ODCHUDZANIE [10]: Ile kilogramów chcesz schudnąć? Czy Twój cel jest realny?

dzień 10, środa, 27 stycznia 2016

acha, przy okazji:   mija właśnie 4 dzień odrobaczania się Zentelem ;)

♦ WAGA:    poczekam jeszcze 2 dni.
♦ ILOŚĆ WYPITYCH PŁYNÓW:    zima nie chce mi się pić, ale z rozsądku męczę kolejne butelki
♦ SUPLEMENTY:   gentle iron, witamina C, witamina B
♦ POSIŁKI:   o hohohohoh….

śniadanie:    gotowana szynka ze szpinakiem i kaparami

obiad:   … bo to było tak – Syd się mnie pyta, czy idę z nią do nowootwartego baru fish&chips.
ja mówię, że idę, ale będę tylko patrzeć.
niestety kłamałam
.

kolacja:   biały ser kozi z kaparami

fishnchips

I teraz, Dziewczyny – UWAGA! Owszem, popełniło się błąd (samo się niejako :P), spierdoliło się jeden posiłek. Trudno. Nic się nie stało. Teraz spokojnie, bez histerii, bez samobiczowania się, gorzkich żali, pretensji i wymówek – zapominamy o sprawie, udajemy, że nic się nie stało i jak najszybciej wracamy do diety. To, co możemy zrobić, teraz po fakcie – to zastanowić się, dlaczego i właściwie „po co” popełniłyśmy ten niechlubny wyjątek od naszej surowej dietetycznej reguły: czy naprawdę nie mogłyśmy się oprzeć tej pokusie? czy naprawdę było warto? czy smak zakazanego produktu/posiłku na serio był tak wspaniały, że warto było złamać swoje postanowienia?

Spróbujmy same dla siebie przeanalizować: co zaważyło na podjętej przez nas decyzji – realny głód? presja towarzystwa? nasza impulsywność i uleganie zachciankom? Kiedy szczerze odpowiemy sobie na te pytania, być może następnym razem uda nam się w porę „złapać” ten kryzysowy moment; ten „błąd systemu”, przez który zawiesił się cały nasz program odchudzania.

Po każdej takiej akcji restart dietetyczny musi być naprawdę szybki! Nie ma mowy o tym, by powiedzieć sobie: „Dobra, to dzisiaj już do wieczora jem co chcę, a od jutra…”.
NIE. Nie od jutra. Od teraz. Jasne? Albo się odchudzasz, albo nie. Bo ostatecznie i tak oszukasz tylko samą siebie.

♦ AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA:   już za chwileczkę, już za momencik.
♦ SAMOPOCZUCIE:   jest OK :)
♦ GRZECHY i WYSTĘPKI:   jak wyżej.
♦ MOTYWACJA:
choice

♦ PIOSENKA DNIA:  

♦ KOMENTARZ:   ale próbuj. próbuj ze wszystkich sił! :)

 

 

 

♦ PSYCHOLOGICZNY PROGRAM ODCHUDZANIA wg dr Judith S. Beck – dzień 010

zadanie 10:   Wyznacz sobie realny cel

Wyznaczenie sobie celu może stanowić silną motywację, ale jeżeli będzie zbyt trudny do osiągnięcia, może cię przytłoczyć. Nie wpadnij w tę pułapkę. Co jest twoim celem?

  • Osiągnąć określoną wagę
  • Zmieścić się w ubrania konkretnego rozmiaru
  • Wyglądać tak jak dawniej

Oczywiście, że wszystko! Gdybym chciała tylko jednego, to chyba byłabym nienormalna, co nie? Logiczne, że I want it all and I want it now!

iwantall

icanehaveitall

cheese

 

Po pierwsze dostaniesz tyle, na ile sama sobie zasłużysz i dokładnie tyle, ile jesteś w stanie poświęcić w imię tego. To po pierwsze. A po drugie – nie przeskoczysz własnego organizmu. To on ustala reguły i ostateczne granice wszystkiego. Jeśli ustawisz sobie poprzeczkę zbyt wysoko, a metę zbyt daleko, to polegniesz tuż po starcie.

