Nikogo nie interesuje, dlaczego jesteś gruba

Nie zliczę, ile już razy próbowałam schudnąć, zasięgając porad lekarzy i dietetyków; wykupując diety pudełkowe czy programy żywieniowe; łykając suplementy i pocąc się na podłodze przed wirtualnym obliczem youtube’owych trenerek i fit-blogerek.

Przez ostatnie 10 lat ufałam w tej materii wszystkim i każdemu z osobna, skoro nie mogłam polegać na samej sobie: ani w kwestii ilości pochłanianego jedzenia, ani tym bardziej w kwestii ułożenia racjonalnego planu żywienia i zrzucania mutant-masy. Przez ten cały czas nasłuchałam się najrozmaitszych teorii na temat tycia i chudnięcia oraz poznałam “101 niezawodnych sposobów na zrzucenie nadprogramowych kilogramów i zachowanie smukłej sylwetki aż do późnej starości”.

Nikt jednak nie zapytał mnie, dlaczego ja właściwie tyję; co, kiedy i jak jem; co czuję, jedząc; kiedy to się zaczęło; jaką mam relację z jedzeniem; jak postrzegam swoje ciało; dlaczego raz chudnę 20 kg, a zaraz potem tyję i ważę 30 kg więcej; oraz – jak się w związku z tym czuję.

Kiedy ostatnim razem rozpoczęłam odchudzanie pod okiem kolejnych specjalistów, którym na wstępie próbowałam napomknąć, jak to jest ze mną i moim odżywianiem, zażywny jegomość w sile wieku przerwał mi tonem nie znoszącym sprzeciwu:
– Pani Olgo! Pani się po prostu zapuściła! Psychika nie odgrywa tu absolutnie żadnej roli. Zaburzenia odżywiania nie istnieją! Pani jest po prostu niedożywiona na poziomie komórkowym, ale gdy temu zaradzimy, wszystkie pani problemy znikną!

[……….]

 

Dwa miesiące później było mnie o 20kg mniej. Wraz z kilogramami poleciały mi włosy; ferrytyna “spadła z rowerka” [TU], a mój książkowo regularny (od lat!) okres poszedł się gonić. Tymczasem zaburzenia odżywiania – zamiast zniknąć, urosły w siłę [TU]. Nie minął rok, a wróciłam do wagi startowej (oscylującej wokół setki).

Dlatego wszystkim dziewczynom, kobietom i paniom, które pytają mnie, jaką najskuteczniejszą metodę polecam im na odchudzanie – odpowiem:

Każda dieta będzie dobra, pod warunkiem, że zajmiesz się sobą, swoimi emocjami, lękami i kompleksami; swoją relacją z jedzeniem i z najbliższymi ludźmi; swoim najbliższym otoczeniem, swoim ciałem i głową, swoimi myślami i przekonaniami.
Wtedy najzwyklejsze jedzenie okaże się najskuteczniejszą dietą, bo będziesz je po prostu jadła, żeby żyć – a nie żyła, żeby jeść; żeby koić jedzeniem smutki, łagodzić nim stres, maskować nim samotność czy lęk, nagradzać się za sukcesy czy karać za porażki.
Zajmij się sobą, po to, by jedzenie wróciło na właściwe sobie miejsce i znów stało się pokarmem, a nie Twoim przyjacielem, kochankiem, powiernikiem, terapeutą, prześladowcą i katem; ukochanym wrogiem, który wodzi cię na pokuszenie i niszczy.

 

Zmęczona wieloletnią love/hate relationship z jedzeniem – od dziś przestaję być na diecie. Nie mam już siły bać się jedzenia. Nie mam też siły go kochać. Chcę, by przestało grać główną rolę w moim życiu. To ja mam ją grać.

Dlatego nie pytajcie mnie więcej, jak najlepiej schudnąć. Od dziś będę starała się – przede wszystkim samej sobie – odpowiedzieć na pytanie: jak przestać tyć? jak przestać się objadać? jak zacząć normalnie jeść, nie stając się po chwili wielorybem.

