chcieliście poczytać o szczegółach mojej diety, więc proszę – napisałam Wam wszystko, co wiem.
jesli ktoś zacznie mi teraz marudzić, że „Too long, didn’t read” – to nie ręczę za siebie.
buziaczki!
Ci, którzy śledzą na blogu Zazie moje wieloletnie zmagania z rzeczywistością, wiedzą, że jakiś czas temu something went wrong,
skutkiem czego popadłam w wielomiesięczną depresję i z 55-kilogramowej dziewczyny przeistoczyłam się w zawodnika sumo,
a moja mutant-masa dobiła do 85kg. gruba sprawa, sami przyznacie.
obezwładniło mnie to kompletnie, bo za cholerę nie mogłam dociec przyczyn tego nagłego przyrostu mojej antymaterii.
przecież moje odżywianie nie uległo jakiejś drastycznej zmianie – owszem, zawsze lubiłam słodycze, jak każdy,
ale skoro przez 30 lat życia nie odmawiałam sobie czekolady z orzechami i spaghetti, ważąc przy tym pi razy oko 50kg,
to czemu nagle miałabym aż tak od tego spuchnąć?! – myślałam, ze smutkiem wpierdalając kolejne ciasteczko.
jasne, że jedzenie stało się „pocieszycielem” w trudnych chwilach, ale podskórnie czułam, że chodzi o coś więcej.
tylko o co? co się takiego stało? depresja? duże dawki paroksetyny, wenlafaksyny i reszty antydepresantów?
kryzys wieku średniego? plamy na słońcu? momentami miałam wrażenie, że tyję od samego patrzenia na lodówkę.
robiłam wszelkie możliwe badania – wszystkie według lekarzy “mieściły się w granicach normy, noo…
może trochę cukier za wysoki, i cholesterol… ale nic się złego nie dzieje”
oraz “niech pani je 5 razy dziennie małe porcje, dużo warzyw i błonnika. no i uśmiechać się dużo!”.
żeby nie było wątpliwości – jestem ekspertem! – w ciągu ostatnich 3 lat osiągnęłam absolutne mistrzostwo
w dziedzinie nieskutecznego i nieracjonalnego odchudzania:
* począwszy od absurdalnych głodówek lemon detox diet (aka master cleanse) i picia “syropu z papugi”,
* przez wszystkie możliwe wersje diety kopenhaskiej (od której mdlałam i czołgałam się po podłodze),
diety dukana (od której napierdalały mnie przeciążone nerki), diety z Vitalii i diety dr Dąbrowskiej
żadna nie przyniosła trwałych rezultatów.
czas płynął, a moja dupa rosła na potęgę.
depresja minęła, a masa-mutant pozostała.
naprawdę się starałam. nakurwiałam na orbitreku, żarłam kaszę jaglaną i owsiankę z jagodami goji,
po których mój nieszczęsny żołądek okręcał się z bólu wokół kręgosłupa,
łykałam spalacze tłuszczu, od których gotował mi się mózg i organy poślednie,
a skończyłam na hicie sezonu, czyli ketonie malinowym, za recenzję którego straszono mnie sądem.
jeśli kogoś interesują kolejne etapy rozpaczy, wściekłości i zwątpienia podczas moich prób odchudzania
to zapraszam do fascynującej lektury w dziale: https://zazie.com.pl/odchudzanie/
jakoś tak w lutym tego roku, kiedy właśnie porzuciłam kolejną dietę-cud,
następnie przytrułam się ketonem malinowym, a na finał i pocieszenie
opierniczyłam pudełko toffifi – Czmu zaczęła coś przebąkiwać na temat
jakiejś nowej niemożliwie nadzwyczajnej i oszałamiająco ekstraordynaryjnej
dietetyczce z Wrocławia, która jest w stanie odchudzić wszystko, co się rusza.
nawet morświna. a nawet mnie!
rzekłam jej, że: hola! hola! nie takie rzeczy już słyszałam! –
a moja dupa gruba jest jak była i nic nie jest w stanie jej okiełznać.
to rzekłszy, pojechałam na wywczas zimowiskowy do spływającej błotem Słowacji,
gdzie z rozpaczy nad rozmokłym krajobrazem piłam piwo i żarłam smaženy syr z hranolkamy,
równocześnie płacząc w poduszkę i Sydowy mankiet,
że jestem stara, gruba, brzydka i że nic mnie już w życiu nie czeka.
jednak Czmu – o, dzięki ci za to, panie! – nie dawała za wygraną,
opowiadając mi o cudownie odchudzonej Joli oraz sama szykując się
na konsultacje u wrocławskiej cudotwórczyni…
i oto… nadeszła wiekopomna chwila, w której wszem i wobec
ogłaszam niejaką Czmudę moim Osobistym Wybawicielem z Okowów Otyłości
i stawiam jej tutaj, na mym blogusiu, pomnik ze spiżu,
upamiętniający jej zasługi w dziedzinie odchudzania morświnów:
tak mniej więcej prezentuje się projekt pod tytułem ODCHUDZANIE ZAZIE – w rolach głównych:
Zazie – wesoły morświn o wadze mutant-masa
oraz – a raczej przede wszystkim:
AGATA CEZARI
doktor nauk biologicznych
fizjolog żywienia i dietetyk
certyfikowany opiekun Metabolic Balance
(aka Charyzmatyczny Oprawca Dietetyczny)
wielkie brawa dla tej pani!
a było to tak:
sądnego dnia – w samym centrum Wrocławia –
utoczono ze mnie kilka fiolek krwi,
a następnie doprowadzono przed oblicze dr Agaty Cezari,
od której na dzień dobry usłyszałam, że jestem tym, co jem
i że nie powinnam się dziwić, że tak wyglądam.
no halo??!
najpierw chciałam się obrazić, ale szybko mi przeszło,
bo dalszy ciąg narracji okazał się jeszcze ciekawszy.
a potem – od słowa do słowa –
rozpoczęłam jedyną skuteczną w moim przypadku dietę:
METABOLIC BALANCE
w tym miejscu pozwolę sobie na mały przerywnik:
Poniższy tekst nie jest reklamą ani artykułem sponsorowanym!
Nie reprezentuję ani nie jestem w żaden sposób związana
z polskimi lub zagranicznymi ośrodkami Metabolic Balance
(w tym z wrocławskim ośrodkiem Futurika dr Agaty Cezari),
ani z żadnym koncernem medycznym czy firmą farmaceutyczną.Pisząc o Metabolic Balance i oceniając jego skuteczność,
nie czerpię z tego tytułu żadnych korzyści finansowych lub rzeczowych.
W tekście odwołuję się wyłącznie do własnych doświadczeń,
zaś wszelkie przywoływane przeze mnie informacje na temat
w/w programu żywieniowego pochodzą z ogólnodostępnych źródeł internetowych.Przestrzegam także przed stosowaniem ogólnych zasad Metabolic Balance
bez wykonania odpowiednich badań diagnostycznych oraz konsultacji z lekarzem.
Z tego względu nie udostępniam swojego indywidualnego planu żywieniowego,
dostosowanego do mojego profilu metabolicznego i problemów zdrowotnych –
to, co zadziałało w moim przypadku, u kogoś innego może się po prostu nie sprawdzić.
skoro już wszystko jasne, to przejdźmy do konkretów:
Z całą pewnością Metabolic Balance nie jest dietą, z którą “przemęczysz się” kilka tygodni
celem ekspresowego schudnięcia przed sezonem plażowym i zaraz potem wrócisz do dawnego jadłospisu,
radośnie wpierniczając na sopockim molo smażoną flądrę z frytkami popijaną zimnym browarem.
