ODCHUDZANIE [40]: Nie odkładaj życia na później

dzień 40: piątek, 26 lutego 2016

Jestem na ostatniej prostej. I z tej okazji wpierdalam frytki.
Hell yeah!

♦ WAGA:    niedawne grzechy brzemienne w skutki dają o sobie znać… oh, fuck it! poprawię się.
♦ ILOŚĆ WYPITYCH PŁYNÓW:    sippy-sippy w wykonaniu Bunny Meyer

sippy

♦ SUPLEMENTY:   yyyy… zapomniałam!
♦ POSIŁKI:   owszem.

śniadanie:    jajko na twardo ze szpinakiem i pomidorem

obiad:   fish & chips !!! [cheat meal alert!]

kolacja:   krewetki z sałatą i oliwkami

♦ AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA:   latałam po dzielni i załatwiałam sprawy, liczy się?
♦ SAMOPOCZUCIE:  dobre :)
♦ GRZECHY i WYSTĘPKI:   ryba z frytkami z Pik’s Fish & Chips  (genialna, polecam!)
♦ MOTYWACJA:   rusz dupę, Zazie!

weightlosssecret

♦ PIOSENKA DNIA:    Tears for Fears, „Everybody wants to rule the world”

♦ KOMENTARZ:   potrzebuję wsparcia. muszę zacząć Chodakowską, help!

 

♦ PSYCHOLOGICZNY PROGRAM ODCHUDZANIA wg dr Judith S. Beck – dzień 040

zadanie 40:    Wzbogacaj swoje życie

rich

Osoby odchudzające się często uważają, że powinny odłożyć wszystko do czasu, gdy schudną. Dopiero wtedy, szczuplejsze, zaczną realizować swoje plany i spełniać marzenia: wyjadą na wakacje, kupią nowe ubrania, znów zaczną spotykać się z przyjaciółmi czy chodzić na randki. Dopóki nie schudną – zamierzają tkwić w dotychczasowej sytuacji, która niekoniecznie im pasuje.

Powiem więcej – nie tylko odłożyć wszystko na później, ale i do minimum ograniczyć swoją bytność w świecie zewnętrznym, do czasu kiedy mutant-masa ulegnie anihilacji. Acha, jeszcze jedno: mutant-masa nie zasługuje na odziewanie jej w jakiekolwiek znośnie wyglądające szaty, o nie! Należy nosić się w wielkich spranych dresach, szaro-burych workowatych kiecach i rozciągniętych, koniecznie zmechaconych, swetrach rozmiaru spadochronu. Włosy, aczkolwiek umyte, należy związywać w niedbałe końskie ogony z gumką zrobioną z czarnych pociętych rajstop. Makijażu zero. Na to czapa wielkości wora na ziemniaki i kurtka upaprana mopsim smarkiem.
– Dzień dobry, jestem Zazie, miło mi…

hello_zazie

Tymczasem warto zdać sobie sprawę, że uatrakcyjnienie życia może nam ułatwić schudnięcie. Rozwijanie zainteresowań, robienie sobie przyjemności i poczucie, że jesteśmy w stanie coś osiągnąć – podnoszą nas na duchu, pomagają skupić się na czymś innym niż jedzenie i dodają zapału do przestrzegania diety.

Czy Ty także odkładasz wszystko na później?

yes5

Nieee… Wcale. Radzę sobie świetnie.

 

Oto kilka wskazówek dr Beck, jak już dzisiaj zacząć „wzbogacać swoje życie”

rich2

Zrób to teraz

Zarezerwuj sobie już dzisiaj co najmniej 10 minut. Wybierz porę, kiedy nikt nie będzie Ci przeszkadzał. Wyjmij swój notes.
Zrób listę celów, które pragniesz osiągnąć przed schudnięciem lub po nim.
1. …………………..
2. ……………………
3. ……………………..
4. ……………………..
5. ………………………

 

tomorrow

 

Przyjrzyj się tej liście. Zastanów się, nad którym z celów możesz zacząć pracować już dziś.
⊕ Wybierz jeden cel. Zapisz, co musisz zrobić, aby go osiągnąć.
⊕ Weź kalendarz i zaznacz, kiedy wykonasz przynajmniej pierwszy krok.
⊕ Jeżeli nie wiesz, jak się zabrać do realizacji celu, poproś o pomoc przyjaciół i rodzinę. Zaznacz w kalendarzu, kiedy się z nimi skonsultujesz. W ten sposób zwiększysz prawdopodobieństwo, że naprawdę to zrobisz.
⊕ Zapisując planowane czynności w kalendarzu, uważaj na myśli sabotujące (typu: “Na pewno nie uda mi się znaleźć nowej pracy, bo do niczego się nie nadaję”; “Moi znajomi nie będą chcieli się ze mną spotykać, bo jestem nudna”)
⊕ Rozważ wady i zalety takiej życiowej zmiany i zastosuj Technikę 7 Pytań (tutaj), aby rozwiać swoje wątpliwości.
⊕ Podobnie rozważ drugi cel.

thatsall
I to wszystko…?
Liczyłam na coś bardziej odkrywczego, dr Beck.

