strona główna > codziennik

Zaczęło się od torsji pana menela na rynku jednej z europejskich stolic, potem na arenę wjechał Marek Kondrat i Ralph Kaminski, a następnie wszystko uległo widowiskowej demolce.

[ilustracja dzięki uprzejmości AI]
Na pocieszenie dodam, że większość z nas przeżyła, ale byliśmy lekko pogubieni. Tłumy wygnańców przemierzały kontynenty w scenerii post apo. A potem nastało słońce i uformowała się komisja przydzielając ludzi do osiedlania się w konkretnych regionach świata: trzeba było podać miesiąc urodzenia, tolerancję na upały oraz to, czy preferujesz aktywności plenerowe czy raczej domatorstwo. Ja przy okazji odłowiłam sobie dwa bezpańskie mopsy. Dobrego dnia i miłego końca świata!