 

 

Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu

     

 

Subscribe
Powiadom o
guest

9 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Alina

Jedynym sensownym głosem na chwilę obecną w sieci jest moim zdaniem Libby ze strony eatlikeanormalperson.com Niby nic odkrywczego, ale daje dobrą perspektywę i mimo tego, że dalej sobie cichutko żrę bo kocham jedzenie i kuchnie świata oraz gotowanie to moja wielka pasja bez której życie nie ma smaku (dosłownie), to wogóle jestem w stanie czegokolwiek kiedykolwiek sobie odmówić. A to dla mnie było krokiem nie do przejścia przez ostatnia dekadę. Świadomie też staram się wybierać żarło nie tylko ze względu na łechtanie kubków smakowych, ale też jakiś tam walorów odżywczych. Zauważyłam też, że myślenie o jedzeniu nie zajmuje mi już 24/7 i nie jestem już taka wściekła jak nie mogę zjeść wtedy kiedy mam ochotę i tego na co mam ochotę. Mówię to jako osoba, której nie udało się na żadnej diecie nigdy wytrwać więcej niż 24h. Osobie, która nigdy jeszcze nie schudła, za to ma masę poważnych problemów zdrowotnych do ogarnięcia dietoterapią, której nie jest w stanie w żadnej formie wprowadzić w życie. Za to ma wiedzę na temat każdej możliwej formy żywienia, najnowszych badań naukowych i odchudza z powodzeniem wszystkie koleżanki. Może znasz, może nie. Pomyślałam, że to tu zostawię :) Aha, dzięki tej metodzie po kilkunastu latach prób rzuciłam palenie i od 8 lat nie zapaliłam papierosa. Jakiś sukces samodyscypliny jednak w życiu mam. Heh. Buźka.

Ja

Napisałaś – nie mam już siły bać się jedzenia.
Bardzo ważne słowa.
Dokładnie takie podejście opisane jest także tu: https://jasnapolska.pl/super-dieta-fit-odchudzanie-bez-diety-jedz-co-chcesz-i-chudnij-cialo-ci-podziekuje/

Nie_ty

Napisze tylko tyle – boze co za idiota! Kretyn. Psychika nie ma nic wspolnego z tyciem I chudnieciem? Kto mu dal dyplom?? Kocham die Zazie I trzymam kciuki!

Anka S.

Alez Ty masz piekna cere, Zazie
Czy to moze jakis filtr?

Pozdrawiam

niestety

Mysle,ze jest nas całkiem sporo – ludzi z zaburzonymi relacjami z jedzeniem:) Nie wiem,czy wyjście z tego jest możliwe,nawet jeśli ma się tego wszystkiego świadomość.
Powodzenia Ci życzę,jestem stała czytelniczka Twoich mądrych postow.
Jula – 172 cm,82 kg

Kasia

Olga życzę powodzenia i wytrawolosci w poznawaniu siebie. Kompulsywnie zaczęłam objadać się kilka lat temu. Nie tyje jakoś zastraszająco bo sporo spaceruje i kocham warzywa tak samo jak wszystkie słodycze. Ok rok temu uznałam ze chce z tym skończyć. Terapia u psychologa to dla mnie strata czasu ( jeżeli chodzi o objadanie, serdecznie polecam jako jedna z metod poznania siebie) Zapisywałem kiedy jem i jął się czuje przed i po. Nie było żadnej regularności i zasad tego objadania. Zaczęłam szukać dalej aż trafiłam na książkę o objadania się. Taki poradnik który napisała dziewczyna zmagająca się z tym kilkanaście lat. Pomogła mi zrozumieć problem jego przyczynę.zrozumienie dało mi tez jakaś akceptację. Pomaga mi tez medytacja, praktykuje vipassane, mam spokojniejszy umysł dzięki czemu łatwiej mi zapanować nad napadami.
Uściski dla córek i zdrówka dla całej 4.

Scroll to top
9
0
Would love your thoughts, please comment.x