skończyłam 45 lat i zupełnym przypadkiem, przysięgam! naprawdę przypadkiem, wjechał na pełnej arypiprazol, zasilając mój niezawodny dotąd duet paroksetyny i bupropionu
Oprócz tego wjechały zdjęcia z dzieciństwa, równie przypadkowo znalezione archiwalne artefakty niemowlęco-gównięce,
a także pierwsza popełniona przeze mnie książka… Trzeba Wam wiedzieć, że jako mała dziewczynka miałam pewien fetysz i obsesję, a mianowicie podobały mi się niesamowicie PANIE PLEMLELANKI (pielęgniarki) w czepkach, fartuchach i chodakach.
I tak oto przed Państwem wnikliwe studium PANI PLEMLELANKI wykonane przez niespełna dwuletnią Zazie na radzieckim kieszonkowym albumiku uformowań skalnych na Maderze. Proszę zwrócić uwagę, że niektóre przedstawicielki gatunku wyglądają jako żywo jak uśmiechnięty tasiemiec pod mikroskopem.