Z takim podejściem lepiej zostać na dotychczasowych “dukanach”, a za zaoszczędzoną kasę jechać gdzieś pod palmy.
Bo nie da się ukryć, że cena badań diagnostycznych, indywidualnie ułożonego programu żywieniowego
oraz rocznej opieki dietetyka jest wysoka. O tym, że warto – przekonacie się poniżej.
Program żywieniowy Metabolic Balance został stworzony w Niemczech przez dr med Wolfa Funfacka i jego zespół
w oparciu o badania z zakresu endokrynologii, kardiologii, chorób metabolicznych oraz medycyny żywienia.
Niemieccy naukowcy wyszli z założenia, że ludzki organizm jest doskonałą samoregulująca się machiną,
która – przy odpowiednich warunkach – jest w stanie samodzielnie “naprawić” większość chorób cywilizacyjnych
(takich jak cukrzyca, nadciśnienie, otyłość, problemy hormonalne, niektóre zaburzenia psychosomatyczne).
Dr Funfack postawił tezę, że organizm każdego człowieka ma swoją własną “chemię” i swój indywidualny profil metaboliczny,
według którego funkcjonuje, przyswajając substancje odżywcze i produkując energię. To poniekąd tłumaczy, dlaczego większość “cudownych diet” układanych odgórnie dla “przeciętnego Kowalskiego” po prostu nie działa. W rzeczywistości nie istnieje żadna “skuteczna dieta dla wszystkich”, podczas której każdy bez wyjątku – np. dziewczyna z niedoczynnością tarczycy, mężczyzna z cukrzycą lub starsza kobieta z chorą wątrobą – będzie jadł to samo, tak samo zrzucał wagę i tak samo świetnie się czuł.
Funfack stwierdził, że każdy organizm inaczej gospodaruje dostarczanymi mu składnikami odżywczymi
i że niektóre produkty przyswaja gorzej niż inne. Efektem tego są zaburzenia przemiany materii, zaburzenia hormonalne
i szereg wzajemnie warunkujących się procesów, które uniemożliwiają nam schudnięcie bądź zachowanie prawidłowej masy ciała,
a przy okazji skutkują złym samopoczuciem fizycznym i psychicznym.
Jednak przy odpowiedniej diecie – dopasowanej do osobniczej “chemii” oraz do profilu metabolicznego danego organizmu –
można ten proces odwrócić.
Jak?
Przede wszystkim określić indywidualny profil metaboliczny danego organizmu na podstawie szczegółowych badań krwi
(m.in. morfologia ogólna, rozmaz białych krwinek, hormony, glukoza, lipidogram, enzymy wątrobowe itp.),
a następnie tak dopasować jadłospis, by zawierał tylko te składniki i produkty, które pomogą organizmowi
maksymalnie zoptymalizować procesy trawienne, dostarczając mu jednocześnie zdrowych składników odżywczych,
witamin i minerałów. W ten sposób organizmowi zostaje przywrócona zrównoważona przemiana materii (metabolic balance),
a wraz z nią zostają wyregulowane hormony odpowiadające za problemy związane z otyłością i innymi chorobami cywilizacyjnymi.
Redukcja masy ciała jest w tym przypadku “skutkiem ubocznym” samoregulacji organizmu, który osiąga równowagę,
zaczyna pracować prawidłowo i sam – bez pomocy żadnych leków, suplementów czy sztucznie dostarczanych substancji
– niejako “przy okazji” powraca do swojej prawidłowej wagi.
Mówiąc najprościej – program Metabolic Balance sprowadza się do określenia naszego indywidualnego profilu metabolicznego,
a następnie wyeliminowania z jadłospisu produktów, które nam szkodzą, i wprowadzeniu tych, które są dla nas najkorzystniejsze.
Wykaz tych produktów oraz precyzyjne wytyczne dotyczące gramatury posiłków w ramach programu Metabolic Balance
dostajemy od naszego dietetyka w formie indywidualnego planu żywienia opracowanego tylko i wyłącznie dla nas.
TWORZENIE INDYWIDUALNEGO PROFILU METABOLICZNEGO
I OPRACOWYWANIE OSOBISTEGO PROGRAMU ŻYWIENIOWEGO
METABOLIC BALANCE – krok po kroku
1. Badanie krwi – analiza 35 parametrów (morfologia ogólna, rozmaz białych krwinek, hormony, glukoza, lipidogram,
enzymy wątrobowe i parę innych), na podstawie których określany jest nasz indywidualny profil metaboliczny
2. Konsultacja u lekarza/dietetyka + wykład na temat odżywiania + dokładny wywiad na tematy zdrowotno-żywieniowe
(począwszy od tego, jak, kiedy i co jesz; jakie masz problemy, objawy i schorzenia; jak wygląda twój cykl miesiączkowy,
twoja skóra, włosy i paznokcie; samopoczucie, stan psychiczny, życie seksualne, codzienne przyzwyczajenia i reszta upodobań życiowych,
a skończywszy na szczegółach dotyczących procesu wypróżniania się). Wszystko to zostaje wpisane w kartę informacyjną.
3. Na podstawie analizy 35 parametrów krwi, twojego profilu metabolicznego oraz stanu zdrowia z wywiadu –
lekarz/dietetyk układa twój indywidualny plan żywieniowy Metabolic Balance, którego celem jest przywrócenie równowagi
w procesie przemiany materii i wyregulowanie całego organizmu (czego “skutkiem ubocznym” jest utrata wagi)
4. Zanim otrzymasz swój indywidualny plan żywieniowy – trafia on do niemieckiej “centrali” Metabolic Balance,
gdzie jest konsultowany i opiniowany przez certyfikowanych lekarzy i dietetyków.
5. Po konsultacjach otrzymujesz swój program żywienia wraz z dokładnymi instrukcjami: co jeść, kiedy, w jakich ilościach, itp.
6. Przechodząc przez kolejne fazy swojego indywidualnego programu Metabolic Balance – jesz, chudniesz i zdrowiejesz.
7. Przez cały rok jesteś pod opieką swojego licencjonowanego dietetyka Metabolic Balance –
co oznacza: konsultacje, badania, pomiary oraz monitoring twojego stanu zdrowia i samopoczucia.
8. Ile to kosztuje? Tyle co tydzień w Tunezji w opcji All Inclusive.
9. Warto. Uwierzcie mi, że warto.
PROFIL METABOLICZNY ZAZIE
Po pierwsze – na podstawie analizy 35 parametrów mojej krwi – dowiedziałam się o sobie kilku ciekawych rzeczy,
dotychczas przemilczanych przez lekarzy, którzy uparcie twierdzili, że moje wyniki “mieszczą się w granicach normy”.
Otóż:
* mam insulinooporność i stan przedcukrzycowy: oto przyczyna moich nadprogramowych 30 kilogramów,
których nijak nie mogłam zrzucić, a kolejnymi dietami tylko pogarszałam sprawę
* nie toleruję glutenu
* moja tarczyca leży i kwiczy. niestety. tutaj pokazuję wielkiego brzydkiego fucka wszystkim lekarzom,
którzy przez ostatnie 3 lata – zerkając kątem oka na wyniki moich hormonów – wmawiali mi,
że “zasadniczo mieszczą się w granicach normy”
* stan mojej wątroby – mimo, że nie piję, nie palę i nie zażywam – jest opłakany.
= to wszystko, zebrane do kupy, sprawia, że wyglądam jak wyglądam,
mam trądzik, depresję, ważę 85kg i czuję się zajebiście chujowo!!!
jeśli według polskich internistów taki stan w wieku lat 35 – przy naprawdę higienicznym trybie życia –
“mieści się w granicach normy”, to nie chcę wiedzieć, jak według owych specjalistów
powinien wyglądać i czuć się człowiek naprawdę chory.
