Ze styczniowego szaleństwa mieszkaniowego, lutowego bałaganu i marcowego smutku wyrwał mnie z początkiem kwietnia telefon od Kasi, że:
– Ej, Olczas, chodź wystąpisz w moim teledysku, tylko się nie bój, nic nie musisz robić! Będziemy sobie po prostu siedziały na murku w moim ogródku i intensywnie patrzyły w kamerę, dobra?
A ja żem jej powiedziała, że przecież wie, iż ważę już 90 kg i wyglądam jak rozjechana kałuża.
Okazało się jednak, że fakt ten nie stanowi żadnej przeszkody. Wręcz przeciwnie. I że kręcimy ten teledysk za tydzień.
No to jestem w dupie – pomyślałam.
Bo Arcykapłance moja dusza nie odmówi niczego, więc niniejszym muszę oto schować do kieszeni wszystkie moje kompleksy, lęki, zahamowania, schizy i uniki, a następnie ogarnąć się mentalnie i nie robić scen. Bo przecież to tylko siedzenie na murku.
Mam tydzień. Nie ma szans, żebym schudła do jakiejś ogólnoludzkiej wagi. Ale kto nie próbuje, ten…
Zaczęłam więc pić jakieś obrzydliwe chlorelle, młody owies i spirulinę, ale było to tak ohydne, że zastygłam ze szklanicą w dłoni. Podczas gdy ja dumałam nad porcją mieszaniny z bagna i wodorostów, marcinek radośnie opierniczał spaghetti z Sosem Tysiąca Kalorii. Chuj z dietą – pomyślałam – Stawiam na twarz!
I dalejże wsmarowywać w siebie znaną z internetów maseczkę na wągry,
którą potem zerwałam wraz ze skórą twarzy, którą to skórę musiałam następnie leczyć w przyspieszonym tempie Sudocremem i Linomagiem. Stawka na twarz stanęła więc pod znakiem zapytania, dlatego na wszelki wypadek postanowiłam zadbać o gibkość. A ponieważ „gibkość” w moim przypadku zanikła gdzieś w okolicach 70 kilogramów, postanowiłam w przyspieszonym tempie detoksykować organizm zieloną herbatą:
po 3 litrach zielonej herbaty zaczął bolec mnie brzuch, więc stwierdziłam, że jednak stawiam na twarz
… I zaczęłam stosować kompresy nasączone rumiankiem. tak mi upłyneły 3 dni, po których stwierdziłam, że chrzanię taką zabawę i poproszę Kasię o wykonanie mi po prostu mejkapu.
Wyobraźcie sobie teraz moje zdziwienie, gdy wyznaczonego dnia o umówionej godzinie przemiły Pan Kierowca zawiózł mnie w kierunku przeciwnym do Kasinego ogródka, czyli na warszawską Pragę, gdzie wcale nie było „murka z ogródka”, ale prawdziwy plan zdjęciowy, profesjonalna ekipa filmowa, makijażyści i styliści. I wtedy wchodzę ja, cała na czarno.
I tak oto dziwnym zrządzeniem losu znalazłam się
na planie teledysku Nosowskiej „Ja pas”
Jak tak patrzę na siebie z tyłu to wyglądam toczka w toczkę jak… ZOFIA MERLE!!!
nosz kurwa, jak tak patrzę, to z przodu też wyglądam jak Zofia Merle…
No ale mniejsza o to.
Na wejściu Pan Stylista i Fryzurzysta – Michał Bielecki – zapytał mnie, co bym chciała. A ja mu na to, że: LOCZKI !!! (bo nigdy w zyciu nie miałam loczków, nawet na komunię!!!). A on mi na to, że na takich długich włosach, to „chuj będzie, a nie loczki!”. A ja żem mu powiedziała: TNIJ PAN !!!
No i ściął. 30 centymetrów włosia. Loczki zrobiła Joanna Imroth, paczta:
Brak skóry na twarzy Kasia Korszla zatuszowała mi grubą warstwą supertrwałej tapety…
na której namalowała mi także oczy i usta, żeby operator wiedział, gdzie kierować kamerę.