 

 

 

 
 

Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu

     

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

[…]   Nadal wzbogacaj swoje życie (przeczytaj o tym – TUTAJ). Im bogatsze będzie Twoje życie towarzyskie, rodzinne, zawodowe, duchowe i intelektualne, tym […]

[…] przez etap braku zmian (klik!) Dzień 39    Nie zapominaj o ćwiczeniach (klik!) Dzień 40    Wzbogacaj swoje życie (klik!) Dzień 41    Sporządź nowa listę zadań (klik!) Dzień 42    Trening, trening, trening […]

[…] [jak często?] REGULARNIE UTRWALAJ DOBRE NAWYKI: ♥  Waż się [1x w tygodniu] ♥  Omawiaj zmiany wagi i doświadczenia dietetyczne z mentorem [1x w tygodniu] ♥  Wykonuj zaplanowane ćwiczenia [3x w tygodniu] ♥  Stale sprawdzaj, czy wystarczy Ci czasu i energii na stosowanie diety [ TUTAJ ] ♥  W razie potrzeby czytaj Kartę Korzyści [ TUTAJ ] ♥  Stosuj techniki zwalczania zachcianek [ TUTAJ ] ♥  W chwilach zdenerwowania stosuj Technikę 7 Pytań  [ TUTAJ ] ♥  Przygotuj się psychicznie do obchodzenia wyjątkowych okazji [ TUTAJ ] ♥  Rozwiązuj problemy, by zmniejszyć stres [ TUTAJ ] ♥  Zacznij wzbogacać swoje życie [ TUTAJ ] […]

banga

Ja z kolei jestem gorącą fanką Chodakowskiej. Zaczęłam się odchudzać 2 stycznia, od mniej więcej 2 lutego trzymam się zaleceń MB, bezczelnie ściągając jadłospis od Zazie, choć w moim przypadku cheat meal alert włączał się milion razy częściej niż u niej. Po miesiącu jestem pewna, że w moim przypadku za tycie odpowiadają węgle – to przez nie puchnę w oczach. Po dwóch miesiącach ważę mniej o 10 kg i też jestem na ostatniej prostej – jeszcze 5 kilogramów i będzie ok. Ale ja nie o tym miałam…Od początku odchudzania ćwiczyłam – i to na zasadzie – wszystko albo nic. Ćwiczyłam średnio 5, 6 razy w tygodniu właśnie z Chodakowską. Zaczęłam od skalpela, który doskonale znałam z poprzedniego odchudzania zakończonego powrotem do dawnych nawyków żywieniowych i oczywiście spektakularnym efektem jo jo. Po pierwszym razie myślałam, że umrę, po drugim i trzecim także…Zastanawiałam się, jaki cudem ona ma siłę mówić, skoro ja ledwie zipię, jestem czerwona jak burak i spocona jak świnia…Ale nie poddawałam się i z każdym dniem było lepiej, choć nawet dziś jakoś nie osiągnęłam obiecywanego przez nią stanu uwielbienia dla aktywności fizycznej. Powiedzmy sobie szczerze – nie lubię ćwiczyć, wolałabym w tym czasie siedzieć na kanapie oglądając filmy Tarantino i wpieprzając frytki. Ale ćwiczyłam – rzucając fuckami i innymi takimi, wyłączając płytę („no nie, dziś naprawdę nie dam rady, nie mam siły, jestem przed okresem/w trakcie okresu/po okresie, mam zakwasy po wczorajszym itd”) i włączając ją znowu, czasem bez głosu (denerwuje mnie trochę ten jej pseudopsychologiczny bełkot). Mniej więcej po miesiącu do skalpela dołożyłam turbo spalanie, a potem jeszcze skalpel wyzwanie i, ostatnio, turbo wyzwanie. To ostanie -uwielbiam. Jest też jeszcze na youtubie taki krótki (ale intensywny) jej program detocell. Skalpel 2 ćwiczyłam raz i mnie nie przekonał, przymierzam się do killera (dla mnie najtrudniejszy). Sekret mnie nudził. A teraz o efektach – powiem nieskromnie, że są spektakularne…Wyraźnie zarysowały mi się mięśnie brzucha, zniknęły boczki, wysmukliły się nogi i w gratisie gdzieś po drodze zniknął cellulit:-) W dwa miesiące! Z rozmiaru 40, 42 wskoczyłam w 36-38. A więc Zazie, nie szukaj wymówek, tylko bierz dupę w troki i ćwicz! Dasz radę! No i pamiętaj, że ” twoje ciało może więcej niż podpowiada ci twój umysł”:-)

iska

Jaki zestaw Chodakowskiej planujesz wykonywac?
Robilam kiedys skalpel2 ten z krzeslem…ale jakos nie lubie z nia cwiczyc.
Masz tesz kanal na YouTube fitnessblender_maja rozne zestawy-ja polecam 37 minutes cardio i 33 minutes functional training.Nie sa najprostsze ale daja satysfakcje po skonczeniu czujesz,ze zrobilas dobra robote.Ja osobiscie mam plyte Callanetics(ten zestaw oryginalny z lat 80tych) i to sa moje ulubione cwiczenia.Zerknij sobie jakie daja rezultaty,dzialaja fajnie a nie jestes po nich zlana potem.

Scroll to top
5
0
Would love your thoughts, please comment.x