OSOBISTY PROGRAM ŻYWIENIOWY ZAZIE
Przedstawienie mojego osobistego programu żywieniowego Metabolic Balance
trochę mija się z celem i ideą tej “diety”, bo to co dobre i odchudzające dla mnie,
dla kogoś innego może się okazać niewystarczające, chybione lub wręcz szkodliwe.
Dlatego zamierzam tutaj zamieścić ogólne zasady dotyczące programu Metabolic Balance
oraz jako ciekawostkę przytoczyć CZEGO NIE JEM = z czego musiałam zrezygnować absolutnie, totalnie i bez wyjątku…
Z mojego jadłospisu zniknęły:
GLUTEN czyli pszenica, żyto, jęczmień, a więc: pieczywo, makarony, wędliny, słodycze, nabiał
KROWIE MLEKO i jego przetwory: jogurt, kefir, twaróg, ser biały, ser żółty, desery mleczne
WĘGLOWODANY PROSTE pod każdą postacią (słodycze, miód, biała mąka, alkohol)
WIĘKSZOŚĆ OWOCÓW
HERBATY OWOCOWE I ZIOŁOWE
SUPLEMENTY DIETY
Z CZEGO SKŁADA SIĘ MOJA DIETA:
BIAŁKO ryby i owoce morza, drób, czerwone mięso, nabiał owczy i kozi, niektóre rośliny strączkowe
WĘGLOWODANY ZŁOŻONE – wyłącznie w postaci okreslonych warzyw
TŁUSZCZE – oliwa z oliwek, olej kokosowy, olej rzepakowy
NIEKTÓRE OWOCE – jabłka, mango i papaya
WODA MINERALNA – niskosodowa, niskozmineralizowana
HERBATA – czarna, biała, zielona
KAWA – czarna, ziarnista mielona, parzona bez dodatku cukru i mleka
Sam program Metabolic Balance składa się z kilku następujących po sobie faz:
FAZA I: Faza Przygotowawcza
Trwa 2 dni, podczas których przyjmujemy lekkostrawne pożywienie i opróżniamy jelita,
stosując łagodne metody przeczyszczające (np. sól gorzką czyli siarczan magnezu).
FAZA II: Faza Ścisła (in. Faza Radykalnych Zmian)
Trwa minimum 2 tygodnie, ale w praktyce utrzymujemy ją do czasu osiagnięcia prawidłowej masy ciała.
Spożywamy tylko i wyłącznie produkty z naszej “osobistej listy” opracowanej przez dietetyka na podstawie badań krwi.
W każdym z posiłków łączymy ściśle określoną (co do grama) ilość produktu białkowego ze ściśle określoną gramaturowo porcją węglowodanów złożonych.
– źródłem BIAŁKA są: ryby i owoce morza,drób,czerwone mięso, nabiał owczy lub kozi, rośliny strączkowe, orzechy i nasiona
– źródłem WĘGLOWODANÓW ZŁOŻONYCH są tylko i wyłącznie warzywa
Przy czym rodzaje i gatunki zarówno białka, jak i węglowodanów złożonych, są precyzyjnie określone w ramach osobistego jadłospisu dla danej osoby
FAZA III: Faza Łagodna (in. Faza Zmiany Nawyków)
Do jadłospisu z fazy ścisłej wprowadzamy dodatkowe produkty z naszej tzw. “listy dodatkowej” – także opracowanej tylko dla nas na podstawie badań krwi.
FAZA IV: Faza Utrwalająca
Tę rozszerzoną fazę diety stosujemy już do końca życia, intuicyjnie wybierając pokarmy i produkty, których potrzebuje nasz wyregulowany organizm ze zrównowazoną przemianą materii.
OGÓLNE ZASADY ŻYWIENIA W PROGRAMIE METABOLIC BALANCE
Dlaczego akurat tak? Agata wyjaśniła mi to w bardzo przystępny sposób.
A ja jej wierzę. Bo jest naukowcem.
www.futurika.pl
Poniżej zamieszczam wykład żywieniowy dr Agaty Cezari:
DLACZEGO TYJEMY?
* Jedząc codzienne posiłki, nie kierujemy się kategoriami “chcę się jutro dobrze czuć”, ale kategoriami “mam ochotę na…”.
* Ludzie uprawiają hedonizm organoleptyczny, każdego dnia robiąc sobie “dobrze” jedzeniem i wytyczając w mózgu
system “nagradzania się”, kojarząc określone pokarmy z konkretnymi stanami emocjonalnymi – tu pojawiają się tzw. “comfort foods”:
czekolada kojąca wszelkie smutki, chrupiący chlebek z masełkiem będący synonimem bezpiecznego domu,
tłusty rosołek babci jedzony na przeziębienie, pachnąca szarlotka na ciepło z lodami, kluseczki czy pierożki “jak u mamy”,
drink po męczącym dniu, czarna mocna kawa, bez której nie sposób się obudzić czy obowiązkowy papieros na ukojenie skołatanych nerwów.
* W efekcie karmimy samych siebie nie tylko jedzeniem, ale także określonymi emocjami, które ono ze sobą niesie.
Jeśli mamy problem z nadwagą i chcemy na serio zmierzyć się z tym problemem, to przede wszystkim powinniśmy rozdzielić jedzenie i uczucia.
* Agata podkreśla, że każda osoba, która ma problemy z nadwagą, jest w rzeczywistości… maksymalnie niedożywiona (sic!).
Jedzenie, które dzisiaj pochłaniamy w dużych ilościach, nie jest hodowane (tak jak za czasów naszych rodziców),
ale przemysłowo produkowane i pozbawione właściwych sobie substancji odżywczych.
Dlatego mimo dostarczania organizmowi mnóstwa kalorii, nie dostarczamy mu składników niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania.
A więc nie ilość jedzenia się liczy, a jego jakość. Banał, prawda? Tyle że skrzętnie pomijany w codziennym “myśleniu o jedzeniu”.
Po pierwsze trzeba zacząć się odżywiać (zamiast uprawiać hedonizm organoleptyczny), a po drugie: dożywiać,
czyli uzupełniać te wszystkie braki i spustoszenia, które poczyniliśmy w naszych organizmach.
Przez całe lata dietetycy i żywieniowcy
tłukli społeczeństwu do głowy, że:
1. tłuszcz tuczy! unikaj cholesterolu!
2. podstawą piramidy żywieniowej powinny być węglowodany i stanowić 60% całego pożywienia
3. jedz 5-6 małych posiłków dziennie, dbaj aby w każdym z nich znalazły się warzywa i owoce
4. jeśli chcesz schudnąć, zredukuj liczbę kalorii
Nowoczesna dietetyka i program Metabolic Balance obalają te mity:
1. Tłuszcze i cholesterol są potrzebne
Tłuszcze i cholesterol są niezbędnym budulcem organizmu. W diecie Metabolic Balance spożywamy tłuszcze zwierzęce
pod postacią mięsa i pobieramy z nich cholesterol potrzebny do wytwarzania hormonów płciowych. Resztę tłuszczy zwierzęcych
neutralizujemy odpowiednio dobranymi tłuszczami roślinnymi, z których czerpiemy kwasy wielonienasycone MCT,
przy czym należy odpowiednio ustawić proporcje kwasów omega 3 do omega 6 i omega 9.
Tych kwasów nie trzeba dodatkowo suplementować!
Wszystko musimy dostarczyć organizmowi poprzez odpowiednie pożywienie.