Chęć wyznaczenia sobie długoterminowego celu jest naturalna. Ale tak naprawdę nikt nie wie, jaki cel jest w jego przypadku realny. Lepiej nie rozmyślać z niepokojem o tym, jak długą drogę ma się do przebycia.

Rolling_Stones

but if you try sometimes,
well you might find
you get what you need…

 

No właśnie. Niby kolejna oczywista oczywistość spod pióra dr Beck, naszej mistrzyni truizmu i banału, ale jednak coś w tym jest. Kiedy przeżywałam rozległy ból dupy na okoliczność uświadomienia sobie, że aby osiągnąć moją dawną, standardową i utrzymywaną przez lata wagę 55 kilogramów, muszę schudnąć jakieś 30. Tak, kurwa, trzydzieści. Trzydzieści jebanych kilogramów tłuszczu, sadła z brzucha i cellulitu z mych cudownie otyłych ud oraz trzęsących się galaretowato ramion. Trzydzieści kilogramów to jest tyle, ile waży przeciętna współczesna nastolatka z szafiarskiego bloga. No czyż nie?!

Więc jakby tak pomyśleć… to te 30 kilogramów jest sumą astronomiczną, to jest tyle ile waży .. dajmy na to… biały karzeł dryfujący wokół czarnej dziury. Głębokiej czarnej dupy mojego jestestwa. Zrzucenie z własnych ramion tego przyciężkiego złośliwego karła jest praktycznie niewykonalne, absurdalne i chore. No i nieludzkie. Pardonsik, se zjem ciasteczko na pocieszenie.

Warto więc wyznaczyć sobie krótkoterminowy cel zrzucenia 2 kilogramów – naucza dr Beck. Oczywiście na pewno chcesz schudnąć więcej. Kiedy więc zrzucisz 2 kg, postaw przed sobą nowy cel – zrzucenie następnych 2 kilogramów, i tak dalej.

 

Erm… Na początku podrapałam się z niedowierzaniem w głowę… Kobieto, ja tu muszę schudnąć trzydzieści kilogramów! To prawie pół tony! A ty mi mówisz, że dwa kilo…?
No. Dwa kilo.
Niby tyle, co kot napłakał, ale weź to rusz i z siebie zrzuć. Fakt, że najpierw tracimy wodę i efekt jest pozorny, ale gwarantuję, że po wielu miesiącach otyłości, kiedy to każde wejście na wagę kończyło się mniej więcej tak:

weight cry

 

 

… to kiedy na liczniku ujrzysz nagle 2 kg mniej, ogarnia cię coś takiego:

weight_scale ohmygod

Yesss! A więc jednak da się! Mogę! Ruszyłam z posad bryłę… własnej dupy!
– Więc może jednak nie jestem taka beznadziejna, dieta wcale nie jest taka bezsensowna, a całe to cierpienie ma jakiś głębszy sens… – zadajesz sobie szereg retorycznych i egzystencjalnych pytań, oczami wyobraźni widząc się już w wersji totalnie apgrejdowanej, szczupłej i ponętnej.

Po zrzuceniu każdych dwóch kilogramów, świętuj to wydarzenie – radzi Dr Beck. – Zadzwoń do przyjaciela lub mentora i cieszcie się razem. Albo kup sobie coś, co od jakiegoś czasu jest przedmiotem twoich marzeń.

Tja… Jako że do świętowania i cieszenia się – jestem pierwsza! Poniżej możecie podziwiać zdjęcie mnie, podłogi, pudełka po butelce czarnego Smirnoffa i butelki czerwonego wina. Jakby nie patrzeć – emanuję szczęściem. Oraz procentami.

zazie_fun_for_me_02

Ej, żeby nie było! – goście też byli na tej imprezie, ale już poszli trzeźwieć do swych domów.