Mistrz Makijażu – Wilson – z politowaniem patrzy na te dwie zajarane tym, że pierwszy raz w życiu mają dobrze zrobione tapety:
zwróćcie uwagę, iż mam tak gruby i gumowaty ryj, że nawet nie jestem w stanie uformować go w prawilny dziubek
Kasia – jest, loczki – som, smołki ajs – są, moja mina srającego kota na puszczy – jest.
reżyser – Jacek Kościuszko – jest!
pierwszy klaps iiiii…. akcja!
zaglądam z boku i powiem Wam, że widzę tak na słowo honoru, piąte przez dziesiąte, bo jestem bez okularów, żeby nie zniszczyć makijażu, soczewek kontaktowych nie toleruję, a moja wada wzroku wynosi prawie -5 dioptrii. także oczami wyobraźni już siebie widzę, jak zahaczam kopytem o jakiś kabel, robię spięcie, przewracam się na kamerę, która przewraca się na lampy, które przewracają się Jacka tarzającego się w rozpaczy po podłodze…
i teraz tak: jeśli jeszcze kiedyś wpadnę na ten kurwa zajebisty pomysł założenia czarnych skarpetek do pomarańczowych leginsów, to weźcie mnie czymś ogłuszcie i nie wypuszczajcie z domu…
Oflankowana dwiema blond-gracjami, próbuję dojrzeć umówione znaki-sygnały, którymi reżyser steruje naszym baunsowaniem. Niestety kurwa niedowidzę.
każą rytmicznie podrygiwać, więc proszę bardzo – skaczę na dupie tak, że mnie prawie wywala z kadru.
ja wiedziałam, że tak będzie. mówiłam, że moja obecność tutaj to jakaś gruba pomyłka.
I żeby było jasne: występujemy wszystkie w naszych prywatnych ciuchach, choreografia tworzona jest ad hoc tuż przed kręceniem każdej sceny, ekipa cudowna, zero ciśnienia, zero dubli, wszystko na total spontanie :D
w tej piosence, co ją Kaśka śpiewa
robię z siebie małpę
i mam przy tym niezły fun!
– Pływaj kraulem! – radzi mi reżyser.
– A może by te dwie lampucery zamknąć już w stodole, a resztę dokręcić solo z Kaśką? – proponuje Jacek.
– Nie no, niech se jeszcze poskaczą dziewczyny! Ta czarna przeleżała ostatnie 6 miesięcy na kanapie! Patrzcie, ma już plamy opadowe!
– Słuchajcie, to robimy tak, blondyny niech odpoczną, a czarną bardziej przypudrować!
– Kasia, jeśli Ty ten cały cyrk nazywasz „siedzeniem na murku i patrzeniem się w kamerę”, to ja nie mam więcej pytań…
♥ no pożreć ją tylko i będzie spokój! ♥
tak naprawdę na ten jeden dzień wymazuję z głowy wszystkie swoje kompleksy i bawię się na pełnej ku… petardzie!
magia telewizji. ponoć kamera dodaje kilogramów. kamera Jacka jest jakaś inna, bo u mnie to na oko odjęła z 15 kg.
jesteśmy duże, bujne i wkurwione! nikt nam nie podskoczy!
ostatni raz tak tańcowałyśmy chyba na szkolnej dyskotece w 5 klasie podstawówki
tymczasem w przerwie zdjęć – nadal nieustannie jaramy się naszymi mejkapami!
zastanawiamy się, czy jakby je tak dobrze się przypudrować, to przetrwają do weekendu i będą na następny tydzień
niestety moje czarne loczki zdążyły juz oklapnąć, zaś blond loczki Karoli trzymają się jak złoto. ej, ja też mogłam poprosić o perukę…
Shakira w akcji!
i teraz, kurwa, ja – podskakuję, wykonując pajacyki. zastrzelcie mnie!