2. Węglowodany proste kontra węglowodany złożone
W diecie Metabolic Balance węglowodanów będzie o wiele mniej niż w klasycznej piramidzie żywieniowej,
a co więcej – będą to zupełnie inne węglowodany niż te, do których na co dzień byliśmy przyzwyczajeni.
Przeważnie nasza dieta jest bogata w węglowodany (cukry) proste, które przez nasz organizm są szybko trawione i absorbowane,
przyczyniając się do dużego i szybkiego wzrostu poziomu insuliny. Cukry proste znajdują się m.in. w owocach, produktach mlecznych,
białej mące, pieczywie, białym ryżu, makaronie oraz słodyczach.
W programie Metabolic Balance rezygnujemy do minimum z węglowodanów prostych, zastępując je węglowodanami złożonymi.
Dlaczego?
Węglowodany złożone = to proste cukry powiązane ze sobą wiązaniami glikozydowymi.
Organizm ludzki nie potrafi wykorzystać złożonego węglowodanu (umie tylko proste), więc musi rwać te wiązania w cukrach złożonych,
aby w ten sposób przyswajać najprostszy cukier – glukozę, bo z niej wytwarza energię. Glukoza płynie we krwi do każdej komórki naszego ciała,
ale sama nie jest w stanie do niej wejść, bo musi mieć “klucz” – i tym kluczem jest insulina, która pomaga wejść glukozie
do mitochondrium komórki i wytwarzać energię (czyli tzw. ATP). Insulina wydzielana przez trzustkę jest więc podstawą naszego życia.
Jeśli jemy węglowodany złożone (np. warzywa), to nasz organizm – aby przyswoić najprostszy cukier (glukozę) –
musi nieustannie rwać wiązania, w efekcie czego glukoza uwalniana jest powoli i stopniowo do krwi,
gdzie następnie powolutku jest transportowana do komórek i równie powolutku stopniowo dostajemy źródło energii.
Ale żeby wpuścić tę glukozę do komórek, potrzebujemy insuliny, która musi być wydzielana odpowiednio i proporcjonalnie
do ilości glukozy => insulina jest więc powolutku i stopniowo wydzielana przez trzustkę w miarę tego jak uwalniane są proste cukry
w procesie rwania wiązań pomiędzy węglowodanami złożonymi.
Jeśli jemy proste cukry (np. zabójcze połączenie: biała mąka + cukier) – to po posiłku dostajemy mega kopa energetycznego
sposodowanego wyrzutem insuliny. W przypadku cukru prostego nie trzeba rwać żadnych wiązań,
a glukoza jest ekspresowo transportowana do komórek. W efekcie energii wystarcza nam na jakieś 2 godziny,
ale raz wyrzuconą insulinę nie jest tak łatwo obniżyć – jej poziom we krwi nadal jest wysoki,
ale biedna insulina nie ma już co robić, bo glukoza się skończyła, więc nie trzeba jej pracowicie wpuszczać do komórek.
Insulina pozostaje więc bezrobotna i “wolna”. I tu się zaczyna masakra!
Wolna insulina zniekształca receptory w komórkach, w efekcie czego przestaje być odczuwana i przestaje funkcjonować tak jak należy.
Wolna i bezrobotna insulina wrzeszczy: “dawaj robotę! dawaj glukozę!! chcę żreć!!!” => co skutkuje napadem wilczego głodu
Wolna insulina w nadmiarze krążąca we krwi to katastrofa!
Insulina jako hormon reguluje się nawzajem z innymi hormonami na zasadzie sprzężenia zwrotnego –
jesli insulina idzie w górę, to hormon z nią sprzężony idzie w doł:
insulina (UP) ⇔ melatonina (DOWN)
insulina (UP) => kortyzol (UP) adrenalina (UP) = wolna insulina pakuje nas w stres powodujący nerwice lękowe;
przez hormony stresu rozpadają się dobroczynne tłuszcze, a te złe – trójglicerydy i zły cholesterol – są w nadmiarze i zaczynają się odkładać
* melatonina od 23.00 do 2.00 – w czasie snu – regeneruje naszą wątrobę
* jeśli mamy wysoki poziom wolnej insuliny => cierpimy na kłopoty ze snem, brakuje też regeneracji wątroby
* DHEA – hormony steroidowe (robimy z nich hormony płciowe) – wolna insulina totalnie obniża poziom DHEA i powoduje, że nasze libido leży i kwiczy
* HGH – hormon wzrostu – hormon urody/pełni rolę regeneracyjną; u kobiet po 30 roku życia gwałtownie spada jego poziom, dlatego pojawiają się zmarszczki
=> wszystko co dzieje się z naszym organizmem związane jest z poziomem hormonów regulowanym przez sprzężenie zwrotne z insuliną
=> ludzie zrobili z siebie świnki-Halinki, nie patrząc na to jak, kiedy i co jedzą, a koncentrując się tylko na doznaniach smakowych
=> nasz stan zdrowia = 10% geny + 60% pożywienie + 30% styl życia = czyli w 90% mamy wpływ na to, co się z nami dzieje
* wytłumaczenie, że “nadwaga to kwestia genów” – to największy bullshit ever!
3. Dlaczego 3 zbilansowane posiłki są lepsze niż 5 lub 6
Nasz naturalny poziom insuliny nigdy nie jest na poziomie “0”, ale na poziomie endogennym –
wydzielanym w nocy podczas snu, kiedy to organizm pracuje na minimalnym trybie energetycznym.
Przeciętny człowiek funkcjonuje mniej więcej tak:
* Wstaje rano i na dzień dobry strzela sobie kawkę z mleczkiem, bułeczkę z szyneczką i batonik na deser
=> efekt BOOM! poziom insuliny gwałtownie wystrzela w górę
1. Za chwilę: drożdżóweczka na drugie śniadanko, bananek albo jogurcik, no i kawusia => efekt BOOM!
insulina jeszcze nie zdążyła opaść po poprzednim strzale, a znowu szybuje w górę
2. no to teraz lunch: może sałatka, może chińczyk, może zupa i schabowy => efekt BOOOM!!!
kolejny wyrzut insuliny, acha, no i deserek na słodko! => insulina po raz kolejny robi mega BOOM! BOOOM!
3. kolejna kawka z mleczkiem i cukrem, żeby dotrwać do końca dnia pracy, może jakiś owoc => kolejny BOOM! insulinowy
4. obiadek w domu => znowu insulinowy BOOOM!
5. za chwile jeszcze przegryzka: ciasteczko, piwko, może jakiś drink => no i mega BOOM!!!
6. może kolacja…? albo nie! odchudzamy się i idziemy spać bez kolacji…
7. wstajemy w nocy głodni fchuj i drepczemy do lodówki => poziom insuliny strzela na wyzyny BOOM! BOOOM! BOOOM!
I tak przez cały dzień, aż do późnej nocy – nieustannie podbijamy poziom insuliny,
która w efekcie nie ma kiedy opaść do poziomu endogennego. Przy odrobinie szczęścia opadnie na chwilę, kiedy w końcu zaśniemy.
O ile w ogóle zaśniemy po takiej wielogodzinnej insulinowej sinusoidzie – to po pierwsze. A po drugie – czy będziemy spali wystarczająco długo,
żeby poziom insuliny opadł sobie spokojnie?
