równych 15kg?
ot, z wrodzonej przekory.
zważywszy na to, że do tej pory miałam raczej w zwyczaju
popisywać się swoim słomianym zapałem, ogłaszać wszem i wobec, że oto:
“odchudzam się, zaczynam nowe życie i zmieniam się na lepsze”,
wpierdalając sobie beztrosko na boku “tę ostatnią w moim życiu” tabliczkę czekolady,
pizzę, słoik masła orzechowego oraz pół pudełka tofifi.
teraz miało być inaczej. i było.
bez żartów, śmichów-chichów z samej siebie, kombinowania na boku,
zaczynania diety w poniedziałek, kończenia jej w środę, weekendowych obietnic poprawy,
kolejnych “pożegnań z jadłospisem” oraz “jeszcze tylko jedno małe ostatnie ciasteczko”.
było inaczej i zadziałało.
i działa dalej, bo mam do zrzucenia kolejne 15kg.
chcę wrócić do mojej wagi sprzed fazy “kaa-boom!” i iść gdzieś potańczyć.
Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu
Kurcze, chcialbym schudnac tak choc z 5 kilo i mi ciezko :(, daj znac co robisz, rezultaty oszalamiajace, tak czymac! :)
jezu napięcie jak w horrorze, chudnij szybko co?
Droga ZAZ, proszenie wielkie o opis diety i kontakt do dietetyka. Please:)
ja myslę,że nie jesz glutenu :-)
Gratulacje:) To imponujący wynik.
P.S. Mam takie same buty :)
no pospiesz się, plisss, z tym kilogramem, bo musze schudnąć 6 kg w 3 tygodnie :)
i szacun za wynik:)
Podłączę się pod prośbę Viki. :) Ja już też przebieram nogami czekając na Twój post z zasadami dzięki którym jesteś 15 kg lżejsza – to jest absolutnie zajebisty wynik! :) Gratuluję, Zaz!
kurcze, myślałam, że ten kg poszedł już w cholerę, bo coś czuję, że on mi wskoczył, a nawet na pewno ;)
Gunia, wskocz do mnie pilnie :)
Nie ukrywam, że też w głębi duszy liczę na fajną, prostą i nieskomplikowaną dietę, którą ukradnę;) Choć znając życie pewnie: odmierzasz, ważysz ,liczysz, sumujesz… czyli czasowniki , od których już na wstępie chce się pochlastać;(
j
poprosimy o zdjęcia figury ;)
Czytam twojego bloga od dawna i w postach dotyczących diety widzialam siebie.
Tyle razy myślałam jak to zrobic,zeby przytłaczająca jojo nie spychalo mnie w kategorie wagową „otyła”…
A rozwiązaniem zapewne jest proste zdanie „nie wpier***ać” :-)
Gratuluję Ci moja ulubiona blogerko :-) oby tak dalej!
Gratulacje Olga! To wielki wyczyn! :)
stawiam, że przestałaś jeść mięso :)
wręcz przeciwnie! ;) jem małe porcje mięsa 3 razy dziennie ;))