Kaśka czyli Przyczajony Majkel Dżekson, Ukryty Fred Astaire
Rakieta! ♥
ja nie wiem, co czego oni dodali do tego podkładu, chyba kleju, bo trzyma się jak diabli!
a pocę się jak, nie przymierzając prosię, bo mój płaszczyk-metalik jest air-proof…
ale co tam, cyc do przodu i cyk! selfie na insta!
taka jestem piękna, że aż mejkap-noł-mejkap oraz #iWokeUpLikeThis
jedna kokietka, druga psychopatka
i jeszcze jedno, cyk!
a kamera stoi i się kurzy…
– Dobra, lalunie, koniec przerwy! Wracamy na plan! Podskakiwać! Raz-dwa! Raz-dwa!
i teraz patrzcie, jaka jest różnica pomiędzy prawdziwymi kobietami a mną
wysokie sexy obcasy kontra brokatowe trampki i SKARPETY.
trzy dziubessy!
i seria pamiątkowych zdjątek
i jeszcze raz dziubki w pełnym słońcu
a teraz najlepsze: RAGE AGAINST THE MACHINE !!!
jakaż to była przednia zabawa, moi drodzy!
– Aaaaaaale urrrrrwał!!!
Mistrzowski Duet – Nosowska & Kościuszko
oraz Trio do Zadań Specjalnych: Marta Kutermak, Kasia Nosowska i Iza Klein
wszyscy w komplecie!
i pożegnalne jeb!
udało się cudem, bo ja nadal przecież bez oksów!
i powiem Wam, że dostałam taki zastrzyk pozytywnej energii, akceptacji i siły, że ostatecznie wyrwało mnie z tego po-rozstaniowego stuporu i pchnęło do życia
ale najlepsze nastąpiło wieczorem:
przecież spaliłyśmy tyle kalorii, że musimy to jakoś odrobić!
dla Jadzi i Maszy sprawa jest oczywista – żarło to podstawa!
a sam teledysk wyszedł tak:
NOSOWSKA – „Ja pas!”
słowa: Katarzyna Nosowska
muzyka: Michał Fox Król
produkcja: Michał Fox Król
mix: Rafał Smoleń | Westgate Productions, Los Angeles CA
mastering: Andy Miles at Stardelta Audio Mastering
Klip jest efektem wymiany pomysłów i energii wielu osób, którym bardzo dziękujemy za zaangażowanie i serce włożone w ten szalony projekt.
wystąpiły: Katarzyna Nosowska, Karolina Galas, Olga „Zazie” Gromek
reżyseria, zdjęcia, montaż: Jacek Kościuszko
scenariusz: Katarzyna Nosowska
uruchomienie: Katarzyna Kizior
make up: Wilson, Kasia Korszla
włosy: Michał Bielecki, Asia Imroth
produkcja i realizacja: klein&friends
współpraca realizacyjna: No i Fajnie Marcin Wilczek
1st AC / asystent kamery: Adam Mrozek
gaffer: Michal Płocica
oświetlenie: Jan Pomaski
obsługa planu: Dawid Domalik, Mateusz Kaczmarek ( IMBAStaff ), Łukasz Młynarczyk
sprzet oswietleniowy i zdjeciowy: Heliograf
producent wykonawczy: Iza Klein
producent: Marta Kutermak / Kayax
Zdecydowanie wolę Panią Katarzynę niż Pana Rubika :D Pięknie wszystkie wyglądacie :D
łała, powiedziałabym, że zaraz po pani Kasi, to najwięcej momentów miałaś ty, Zazie :)
Super, super, super!!! Wszystkie dziewczyny bardzo piękne!!!
Rewelacyjny tekst. Przeczytałam już go ze 3 razy i nadal mnie bawi :) dzięki za poprawę humoru! A teledysk wyszedł super !
Genialna piosenka, genialny teledysk. Cudowne WY <3
Zrobiło mi dzień :-D
I♥U
Czytałam i rżałam ze śmiechu.
Teledysk zajebisty, piosenka też.