Ten sam przeciętny człowiek w programie METABOLIC BALANCE:
1. wstajemy rano z endogennym poziomem insuliny, jemy zbilansowane śniadanie
(+kawa/herbata w trakcie posiłku), a na koniec owoc
——————- 5 godzin przerwy, pijemy tylko czystą wodę ————————–
2. jemy jednodaniowy zbilansowany obiad (+kawa/herbata w trakcie posiłku), a na koniec owoc
——————- 5 godzin przerwy, pijemy tylko czystą wodę ————————–
3. jemy zbilansowana kolację (herbata w trakcie posiłku), a na koniec owoc – max do 21.00
————————– noc/sen —————
Organizm musi włożyć dużo pracy w to, aby z węglowodanów złożonych uzyskać glukozę =
insulina wydzielana jest powoli i stopniowo. Po dobrze zbilansowanym posiłku mamy 5 godzin źródła glukozy.
W czasie tych 5 godzin insulina stopniowo przestaje być wydzielana przez trzustkę
i powooolii pooowoooli wraca do poziomu endogennego, w czasie którego nasz organizm spala tłuszcz.
Wiedzieliście, że najwięcej tłuszczu nasz organizm spala wtedy, kiedy śpimy? ;)
4. Dlaczego diety bazujące na redukcji kalorii nie mają sensu
Rozprawiając się z mitem redukowania kalorii w procesie odchudzania, Agata przytacza eksperyment z 1950 roku,
podczas którego 30 zdrowych mężczyzn o normalnej wadze ciała poddano eksperymentowi dietetycznemu
* 1 etap: dietetycy opracowują dla każdego z nich dietę zawierającą zaledwie 50% ich zapotrzebowania kalorycznego –
w efekcie czego mamy dietę 1000-1200 kcal (typowa wspolczesna dieta opracowana u dietetyka)
efekt: => mężczyżni stracili ok. 30% tłuszczy i ponad 80%białka
* 2 etap, kiedy waga mężczyzn została zredukowana na skutek diety – dietetycy opracowali dla nich nowe normy
zapotrzebowania kalorycznego (dostosowanego do ich nowej – niższej – wagi) – tzw. etap “stabilizacji wagi”
efekt => mężczyźni odbudowali utracone białko w całości, zaś tkankę tłuszczową zwiększyli aż do 80%
* 3 etap: kilka miesięcy po diecie, mężczyźni wrócili do jedzenia wg własnego wyboru
efekt: => nagromadzenie ogromnych rezerwuarów tłuszczu.
dlaczego? bo komórka tłuszczowa, tak samo jak komórka białkowa czy immunologiczna, ma pamięć.
WNIOSEK: jeśli kilkukrotnie w życiu stosowaliśmy dłuższą głodówkę lub restrykcyjną dietę redukcyjną,
to możemy mieć pewność, że komórki tłuszczowe odbudują się z nawiązką,
w efekcie czego dochodzi do sytuacji, kiedy “tuczymy się dzięki stosowanej wcześniej diecie”,
czego sama byłam klasycznym i dorodnym przykładem :(
Do programu Metabolic Balance początkowo podeszłam z rezerwą – ot, kolejna cudowna dieta
zachwalana przez koleżankę koleżanki. Kiedy jednak poznałam Agatę Cezari i posłuchałam jej wykładu,
coś mi w tej durnej łepetynie kliknęło – pomyślałam: to wszystko brzmi tak logicznie, tak racjonalnie
i tak przekonująco, że jeśli okaże się kolejnym dietetycznym bullshitem, to ja niniejszym
dziękuję, rezygnuję i przestaję walczyć o odzyskanie dawnej sylwetki oraz normalnego samopoczucia.
Postanowiłam, że Metabolic Balance będzie moim ostatnim podejściem do tematu odchudzania…
I faktycznie wygląda na to, że tak właśnie będzie :)
Zrzuciłam już 15 kilogramów, czuję się zajebiście (nie tylko z powodu utraty wagi), a mój organizm
zaczął w końcu logicznie funkcjonować.
Nie głodzę się. Przeciwnie – nigdy nie jadłam tak regularnie i tak pysznie jak teraz.
* Agata powiedziała mi, że kiedy odpowiednio dobranym jedzeniem wyreguluję sobie poziomy enzymów i hormonów,
okaże się, że mam naturalne zdrowe “instynkty żywieniowe” i że robiąc zakupy, złapię się na tym, że spontanicznie wybieram te rzeczy,
których mój organizm naprawdę potrzebuje, a te produkty, którymi kiedyś się żywiłam, staną się dla mnie “nie do przyjęcia”.
Po 2 miesiącach trwania programu Metabolic Balance – z ręką na sercu – oświadczam:
Nie mam ochoty na czekoladę, mleko i żółty ser.
Masło orzechowe, ciasteczka i Danone Fantazja nie robią na mnie wrażenia.
Makaron może nie istnieć, tak samo jak chlebek, masełko, ser pleśniowy oraz żelki Haribo. Serio.
Przysięgam, że 99% asortymentu sklepów spożywczych kompletnie przestało mnie podniecać.
Stałam się oziębłą i nieczułą na “comfort-foody” impotentką, której już nie staje na widok “pyszności”,
bez których jeszcze nie dawno nie potrafiłam funkcjonować.
Aktualnie najlepszym deserem jest dla mnie… jabłko.
Nie do końca rozumiem, jakim cudem zaszła we mnie tak diametralna zmiana
i jak bardzo zmieniło się moje nastawienie do jedzenia.
Nie miałam prania mózgu, nie zapisałam się do sekty, nie chodzę na żadną terapię,
a z samą Agatą rozmawiałam do tej pory ze 4 razy – i to wszystko.
Okazało się, że wszystko to jest kwestią przyzwyczajenia
oraz tkwi wyłącznie w mojej głowie, a wyregulowany organizm sam wskazuje, czego mu potrzeba.
W kolejnym odcinku napiszę, jak stosowanie programu Metabolic Balance
wygląda w praktyce i na co dzień oraz o tym, że bez Syd po prostu nie dałabym rady :)))
UWAGA!!!
Drodzy Czytelnicy, w pełni zdaję sobie sprawę, że większości osób
borykających się z otyłością, nadwagą i problemami hormonalnymi
(insulinooporność, choroba Hashimoto, niedoczynność tarczycy)
nie stać na jednorazowy wydatek rzędu 2.500 pln
za badania, profil metaboliczny i całoroczną opiekę dietetyczną.
Mnie także nigdy w życiu nie byłoby na to stać, gdyby nie pomoc Czmudy,
której jestem dozgonnie wdzięczna
i pewnie jeszcze niejeden pomnik jej za to wystawię.
Jasne, że namawiam wszystkich do zainwestowania w swoje zdrowie
i program Metabolic Balance, ale chcę wyraźnie zaznaczyć,
że wskazówki zawarte w opisie programu Metabolic Balance
można juz teraz – bez żadnych nakładów finansowych –
wprowadzić do swojego jadłospisu!
Powszechnie znana i dostępna
dieta bezglutenowa, bezmleczna i bezcukrowa –
niekoniecznie w ramach Metabolic Balance –
zawsze przyniesie pozytywny efekt!
Do dzieła, Dziewczyny i Chłopaki!
Ja walczę nadal – mam jeszcze 15kg do zrzucenia,
ale już teraz wiem, że jest to możliwe i mocno wierzę w sukces!
jestem pewna, że Wam też się uda!
Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu
Podobno pomocne przy zrzucaniu zbędnych kilogramów są różne zioła i naturalne suplementy diety- guarana albo szałwia czerwona/. Czy zna ktoś może szczegóły odnośnie stosowania takich produktów podczas odchudzania?
najgorsze jest to, że wykluczając gluten, nabiał wykluczam prawie wszystko… co jeść, jak żyć???