 

Świętowanie drobnych sukcesów jest bardzo ważne, gdyż pozwala lepiej znosić wysiłki – twierdzi Dr Beck i ma w tym świętą rację.

 

Żeby jednak nie było tak różowo i z cekinami, po tych kilku pierwszych kilogramach przychodzi pierwsza chwila zwątpienia, bo spadek Twojej wagi wcale nie wygląda jak równia pochyła. Bardziej przypomina schodzenie po schodach. A raczej po drabinie. Z zawiązanymi oczami i 30 kilogramowym workiem na plecach. Nie jest lekko. I w każdej chwili możesz się spierdolić.

ladder ladder2

 

Trzeba się zastanowić, w jakim tempie należy chudnąć. Ta odpowiedź pewnie ci się nie spodoba, ale im wolniej, tym lepiej. (…)

what2 what

dealwitit

Zbyt szybka utrata wagi nie daje długoterminowych korzyści. Ma podstawową wadę: kiedy gwałtownie zmniejszasz ilość pożywienia, twój organizm reaguje odruchem obronnym – zwolnieniem metabolizmu. Jest to naturalna reakcja, która chroni nas przed śmiercią głodową. Specjaliści są zgodni co do tego, że celem osoby, która się odchudza, powinna byc utrata nie więcej niż 0,5-1 kilograma tygodniowo.

No i co teraz? Co Wy na to? Jesteście w stanie zaakceptować granice, które stawia nam nasz własny organizm? Czy mimo wszystko i za wszelką cenę będziecie go cisnąć? Dlaczego zadaję to pytanie?
Może dlatego, że codziennie obserwuję w statystykach mojego bloga słowa kluczowe z Google’a, które wpisywane w wyszukiwarkę sprowadzają Was do mnie: jak schudnąć 20 kg w miesiąc? jak najszybciej schudnąć 30 kg? skuteczna głodówka przed wakacjami? jak zrzucić 40 kg w 3 miesiące…

Teraz się wymądrzam, ale póki sama nie zrzuciłam moich 20 kg, ja także szukałam w internecie najszybszego sposobu na schudnięcie. Niestety znalazłam kilka diet, głodówek i absurdalnych porad, które okazały się opłakane w skutkach, zwalniając mój metabolizm do tempa niemal żółwiego i rozwalając gospodarkę insulinową, przez co nie tylko utyłam po trzykroć, ale i doprowadziłam swój organizm do insulinooporności (będącej wstępem do cukrzycy typu II). Dlatego teraz przestrzegam Was, Dziewczyny szukające sposobów na szybki „zrzut masy mutant” – nie róbcie tego, bo jesteście na dobrej drodze do… donikąd.

Jeśli chcecie trwałej zmiany nie tylko wagi, ale i całego metabolizmu, gospodarki tłuszczowej organizmu i wszystkich procesów biologicznych, które odpowiadają za nasza finalną masę, wagę i samopoczucie (nie tylko fizyczne, ale i psychiczne), musicie popracować nas kompleksową zmianą całej sfery życia i myślenia związanego z jedzeniem. Kilkutygodniowa drakońska dieta czy następujące po sobie głodówki to jest znęcanie się nad własnym organizmem, a nie pobudzanie go do zmiany trybu funkcjonowania.

listen
Pomyślcie o tym :)

 

PS. moim zdaniem pragnienie odchudzania wcale nie stoi w opozycji do akceptacji siebie i swojego ciała – o czym napiszę już wkrótce.

 

 

 

Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu

     

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

[…] czas i energię (klik!) Dzień 9     Wybierz program ćwiczeń fizycznych (klik!) Dzień 10    Wyznacz sobie realny cel (klik!) Dzień 11    Jak rozróżnić głód, ochotę i zachcianki (klik!) Dzień 12    Ćwicz […]

Scroll to top
1
0
Would love your thoughts, please comment.x