strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
nie wiem jak was, ale mnie to lato odrobinę wymęczyło…
moja niechęć do upałów i niemoc nimi wywołana jest powszechnie znana. oj-dana-dana.
wczesne poranki jako jedyna znośna pora dnia dawały chwilę wytchnienia nie tylko nam
ale i naszym grubym mopsim paróweczkom. spacery tylko o świcie i po zachodzie słońca.
oczywiście, że mam schizę na punkcie ewentualnego przegrzania i udaru cieplnego u mopsów
więc owijam moje prosięta mokrymi zimnymi ręcznikami
i wentyluję intensywnie dwoma wiatrakami ustawionymi tuż przy podłodze
w tym roku próbowałyśmy także przekonać nasze mopsie potomstwo do sportów wodnych…
– No skacz matka po te piłke, co siem tak paczysz…?!
– Prosiak ofszem, mój… Ale cy mogłabyś mnie stont wyjonć?!!
no i została matka sama z pustym basenem…
a Kumoczek szybciutko tup-tup-tup-tup… hyc! na drugi balkon i dalej – prażyć się w pełnym słońcu!
bo Kumciu – w przeciwieństwie do nas – bardzo kocha słoneczko. ale ją siłą z niego zabieramy, gdy tylko zaczyna dyszeć…
dla ochłody – lody! własnoręcznie zamrożone z wytłaczanego soku jabłkowego
zawsze marzyłyśmy o domu z basenem i proszę! jest! :))
temperatura +50*C w cieniu, a Kumok wściekła, bo chce grać z nami w piłkę w salonie, a my ją siłą trzymamy na zacienionym balkonie…
Miszur zawsze szczęśliwy, bo z mamusią
Kumok – wściekła. a Miszur… ej, gdzie jest Miszur?
– Tu jestem!!! Jadłem mamie noge!
ekhm… jadła mamie nogę. rozumiecie.
Kumok w końcu zaakceptowała wczasy stacjonarne na balkonie.
nawet daje się przytulić!
i popieścić ♥
Miszur – zazdrosna! tarabani się na matkę i domaga się atencji
– Aaaa maaaa maaaa maaaa maaaa… – i wierzga kopytkami!
tymczasem druga matka miętosi Kumeczka
i jest przy tym tak szczęśliwa, że doznaje uwewnętrznionej eksplozji endorfinowej
bo Kumok taka jest. najlepsza na świecie.
Miszur jest kochana, cudowna i jedyna w swoim rodzaju
ale Kumok jest Kumokiem.
kocham je do szaleństwa
no ale Kumoka to bym po prostu zjadła.
Syd z kolei ma dziwną słabość do Miszura. co jest zresztą logiczne, bo Miszur ma charakter po mnie, a Kumok po Syd ;)
– Do mnie rozmawias? Co kces?
– Nie kcem. Nie, nie kcem. … No mówie, że nie kcem!
– Ić se stont, mama. Zajenta jestem.
– Pszynieś mi piłeczkeu…
– Ale nie tom! Kcem innom!
– Tej tesz nie kcem… Daj innom.
– No to siem zastanuff, którom ja bym kciau…
– S tobom to jes cienszka sprawa, mamo nooo….
strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Obserwuj Mopsiki Zazie:
Wasze mopsiki są cudne, ja od miesiąca z kawałkiem jestem właścicielką małej mopsiczki i szukając czegoś o psiakach trafiłam na ten blog. Fajnie tu, zostaję. Pozdrowienia od Bezy:)
słodzizna! <3