Plany na lońdyński pobyt miałyśmy rozległe i rozmaite, jednak małe zapierdalające nóżki Orki szybko zweryfikowały nasze oczekiwania. Powód?
Otóż przyszła władczyni Imperium Brytyjskiego gorączkowo poszukiwała odpowiedniego dla siebie lokum, przeganiając nas z jednego końca miasta na drugi…
wciąż nie mogąc się zdecydować, czy preferuje styl gotycki, romański czy nowobogacki
– Dwie wieze?! To musiałabym miec jeszcze fosę, most zwodzony i smoka!
– Nienienie, brzydki kolor!
– Ale okienka ładne….
– Trawniczek ładny… Ale nie ma kwiatków…
– No nie wiem… nie wiem…
– Muse to na spokojnie psemyśleć….
– O, ten mi się podoba!
– Bardzo! Bardzo!
– I koredzy som!
– Szyscy tu jusz chyba czekajo na Orke!
– Nie…? Nie na Orke…? … A to szepraszam! Do widzenia siem z państfem!
– Może tutaj…? Tyrko troche dużo rudzi tu chodzi…
– O-ou… A kto to jest?
– Kościutrup w przedpokoju?!! To jakieś szareństfo!! Uciekajmy stont!
– Śfiatełka!!! Śfiatełka som dobre dra Orki!
– Bardzo gustowny przedsionek…
– Fontanna z czekoraaadyyyy!!!
– Ciasteczka powitalne dla Krurevny!
– Bardzo ładnie. Kcem tu!
– A te panie to co tu kcom…?
– Mam koronę świetlaną!
– Nabogato!
– Ojej… Are tu jusz mieszka jakaś inna krurevna!
– Niekcem!
– Uciekajmy!
Kasztan się zmęczył…
Jednak oczka mu rozbłysły, gdy tylko zobaczył chińskie lampiony!
Nie tylko Kasztan się zachwycił.
– Tu mieszkać! Tu! Tu!
– Tu pałac Kasztana!
– Wszystko już urządzone! Dra Kasztana!
– Poddani Krurevny czekają!
– Te, Krurevna… Ale ten pałac jest już zajęty! Ja tu rządzę!
– Kasztanie, poszukaj rady w chińskim ciasteczku…