to cudownie niepojęte i zadziwiająco niedorzeczne
jak bardzo mnie nie znasz, nie czujesz i nie rozumiesz;
jak mocno bronisz się przed spojrzeniem poza własny widnokrąg;
jak głęboko cię to nie interesuje; jak usilnie udajesz, że jest inaczej
i jak bardzo to wszystko nie ma sensu.
cóż mogę rzec.
masz u mnie minus,
minus, jakiego nie miał nigdy nikt
u nikogo.
masz u mnie minus,
wbrew pozorom, konwenansom i modom,
masz u mnie minus, duży – daję słowo,
masz u mnie minus.
A może to dezintegracja pozytywna? Mam nadzieję…
to się porobiło…