Witajcie!
mnie się udało zrzucić w tym roku już 16 kilo. teraz mam 82 – Moje pożywienie to głównie warzywa, od czasu do czasu mięso (indyk, cielęcina – 1 raz w tygodniu, tłuste morskie ryby). Ograniczyłem spożywanie mleka (rzadko biały ser chudy, kefiry, jogurty, omijam żółte sery i topione). Jem pestki: Orzechy, migdały, dynię. 0 batoników i białego chleba, 1-2 razy w tygodniu ciemny pszenno-żytni -pestkowy chleb robiony samemu. Od czasu do czasu jem miód (1 łyżeczka w tygodniu), kakao, 1 raz w tygodniu robię badania i na podstawie nich modyfikuję produkty. po zrzuceniu 16 kilo czuje już lekkość przy wchodzeniu po schodach. Nie przestaję zmniejszać swego fetu, mój wzrost to 174 więc jest już… Obwód w pasie zmniejszył się o ok. 13 cm. Myślę, że dużo zależy od tego jak je, i co je. średnio miesięcznie zmniejszam fet o ponad 3 kg. to może nie są spektakularne efekty ale działa.
Jestem ciekaw Zazie, jakie konkretnie jesz warzywa i strączkowe.
Pozdrawiam!
tak zupełnie bez jakichkolwiek ćwiczeń? oczywiście wierze, ze można schudnąć samą dietą, ale jak potem wygląda ciało – niegimnastykowane, nienaprężane, niewyćwiczone? Przy próbie zrzucenia 30 kg różnica może być ogromna.
Łał.Rzeczywiście długie to i już miałam dać sobie spokój:P Ja też jestem na diecie-borykam się z dietami od urodzenia dziecka. Postawiłam na tłuszcze roślinne -orzechy, oliwy,oraz białko-ponieważ intensywnie trenuję na siłowni (budulcem mięśni jest białko właśnie) a ograniczyłam mocno węgle(czyt.węglowodany). Nie tyle zależało mi na mocnym zejściu z wagi bo miałam do stracenia jakieś 5kg, co na ujędrnieniu ciała-głównie pupy i brzucha(marzy mi się kaloryfer a la Chodakowska). Do tej diety i siłowni (3-4 razy w tygodniu) zainspirował mnie brat-początkujący kulturysta i o dziwo działa. Ja, która od 2 lat próbuje zrzucić trochę sadła bez rezultatu-schudłam już 2 kg (przez około 2 miesiące) i nabieram jędrności-bo mięśniami to chyba jeszcze bym tego nie nazwała. I czuję się super i mam energię! Także zbilonsowana dieta to 70% sukcesu! Bardzo Ci kibicuję i podziwiam, że już tyle zrzuciłaś!:) Powiedz tylko czy dalej mordujesz się i ćwiczysz czy zupełnie odstawiłaś ćwiczenia?
Zazie, bardzo Ci kibicuje – oraz sobie. Od 2,5 miesiaca na diecie, 9 kilo mniej. I co odkrylam, czytajac Twoj wpis? Ze jakos instynktownie, bez czytania, realizowalam te zasady, o ktorych piszesz. I to dziala, tak, tak! Instynktownie rezygnujac z nabialu (przeszlam z wegetarianizmu na weganizm, tak po prostu, chyba potrzebowalam), odstawiajac (swiadomie) slodycze, makarony, chleb, lece na łeb na szyje z tego, co nazbieralam na wadze. Z Hashimoto, z niedoczynnoscia tarczycy, z zajadaniem smutkow i epizodami depresyjnymi. Dwa tygodnie temu, w sposob niespodziewany dla mnie samej, wstalam i poszlam biegac. Nie czuje, ze sie „odchudzam”, raczej – że zaczelam sie odzywiac, tak jak o tym piszesz.
Trzymam kciuki za kolejne 15!!! U mnie jeszcze 3.
czekałam na ten wpis, przekonałaś mnie…..tylko ta cena, ile dokładnie ta Tunezja tygodniowa ??
na stronie pani Agaty pisze, że 2500
doczytałam i już wiem kto w mojej okolicy był u niej i schudł 30 kg!!!
no to chyba muszę się wybrać – tylko kurka nie rozumiem chyba jej systemu ratalnego – a jednorazowo to nie ma mowy, nie stać mnie :(
Ja też bardzo poleciałem w dół po zakupieniu oferty cateringu dietetycznego z mrrollo pl :D A kiedyś myślałem, ze do tego potrzeba ćwiczeń i nie wiadomo czego jeszcze :P
Julia
w pełni obiektywna i prawdziwa ocena diety Metabolic Balance.
Dokładnie te same porady i indywidualny program żywieniowy mający na celu w pierwszej kolejności nauczyć pacjenta nowych nawyków odżywiania
następnie wskutek tego, nietrudnego zrzucenia zbędnych kilogramów,
/w moim przypadku 13 kg w 8 tygodni/ uzyskasz za nieporównywalnie
niższe koszty / 1 dzień all inclusive w Hiszpanii/ w profesjonalnej poradni
COIO /Centrum Odżywiania i Odchudzania/. Pełny program włącznie ze stabilizacją procesów trwa 3 miesiące. Oparty jest na specjalistycznym badaniu i analizie składu całego organizmu. W tym czasie dowiesz się czego Twój organizm potrzebuje aby wrócić do zdrowia i przywrócić utracony metabolizm. Hasło poradni to „odchudzenie na lata a nie na lato”!:
Gorąco polecam, gdyż w czasie indywidualnie dla Ciebie opracowanego
programu, nigdy nie jesteś głodny tracąc na wadze w kontrolowany i zdrowy sposób.
Julia, ja nie twierdzę, że Matabolic Balance jest najlepszą opcją – natomiast dzielę się doświadczeniami zdobytymi podczas skutecznego (nie da się ukryć) odchudzania z MB. Natomiast prawda jest taka, że NA KAŻDEJ DIECIE SCHUDNIESZ, pod warunkiem, że będziesz ją konsekwentnie stosować, dbając o swój organizm i nie doprowadzając do jego osłabienia (bo wtedy większe ryzyko efektu jo-jo).
Co do diety dobieranej w tej hiszpańskiej klinice, to rozumiem, że w cenę „all inclusive” wchodzi także przelot, hotel i cała reszta. Jeśli tak, to całkiem ciekawa oferta. Zostawisz jakieś namiary? Może któraś z dziewczyn skorzysta? Dzięki! :)
[…] Dlatego wolę rozwiązania systemowe i globalne – typu: nie żryj zbóż, odstaw cukier, zrezygnuj z mleka – niż półśrodki typu: podziubdziaj sobie wszystkiego, skoro i tak się nie najesz. Po odpowiedź na pytanie, czy faktycznie ciągłe bombardowanie żołądka 5-6 posiłeczkami jest zdrowsze niż 3 normalne ludzkie posiłki – odsyłam Was do tekstu o krzywej insulinowej [TUTAJ] […]
Ale owoc po posiłku? Przecież wszyscy wiedzą że owoce powinno się jeść na czczo….?
