marzec miesiącem wesołości i robienia dobrej miny do złej gry

troubles

marzec miesiącem zagryzania zębów i zaciskania pięści; miesiącem dostawania ostro po dupie za własną naiwność; tracenia kasy i zaufania do ludzi; połykania łez i tabletek na uspokojenie; wielokrotnego wybierania numeru “telefonu do przyjaciela” i w ostatniej chwili kasowania połączenia, bo przecież każdy ma własne problemy.

chaos

nie wiem, co robimy w życiu nie tak i czemu ten początek roku tak mocno garbuje nam skórę. może to historia o tym jak hartowała się stal, a może po prostu test na wytrzymałość i próba wysiłkowa z holterem dla mojego spleśniałego i czarnego jak smoła serduszka. wnioski wyciągam z tego takie, że jeszcze bardziej muszę się starać. i tyle.

z innej beczki: odchudzanie trwa, waga spada. nadmiaru wody z organizmu pozbywam się, intensywnie płacząc. jak się człowiek tak ostro i na głos wyryczy w samotności, wyczerpując z samym sobą wszystkie ciężkie tematy, to już potem naprawdę nie ma nic nikomu do powiedzenia i na pytanie: „co słychać?” – może zupełnie na luzie odpowiedzieć: “wszystko w porządku, a co tam u Ciebie?”

na powierzchni słońce, a ty pisz. pisz, pisz i dalej idź.
ciszej, nic nie mów, bo mnie rozpraszasz. (…)
ja wiem, że wiesz. i ty wiesz, że wiem.
ja wiem, że wiesz…

w oddali coś jaśnieje. wszystkiemu wbrew
uśmiecham się.

[Stankiewicz, Marzec]

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ewa

No …ujowy ten marzec. U mnie w zasadzie to luty i marzec – w każdym roku. 1. Dużo stresu, dużo pracy, dużo złego samopoczucia, zwłaszcza takich „nowinek”, które okazuja się skutkiem stresu, np. zawroty głowy, upierdliwe wysypki, ostatnio aura przy migrenie objawiająca się zaburzeniami widzenia, skutkiem czego zaliczyła w trybie pilnym internistę, okulistę, neurologa i w ciągu trzech dni robiłam dwa MRi głowy – bo na pierwszym niby coś wyszło.
2. Jak ma ktoś umrzeć w mojej rodzinie, albo chociaz porządnie sie rozchorować – oczywiście luty ALBO marzec.
3. Jak się ma coś spier….lić i pociągnąć za sobą spore wydatki, no to zgadnij kiedy :)
Też mi się płacze, ryczy i zawodzi – a do ludzi usmiech od ucha do ucha, no bo po co ich martwić, zresztą każdy ma swoje.
Uszy do góry, Zazie, nie jeden marzec przetrwany to i z tym damy radę :)

Scroll to top
1
0
Would love your thoughts, please comment.x