dzień 31: środa, 17 lutego 2016
Cześć :)
♦ WAGA: 67,5 kg
♦ ILOŚĆ WYPITYCH PŁYNÓW: 1,5 litra wody i coś tam jeszcze
♦ SUPLEMENTY: witaminy i antydepresanty
♦ POSIŁKI: a jakże!
śniadanie: jajko na miękko z warzywami
obiad: pieczony dorsz z sałatą i oliwkami
kolacja: soczewica a pomidorami
♦ AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA: dynamiczny spacer, 3 km, bez kijków
♦ SAMOPOCZUCIE: zadziwiająco dobre ;)
♦ GRZECHY i WYSTĘPKI: brak!
♦ MOTYWACJA: kwitnie!
♦ PIOSENKA DNIA: „Walking on broken glass” Annie Lennox w doborowym towarzystwie – John Malkovich & Hugh Laurie
♦ KOMENTARZ: na punkcie Johna Malkovicha miałam kiedyś obsesję. potężną!
♦ PSYCHOLOGICZNY PROGRAM ODCHUDZANIA wg dr Judith S. Beck – dzień 031
zadanie 31: Zdecyduj co z alkoholem
O ile w innych kwestiach dr Beck stawia sprawy jasno i dosadnie, o tyle w przypadku alkoholu dyskretnie wycofuje się z placu boju, rzucając na odchodnym: „Sama zadecyduj, złociutka!”. Może to kwestia amerykańskiej poprawności politycznej, a może psychoterapeutycznej etyki? Nie wiem. W każdym razie mam wrażenie, że trochę mało tu konkretów. A szkoda.
Czy Twoja dieta zezwala na picie alkoholu? Jeżeli nie, to czy łatwo Ci z niego zrezygnować? (…) Niestety alkohol zawiera kalorie, i to dużo. Dlatego jeśli chcesz umieścić alkohol w swoim jadłospisie, musisz planować, ile go wypijesz, tak samo jak w przypadku jedzenia. To oznacza ograniczenie spożycia i zatroszczenie się o to, by alkohol nie powodował rozluźnienia zasad dotyczących jedzenia.
1 gram białka = ok. 4 kcal
1 gram węglowodanów = ok. 4 kcal
1 gram alkoholu = 7 kcal
*** do tego trzeba dodać kalorie zawarte w dodatkach do drinków (cukier, syropy smakowe, owoce, itp)
Lubię alkohol. Piję bardzo rzadko, tylko w zaufanym towarzystwie, ale za to konkretnie. Antydepresanty na szczęście nie przeszkadzają mi w okazjonalnym spożywaniu :) Nie lubię wieloskładnikowych, kolorowych i słodkich drinków; nie lubię szampana i piwa, po winie jestem smutna. Dlatego wolę whisky, gin, tequilę i dobrą wódkę – ta ostatnia może być nawet słodka: wiśniówka, pigwówka, orzechówka, śliwkówka. Ale już np. cytrynówka bywa zdradliwa.
Dlaczego rzadko, a konkretnie? Nie wiem. Chyba uważam, że raz a porządnie jest fajniej :)
A na serio – po pierwsze: alkohol etylowy i jego metabolity działają toksycznie na układ nerwowy, który jest moim najsłabszym ogniwem. Po drugie: alko strasznie zakwasza organizm. Po trzecie: pod postacią alkoholu dostarczamy organizmowi potężną dawkę cukru, którego totalnie unikam w codziennej diecie. Więc jeśli już zdecyduję, by wywołać w moim ustroju małą rebelię, to preferuję konkretne widowiskowe rozróby raz na kwartał niż drobne zamieszki trzy razy w tygodniu.
Ile dokładnie kalorii dostajesz w każdym kieliszku?