[…] No dobra, tak na serio to nic mnie nie usprawiedliwia. Poluzowałam warkoczyki, popuściłam cugle i dałam ciała. Dużo, dużo ciała. Zwłaszcza w biodrach. Ale koniec z tym! Wracam na drogę cnoty, umiarkowania i szlachetno-smutnego dziubdziania widelcem w talerzu pełnym brokułów. Ponownie przystępuję do Metabolic Balance (o mojej diabelsko skutecznej diecie możecie poczytać TUTAJ) […]
Dziekuje! Popłakałam sie ze śmiechu czytając twój „sposób” na zrobienie sobie remontu generalnego ze skutkiem ubocznym w postaci zrzucenia paru kilogramów i dziekuje zanim cokolwiek zrobiłam bo przynajmniej teraz wiem ze można
cześć dziewczyny też miałam problem z nadmiernymi kg. Cały czas siedzę przy komputerze , jak nie w pracy to w domu , praca i praca . Ruchu zero . Jedyny ruch który wykonuje to sięganie po coś do jedzenia . Ciągle coś podjadałam . Aż w końcu zorientowałam się że jestem coraz większa ;/ Stosowałam diety , głodówki , diety kapuściane i inne , ale efekty były mało widocznie ;/ zaczęłam stosować Therm Line Fast. Stosuje już 5 tydzień i schudłam 3,5 kg. a co najważniejsze to mam coraz mniejsze chęci podjadania . Mam nadzieje że na wakacje będę już wyglądała jak rok temu polecam
[…] Jeśli macie jakiekolwiek pytania odnośnie programu Metabolic Balance, przeczytajcie koniecznie tę NOTKĘ [klik!], w której dokładnie opisałam ideę tej diety, opis procesu równoważenia metabolizmu oraz czynniki wpływające na naszą wagę, odchudzanie i samopoczucie. […]
[…] Jeśli macie jakiekolwiek pytania odnośnie programu Metabolic Balance, przeczytajcie koniecznie tę NOTKĘ [klik!], w której dokładnie opisałam ideę tej diety, opis procesu równoważenia metabolizmu oraz czynniki wpływające na naszą wagę, odchudzanie i samopoczucie. […]
Jestem studentem prowadzącym badania nad utrzymywaniem otyłości. W skrócie skoro świadomie wiem, że nadmiarowe kilogramy szkodzą to dlaczego nie chudnę? Badania nie mają nic wspólnego z silną wolą lub obwinianiem otyłych. jeżeli znajdziesz chwilę czasu proszę rozwiąż tę ankietę. https://www.ankietka.pl/ankieta/173473/radze-sobie.html
Dzięki Twojej pomocy moje wnioski będą pełniejsze.
Dziękuję z góry!
[…] Jeśli macie jakiekolwiek pytania odnośnie programu Metabolic Balance, przeczytajcie koniecznie tę NOTKĘ [klik!], w której naprawdę dokładnie opisałam ideę tej diety, opis procesu równoważenia metabolizmu oraz czynniki wpływające na naszą wagę, odchudzanie i samopoczucie. […]
[…] Obiecywałam sobie i obiecywałam, aż w końcu wzięłam się w garść i wróciłam na ścieżkę cnoty – czyli do początkowej Fazy Ścisłej Metabolic Balance – KLIK! [o diecie Metabolic Balance i jej efektach piszę dokładniej TUTAJ – klik!] […]
[…] sumie 20 kg, odstawiając gluten, krowi nabiał i cukier – zgodnie z zaleceniami dietetyka w programie Metabolic Balance, o którym obszernie pisałam w tej […]
Na terenie Katowic zapraszamy do Opiekunki Metabolic Balance Marty Swalarz info na pros-vitae.pl lub http://www.znanylekarz.pl/marta-swalarz/dietetyk/katowice
Na terenie Katowic zapraszamy do Opiekunki Metabolic Balance Marty Swalarz info na pros-vitae.pl lub http://www.znanylekarz.pl/marta-swalarz/dietetyk/katowice
[…] – TUTAJ!) o czym pisałam na blogu namiętnie i już po wielokroć, ale dopiero przygoda z Metabolic Balance (KLIK!) pozwoliła mi uzyskać może jeszcze nie “wymarzoną sylwetkę dziewczyny Glamour” – ale […]
W poniedziałek w dniu 49 urodzin idę na pierwsze spotkanie MB by rozpocząć przemianę
A mogłaś jeść ziemniaki na tej diecie?
:) super. ostatnio jadąc na wakacje odkryłam, że ubrania w które zawsze się mieściłam (takie z liceum) kompletnie nie mogę na siebie wcisnąć. brzuch jakoś po wciągnięciu wcale się nie płaszczy…kurde se pomyślałam oglądając się w końcu sumiennie w lustrze, zaczynam mieć figurę w stylu „siekierą ciosana”. jestem na etapie analizowania co się zmieniło. a jak tam kartofle, czy w twojej diecie zaliczane są do tych beee warzyw?
A o co chodzi z tą herbatą owocową? Dlaczego nie można?
Hej, Zazie, ciesze sie, ze Ci sie udalo tyle schudnac :). Przeszukalam z ciekawosci internet co do metabolic balance… Znalazlam ciekawy artykul po niemiecku w Sternie co do tej diety… Niestety to co pisza nie jest zbyt budujace, bo nie ma naukowych dowodow na to, by badania I analiza krwi pomogly w ustaleniu odpowiedniego zywienia, a w MB utrata wagi tlumaczona jest po prostu restrykcyjna kalorycznoscia diety… Poza tym takze I tu trzeba uwazasz na efekt jojo… Dla ciekawostki podam, ze dieta ta kosztuja w Niemczech 350 Euro, wiec jest o polowe tansza niz w Pl. przeczytalam tez, ze w RFN placi sie 1000 Euro za kurs po ktory mozna, bez zadnych innych umiejetnosci, prowadzic diete MB. Sorry za negatywy, ale mysle, ze warto wiedziec.
Tu jeszcze link do artykulu w Sternie: http://www.stern.de/gesundheit/ernaehrung/diaet/diaeten-im-check-so-sinnvoll-ist-metabolic-balance-1508977.html
I jeszcze tu: http://www.yaacool-uroda.pl/index.php?article=2953#Metabolic_Balance_-_dieta_i_jej_koszty
Z tym wyksztalceniem niektorych opiekunow jest cos nie tak. Patrzylem na stronie mb sa opiekunowie z tytulem inzyniera. Czy po politechikach roboty nie ma? Ale po przeczytaniu artykulu z linku powyzej juz rozumiem.. „nie wiedza lecz chec szczera zrobia z ciebie oficera”. a jak sie nieco pogoogluje to ciekawe info mozna znalezc-doktoraty tez maja ciekawe-pani Agata np. z fizjologii…ale ryby brzanki
Jak byś miała kiedyś czas i ochotę, to napisz, jak Ci się żyje – społecznie – na takiej diecie. Mam dziecko z dietą eliminacyjną, żywienie domowe da się opanować, natomiast największy problem jest z wycieczkami, Zieloną Szkołą etc. Każdy całodniowy wypad = prowiant, nie da się zjeść na mieście (czy w schronisku). Wyjazdy wakacyjne – tylko w miejsca, gdzie jest do dyspozycji kuchnia, lodówka – musimy gotować. A że nie stać nas na wynajęcie letniego domku czy choćby, to trzeba wyszukiwać ośrodki/kwatery, gdzie takie możliwości są. To też jest powodem frustracji – naszym i Dziecka. Szczerze mówiąc, dlatego marzę, że kiedyś będzie mogło jeść „normalnie”.
tak sobie myślę, że wątrobę to ci rozwaliły te wszystkie leki na poprawę humoru.
na szczęście ten narząd regeneruje się, o ile dobrze pamiętam.
co do czekolady – czy chrupanie ziaren kakaowca jest dozwolone w tej diecie? albo chociaż czekolada 75% czy 90%?
świetnie, że dieta Ci pomogła i masz rację, że każdemu pomaga coś innego, ale myślę, że kwota 2500 to zwykłe zdzierstwo i kobieta płynie na fali popularności diet bezglutenowych. Takie prawdy objawione powinien sprzedać Ci dobry lekarz pierwszego kontaktu, zrobić badania krwi oraz inne i wysłać do odpowiedniej osoby od tematów metabolicznych, szkoda (jak piszesz), że na takiego nie natrafiłaś. Reasumując; najważniejsze, że Ci pomogło szkoda tylko, że za tak ciężką kasę oczywiste tematy!
