dzień 28: niedziela, 14 lutego 2016
Wstępu brak. Przejdźmy do rzeczy.
♦ WAGA: podejrzewam, że wciąż stoi… :(
♦ ILOŚĆ WYPITYCH PŁYNÓW: znów zbyt mało…
♦ SUPLEMENTY: żeń-szeń i magnez
♦ POSIŁKI: bez koziego sera to już nie to samo… :(
śniadanie: jajko na miękko z pomidorami i cykorią
obiad: soczewica z curry i pomidorami
kolacja: krewetki na parze ze szpinakiem i pomidorem
♦ AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA: wciąż brak. ale już jutro… mam nadzieję.
♦ SAMOPOCZUCIE: zmienne.
♦ GRZECHY i WYSTĘPKI: żadnych!
♦ MOTYWACJA: stabilna.
♦ PIOSENKA DNIA: Johny Cash „Personal Jesus” – no sami przyznacie, że cover level master. Trochę dziwnie wygląda ta piosenka w zestawieniu z Ciasteczkowym Potworem, ale powiedzmy, że… nastrój mam dziś labilny ;)
♦ KOMENTARZ: czuję się odrobinę lżejsza.
♦ PSYCHOLOGICZNY PROGRAM ODCHUDZANIA wg dr Judith S. Beck – dzień 028
zadanie 28: Przygotuj się do ważenia
Czy to naprawdę konieczne…? :(((
Sprawy mają się tak: jak dotąd schudłam jedynie 4 kg.
To mało.
No dobra, wiem.
Ale.
Za pierwszym razem na Metabolic Balance poszło jak z płatka i ubytek wagi był błyskawiczny, ale też trzeba przyznać, że waga, z której startowałam (85kg) była prawdziwą masą-mutant, a taka spada dość szybko. Teraz moje ciało powoli osiąga jakąś homeostazę i czuję, że coraz trudniej będzie mi je zmusić do wyzbywania się kolejnych kilogramów, których mój organizm być może wcale nie uważa już za zbędne i niezbyt chętnie rozstanie się z nimi. Co nie zmienia faktu, że walka trwa i z 68 kg muszę zejść do 60 kg.
Tymczasem dr Beck lojalnie mnie uprzedza:
Najpewniej czeka Cię jeden z trzech scenariuszy:
Zrzuciłaś tyle kilogramów, że uważasz to za sukces.
Myśl sabotująca: Świetnie! Będę chudła bardzo szybko!
Pomocna reakcja: Tak, to wspaniale, że tak schudłam. W tym tygodniu dobrze się spisałam. Prawdopodobnie jednak nie będę cały czas tracić wagi w takim tempie.Uważasz, że zrzuciłaś za mało.
Myśl sabotująca: Pracowałam tak ciężko, a utrata wagi jest minimalna.
Pomocna reakcja: Ważę coraz mniej. To dobrze! To znaczy, że moje wysiłki nie idą na marne. Powinnam się cieszyć z utraty każdego grama.
Nie tracisz na wadze nic albo nawet tyjesz.
Myśl sabotująca: Nie wierzę! No tak, ja po prostu nie mogę schudnąć.
Pomocna reakcja: Być może wynika to z problemów zdrowotnych lub hormonalnych. Może coś robię źle? Może moja dieta jest źle ułożona? Może muszę się więcej ruszać? Po prostu muszę się nastawić na rozwiązanie tego problemu.
Nie zważyłam się, ale podejrzewam, że przypadnie mi w udziale opcja numer trzy.
Ale: jak ten problem rozwiązać, dr Beck?
Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu
4 kg w 4 tygodnie to mało? według mnie bardzo dobry wynik.
[…] Jutro minie 5 tygodni od Twojej decyzji o przystąpieniu do programu. Jeżeli udało Ci się wykonać wszystkie zalecenia, są szanse, że jutro będziesz ważyć mniej. Wchodząc na wagę, pamiętaj, że bez względu na to, jakie będzie jej wskazanie, jest to tylko informacja. Jeżeli jesteś zdenerwowana albo podejrzewasz, że przybyło Ci kilogramów – przeczytaj jeszcze raz dzień 28 tego programu (tutaj) […]
Ja juz 2 tygodnie na MB/powrot do fazy scislej/a waga ciagle bez zmian…ale nie poddaje sie,wierze,ze w koncu zacznie spadac.Te porady dr Beck-szczegolnie ta,zeby nie zastanawiac sie,ze moze zjem cos tam bo straszna mam ochote -tylko stanowczo powiedziec NIE! JESTEM NA DIECIE!U mnie dzialaja super.Najgorsza jest ta wewnetrzna walka-zjem-nie zjem_a moze jednak zjem?albo lepiej nie.Fajnie,ze piszesz-mam nadzieje,ze w ten piatek waga cie ucieszy.
Poki co daje rade,mysle ze moze z chleba powinnam zrezygnowac/jem 75g dziennie/.A wy jadacie chleb na MB?
My zupełnie odstawiłyśmy chleb na MB i w ogóle wszelkie zboża. Syd sobie czasem upiecze jakiś chlebek bezglutenowy (z mąki gryczanej, kukurydzianej czy jaglanej), ale ja kompletnie odzwyczaiłam się od jedzenia chleba. Od 2 lat nie miałam „kanapki” w ustach ;)
No właśnie, mamy identyczne cele i identyczną wagę obecnie – 68 kg. O ile pierwsze siedem kilo (stratowałam z wagą 75) poszło jak z płatka (7 kg od 2 stycznia), o tyle teraz mam mroczne przeczucia:-( Tym bardziej, że dziś zaczynam trzecie podejście do fazy ścisłej MB:-( Dobrze trzymam się w tygodniu, ale weekendy to dla mnie jakaś masakra. Wczoraj o 22 (sic!) nażarłam się węglów :-( Noż kuźwa, ileż razy można zaczynać od początku! I to na takiej diecie, na której naprawdę rzadko bywam głodna:-( Jeśli chodzi o plusy dodatnie, to z aktywnością fizyczną o niebo lepiej – ćwiczę z Chodaczką po 6 razy w tygodniu :-) Idzie mi coraz lepiej, choć chyba nigdy tego nie pokocham:-( Zazie, a jak sobie radziłaś z dietą w trakcie wyjazdów? Za dwa tygodnie mam szkolenie w Warszawie z miejscowym wyżywieniem i tak się zastanawiam, jak tu przetrwać te 4 dni z jadłospisem MB…
W kwestii wyjazdu – koniecznie przeczytaj „lekcję 38” – KLIK :)
Ja generalnie mam taki patent, że podczas wyjazdów staram się wybierać z menu mięso (najlepiej saute) + warzywa. Nie bądź dla siebie zbyt surowa, bo jak będziesz przez te 4 dni chodzić głodna, to jest większe prawdopodobieństwo, że się złamiesz i z rozpaczy najesz się… wszystkiego :)