Zerknijcie na poniższe obrazki:
Wychodzi na to, że podczas jednej dobrej imprezy potrafimy przyswoić w samych tylko „płynach” dzienną porcję kalorii. A jeśli jeszcze dodać do tego ogólne „rozluźnienie obyczajów żywieniowych”, by nie powiedzieć dosadnie: alkoholowy atak Zasysająco-Trawiącego Jamochłona Mutanta
… to już sami wiecie.
O ile rzadko miewam poalkoholowego kaca, o tyle moje gastronomiczne wyrzuty sumienia ciągną się jeszcze przez tydzień.
Być może uznasz, że decyzje w kwestii alkoholu dobrze będzie podejmować spontanicznie. Tymczasem – tak samo jak jedzenie – musisz się nauczyć kontrolować picie. Inaczej wcześniej czy później przybierzesz na wadze.
Musisz więc zdecydować, czy oraz ile wypijesz, zanim znajdziesz się w sytuacji wymagającej podjęcia decyzji. W przeciwnym razie prawdopodobnie wypijesz za dużo.
Zastanów się, co masz do wyboru: możesz całkiem zrezygnować z alkoholu lub ustalić limit.
Jeżeli postanowisz pić alkohol, zastanów się, jak to pogodzić z dietą, tak by nie spożywać zbyt wielu kalorii. Zadaj sobie pytanie:
“Czy naprawdę chcę dostarczać organizmowi kalorie w ten sposób? Może zamiast tego lepiej zjeść ………………….. lub ………………………………?”
No no, bez przesady. Nie zostanę abstynentką.
Zwłaszcza, że mój program żywieniowy nie jest de facto dietą, tylko zmianą nawyków na całe życie – bez glutenu, laktozy, węglowodanów prostych.
O ile jestem w stanie (z bólem serca) zrezygnować całkowicie ze słodyczy, o tyle alkohol jest mi od czasu do czasu potrzebny w sytuacjach społecznych. A ponieważ kompletnie nie mam psychicznych „inklinacji alkoholowych” – w przeciwieństwie do mojego uzależnienia od cukru (o którym pisałam TUTAJ) – kwestia panowania nad spożyciem alkoholu wydaje się ogarnięta ;)
Jakie opcje masz do wyboru? – zapytuje dr Beck – Przykładowo:
A. Pijesz tylko poza domem, na imprezach.
B. Pijesz rzadko, ale konkretnie.
C. Pijesz tylko 1 lampkę wina dziennie (lub 1 piwo do obiadu)
Wybieram bramkę nr 1 i 2. Dziękuję, pozdrawiam.
Każda Twoja decyzja w sprawie alkoholu będzie dobra, jeżeli:
* Nie będziesz ograniczać jedzenia.
* Będziesz planować, kiedy i ile pić.
* Będziesz wcześniej obliczać, ile kalorii jest w danym drinku.
* Nie dopuścisz, by z piciem alkoholu wiązało się nieplanowane jedzenie.
Buziaczki! :*
Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu
[…] naciskom (klik!) Dzień 30 Panuj nad sytuacją, gdy jesz poza domem (klik!) Dzień 31 Zdecyduj, co z alkoholem (klik!) Dzień 32 Przed podróżą (klik!) Dzień 33 Nie jedz pod wpływem emocji (klik!) Dzień […]
Wow! Śledzę te Twoje zmagania z rosnącym podziwem. Sama tylko raz w zyciu stanęłam przed wyzwaniem pt. ochudzanie (po pierwszej ciąży) i po jednym dniu głodzenia postanowiłam kupić większe ciuchy i już. Trzeba mieć naprawdę motywację wielką niczym Związek Radziecki. Trzymam kciuki za powodzenie!
Kobiety po ciąży powinny być na innych prawach – moim zdaniem – w kwestii odchudzania :) Szczerze podziwiam, bo ja w całym tym sajgonie z maleńkim dzieckiem nie miałabym głowy do odchudzania! Więc Ci się nie dziwię, że kupiłaś większe ciuchy :) Inne priorytety – i dobrze! :))) ściskam :*