Mam dokładnie taką samą refleksję, ale może niektórzy muszą zapłacić „frycowe” żeby wytrwać w diecie. Myślę, że Zazie ma tyle już bodźców (koleżanki, dziewczyna, kasa), że musi dać radę. Czego jej życzę.
To samo pomyslalam… Ale z drugiej strony, jak ma pomoc, to liczy sie sam efekt.
Bardzej martwi mnie tutaj ta ortodoksja zywieniowa i mowienie o jedynej slusznej metodzie. A to wszystko nie jest takie latwe, badania nie sa ze soba zgodne, teorii funkcjonujacych rownolegle jest wiele (np ostatnie, sprzed paru dni, badania wskazujace, ze nie ma czegos takiego, jak powszechna nietolerancja glutenu; albo badania nad miesozercami i wegetarianizmem, oba przekonujace, ze kazda z tych opcji osobno jest najlepsza i najsluszniejsza).
Zazie, a jak sie czujesz po tak radykalnym odstawieniu wegli? Pytam z czystej ciekawosci i bez zlosliwosci. Nie masz problemow z koncentracja, nie jestes senna? Ja robilam podejsice kilka razy, ale efekty doslownie scinaly mnie z nog.
A jak wyglądają śniadania? Bo ja sobie nie wyobrażam życia bez twarogu, jogurtu i sera :(
fajnie mieć taką Czmudę i Syda, co nie? :)
Co nie? ;-)
Gratulacje Zazie! Odzywam się, ponieważ chcę Ci polecić doskonałego bloga na temat zdrowia i odżywiania. Ja jestem w połowie czytania i uważam, że jest to jeden z najlepszych blogów o tej tematyce w sieci (przynajmniej jeśli chodzi o te z którymi ja się spotkałam). Naprawdę polecam, kopalnia wiedzy, poparta doświadczeniami autorki, która po latach walki z nadwagą i niekompetencją lekarzy wzięła sprawy w swoje ręce i schudła 30 kg. Super inteligentna dziewczyna, koniecznie zobacz. Pozdrawiam i trzymam kciuki za dasze sukcesy.
A oto link: http://www.tlustezycie.pl
Doczytam wykład pani Agaty później… najpierw to ja cię normalnie wycałuję przez internet :* :* :* albowiem mam niewiele do wielorybiej wagi i podobne problemy co ty – jak czytałam początek to myślałam o sobie z tymże ja nawet nie próbowałam tych dietek cud … lecę ciułać na konsultacje u Pani Agaty :)
Zazie- przeraziło mnie tak rozne odczytanie wyników :-/ . To nie jest oczywiscie uwaga do Ciebie, tylko noo dziwnie sie poczułam.. Ja akurat sie nie odchudzam w ogole, ale kweste zdrowotne dotycza kazdego.
Dzieki za wpis! Jak dla mnie do przemyslen temat zdrowia. Nie wiem czy jako osoba szczupla tez nie pwinnam przypadkiem do kogos takiego sie zglosic? Zeby kontrolnie sprawdzic? Musze się zastanowic chyba.
pozdrawiam:)
I jeszcze raz – szczere na maksa GRATULACJE Slicznoto! <3
gorzej z tymi, którym w ustawieniu wyjdzie, że mają żreć mięso. ciekawa jestem, czy można to jakoś zbilansować.
Zazie, cieszę się Twoim szczęściem, serio, serio, serio. Co do samej diety, jestem przekonana, że będąc tak prostą i oczywistą, musi przynosić efekty. Stare pokolenie Senegalczyków, wychowane na milu (afrykańskie proso), rybach i lokalnych owocach (o których nigdy nie słyszeliśmy, bo do transportu morskiego się nie nadają), jest dużo zdrowsze i ładniejsze, od tych globalnych młodych, jedzących codziennie biały ryż, bagietkę i tony cukru w słodkich napojach.
Rozumiem, że nie będziesz się dzielić jadłospisem, ale może uchyl rąbka – co na deser, albo czym deser zastąpić?
Zazie jest jeszcze w fazie scislej, wiec nie jes „deserkow”. ja natomiast jem i sa to wyroby z kaszy jaglanej :) dzis mamy w sprawie kaszy wlasnie i jej cudownosci spotkanie wiec efekty pewnie Zazie zamiesci na blogu a ja moge od siebie cos dodac jako pani od garow ;)
Sydziu, zapodaj wtedy prosze po jednym przepisie wytrawnym i slodkim (chyba nie tylko ja bede wdzieczna). Szkoda, ze kasza ma wysoki IG, do odchudzania nie bardzo.
Dodaj, Syd, koniecznie. (dodasz na blogasiu Zazie czy gdzies indziej?).
Probowalam robic deserki z milu, Corka uwielbia, Syn kijem nie tknie. Mowi, ze ziemia jada.
Czyli przepisy ze smakoterapia.pl?
A czy ta dieta ma coś wspólnego z dietą dobraną do grupy krwi? I jak wygląda jedzenie tłuszczu na tej diecie? dużo jesz? Jak dajesz radę jeść tylko 3 posiłki dziennie… ja co 3h jestem głodna. to taka dieta w stylu paleo, chyba nie? Fajnie jakbys podała przykładowe menu z dni :) Byłabym Ci bardzo wdzięczna. Dziękuję z góry :)
Zazie, napiszę nie o diecie tylko o Tobie!
Jak zwykle pokazałaś wielką klasę i super podejście. Dokładna analiza tematu, wszystko wytłumaczone i wyjaśnione, wątpliwości rozwiane. Jestem Ci wdzięczna i pewnie nie tylko ja, za to, że dzielisz się z innymi wiedzą, doświadczeniem i dobrymi nawykami. Napisanie tak wyczerpującej notki na pewno zajęło Ci trochę czasu, a jednak zdecydowałaś się podzielić tym z innymi ludźmi. Sama się odchudzam od lat i wiele znajomych osób, którym udało się schudnąć, w czasie świętowania swojego sukcesu zapomina o tych innych potrzebujących i nie chce dzielić się tajemnicą swojego sukcesu. Dlatego jeszcze raz dziękuję Ci za tę notkę! Myślę, że pomoże ona wielu osobom!
Jesteś super dziewczyną!
to prawda, jak zazie już coś weźmie pod lupę, to robi to szczegółowo, metodycznie i profesjonalnie, co powoduje, że ja jej wierzę
nie zapomnę rozprawki o owocach goji, czy o preparacie do odchudzania:)
ja bym w życiu Romana tak nie potrafiła dotrzeć do źródeł i nie chciałoby mi się, i tyle:/
teraz ta skuteczna, jak widać, dieta- przeczytałam i cóż.. muszę coś z sobą zrobić, bo w moim przypadku to hektolitry kawy z mlekiem 0,5%, ale jednak, serki żółte i wszystkie inne możliwe – będzie ciężko:/
tyle dobrego, że słodycze mi zwisają i powiewają
zazie, mam pytanie- czy te wszystkie zalecenia dotyczą tez osób szczupłych i dzieci?
czy dla nich też to wszystko jest szkodliwe?
pozdrawiam:*
Powiedz mi, jakie to warzywa dostarczają tych węglowodanów złożonych?
Głównie ziemniaki. Reszta „dostawców” to praktycznie kasze i ziarna.
Nie jem ziemniaków, mają zbyt wysoki indeks glikemiczny!
Jem brokuły, sałaty, szpinak, rukolę, roszponkę, cykorię, marchew, kapustę kiszoną, ogórki, awokado, szparagi, pomidory
I one mają wystarczająco dużo węglowodanów złożonych?
Na to wygląda :)